Nowe ambulanse to kolejny zakup jednej z najnowocześniejszych regionalnych stacji pogotowia w Polsce, obejmującej ponad 90 proc. populacji województwa zachodniopomorskiego i zabezpieczającej turystów na 185-kilometrowym odcinku plaż Bałtyku. W tym roku w nadmorskich miejscowościach pojawią się dwie dodatkowe karetki, które wzbogacą sześć sezonowych zespołów ratownictwa medycznego, stacjonujących w Dziwnowie, Kołobrzegu, Mielnie, Pobierowie, Świnoujściu i Ustroniu Morskim. Do końca sierpnia w województwie stacjonować będzie w sumie 28 specjalistycznych i 57 podstawowych zespołów ratownictwa medycznego oraz dwa helikoptery pogotowia, stacjonujące na szczecińskim lotnisku Goleniowo i w Zegrzu pod Koszalinem.

Nowe mercedesy sprintery 319 CDI to karetki na najwyższym poziomie. Razem z wyposażeniem kosztowały wojewódzkie pogotowie ponad 550 tys. zł za sztukę, czyli łącznie 8 mln zł. Prócz sprzętu wymaganego zgodnie z europejską normą N2, takiego jak defibrylator z możliwością teletransmisji zapisu EKG, kardiomonitor, respirator, pompa infuzyjna czy system lokalizacji karetek, wyposażone zostały w urządzenie do automatycznego ucisku klatki piersiowej. - Urządzenie zastępuje pracę ludzi i wykonując uściski klatki piersiowej z optymalną częstotliwością i jakością uciśnięć. Jest też zgodne z najnowszymi wytycznymi Europejskiego Towarzystwa Resuscytacji – tłumaczy prof. Robert Ładny, konsultant krajowy medycyny ratunkowej. I dodaje, że resuscytację rozpoczyna lekarz lub ratownik, który po wstępnym rozpoznaniu sytuacji może podłączyć urządzenie. – To dodatkowy ratownik, który się nie męczy i pozwala w trakcie resuscytacji transportować pacjenta do szpitala. W dodatku ratownicy mogą w tym czasie wykonywać inne czynności przy chorym – dodaje dr Roman Pałka, szef Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie. I dodaje, że jest to szczególnie ważne w przypadku pacjentów z zawałami. – Tu czas jest kluczowy, bo każda minuta straty zmniejsza szansę na uratowanie życia – tłumaczy dr Pałka.

Pacjentom z zawałem pomoże też nowy sprzęt transmisyjny z możliwością 12-odprowadzeniowego EKG. – Transmisja kierowana jest do lekarza dyżurnego oddziału kardiologii inwazyjnej w najbliższym bez zbędnej zwłoki. Wcześniej przesłanie zapisu wymagało od ratownika szeregu czynności – połączenia z dyżurnym za pomocą telefonu komórkowego, często czekania – dodaje dr Pałka. Teraz w niemal tym samym czasie kardiolog będzie mógł ocenić, czy nietypowy zapis EKG oznacza zawał i pacjent musi natychmiast trafić na kardiologię, czy można go zawieźć na zwykłą izbę przyjęć, gdzie nie wymaga już konsultacji kardiologicznej.

Nowy sprzęt pozwoli też na zwiększenie liczby interwencji. Dziś wojewódzkie pogotowie wyjeżdża do 500-600 zdarzeń dziennie, z czego kilkanaście procent to stany bezpośredniego zagrożenia życia, ale bywają dni, kiedy liczba wyjazdów przekracza tysiąc, np. Sylwester czy Nowy Rok. Zespoły wysyła do zdarzeń 10 dyspozytorów z dwóch dyspozytorni – kołobrzeskiej, obejmującej zachodnią część województwa, i szczecińskiej. - Taka centralizacja pozwala na lepszą koordynację opieki w całym województwie, szczególnie w przypadku zdarzeń lub wypadków masowych – tłumaczy dr Pałka. – Dyspozytor nie tylko jest w stanie wysłać na miejsce większą liczbę karetek, ale też lepiej zabezpieczyć całe zdarzenie. Zwłaszcza że zarządzamy także kilkoma procentami karetek w województwie, które należą do innych podmiotów – dodaje dyrektor.