Lepsze drogi to więcej pasażerów

Liczne inwestycje pozwoliły skrócić dystans dzielący nasze lotniska od tych w Europie Zachodniej – mówi Artur Tomasik, prezes Górnośląskiego Towarzystwa Lotniczego, właściciela portu w Katowicach-Pyrzowicach.

Publikacja: 13.12.2016 21:00

Artur Tomasik

Artur Tomasik

Foto: materiały prasowe

Izabela Kacprzak: Powstanie S1 na Śląsku ułatwi połączenie portu w Pyrzowicach ze Słowacją. Jak inwestycja wpłynie na rozwój lotniska?

Artur Tomasik: Dosłownie za płotem lotniska jest skrzyżowanie A1 z A4, obecnie trwają prace budowlane na A1 od Pyrzowic za Częstochowę. Za kilkanaście miesięcy Katowice Airport będzie najlepiej skomunikowanym drogowo lotniskiem w Polsce. S1 to ważna droga na południe. Już obecnie ponad 40 tys. Czechów odlatuje z Pyrzowic, którzy łatwo i szybko mogą dojechać z Ostrawy.

Możliwość przyjmowania dużych samolotów wynika z faktu posiadania doskonałej nowej drogi startowej o długości 3200 m i nowej bazy cargo. Dobre skomunikowanie to przede wszystkim wygoda dla pasażerów, nie tylko z regionu śląskiego. Szybciej się dojedzie do Pyrzowic z południa województwa mazowieckiego niż na lotnisko Chopina w Warszawie. Widać to wyraźnie z monitoringu tablic rejestracyjnych samochodów wjeżdżających na parking. Zatem, im lepsze drogi , tym więcej pasażerów.

Dzięki ostatnim inwestycjom port w Katowicach jest drugim po lotnisku Chopina w Warszawie lotniskiem przystosowanym do przyjęcia największych samolotów, takich jak Boeing 747 czy Airbus A340. Liczycie, że odbierzecie klientów lotnisku w Ostrawie czy Rzeszowie, także w cargo?

Z Katowice Airport operują największe firmy kurierskie, DHL, TNT, UPS i FedEx. Doskonała infrastruktura sprzyja także ich rozwojowi. Mamy ambicje być centrum cargo w tej części Polski.

W ostatnich 10 latach porty regionalne w większości szybko się rozwiajają, inwestują i obsługują coraz więcej klientów.

To prawda, liczne inwestycje w infrastrukturę kubaturową i liniową pozwoliły w dużym zakresie skrócić dystans dzielący nasze porty od tych w Europie Zachodniej. Dzięki nim zdecydowanie zwiększono przepustowość lotnisk i poprawiono ich parametry operacyjne, co było i jest niezwykle ważne z perspektywy rosnącego ruchu. Wzrósł również komfort obsługi linii lotniczych i pasażerów. Był to duży wysiłek finansowy dla spółek zarządzających i najbliższe lata to okres spłaty zobowiązań zaciągniętych na poczet niezbędnych inwestycji. Niestety rozwój ogranicza niekorzystne dla lotnisk prawo.

Jednak polskie lotniska nie mogą się rozwijać głównie z powodu zawyżonych norm hałasu – pisała o tym niedawno „Rzeczpospolita". To głównie problem portów w sercach miast, jak Warszawa czy Poznań. Jak wygląda sytuacja w Pyrzowicach, które leży na peryferiach?

Faktycznie sprzyja nam położenie lotniska, w centrum aglomeracji, ale na uboczu. W tzw. obszarze ograniczonego użytkowania mieszka ok. 1600 osób. W porównaniu do Warszawy to znikomy procent, ale i tak wypłacenie odszkodowań jest dużym obciążeniem finansowym dla GTL, spółki zarządzającej Katowice Airport.

Dlatego Związek Regionalnych Portów Lotniczych, którym również pan kieruje, od dawna postuluje zmiany przepisów ochrony środowiska w zakresie dotyczącym norm hałasu dla lotnisk. Budzi to sprzeciw mieszkańców żyjących w ich pobliżu.

W 2007 roku weszło w życie rozporządzenie Ministerstwa Środowiska podwyższające dopuszczalny poziom hałasu w środowisku w zakresie obiektów liniowych, takich jak drogi, autostrady i linie kolejowe. Z niejasnych dla nas przyczyn zmiany nie objęły lotnisk. Dlatego uważamy, że obecny stan prawny w zakresie hałasu dyskryminuje lotnictwo na tle innych działów transportu.

Czy zmiany w prawie rzeczywiście pozwolą na większą ekspansję portów i przewoźników?

Proponowane przez Ministerstwo Skarbu zmiany dotyczące podwyższenia norm hałasu oraz wprowadzenie nowej metodologii pomiaru będą miały pozytywny wpływ na rozwój branży lotniczej w Polsce. Dzięki nim zwiększą się możliwości operacyjne lotnisk, szczególnie w porze nocnej, a tym samym poprawi się ich przepustowość. To ważny argument, ponieważ prognozy Urzędu Lotnictwa Cywilnego wskazują na to, że w 2030 roku na polskich lotniskach może zostać obsłużonych nawet 60 mln pasażerów, czyli dwukrotnie więcej niż w 2015 roku. Przepisy, które wpływają na poprawę przepustowości są cennym, dodatkowym wsparciem dla naszej branży i obniżają koszty jej funkcjonowania. Ponadto proponowana nowelizacja wpłynie korzystnie na ograniczenie wysokości roszczeń kierowanych do portów lotniczych w związku z utworzeniem wokół lotnisk obszarów ograniczonego użytkowania przez właścicieli nieruchomości. Aktualnie zarządzający lotniskami muszą zabezpieczać ogromne – jak na ich możliwości – sumy na ten cel. Wyraźnie chciałbym podkreślić, że nie uchylamy się od wypłaty odszkodowań, ale chcemy, żeby proces ten wynikał z racjonalnych zasad.

Twierdzi pan, że w Polsce stosuje się niekorzystną dla branży lotniczej metodologię wyznaczenia norm hałasu. Jak to więc wygląda na świecie?

Obowiązujące dziś w Polsce normy są bardzo restrykcyjne - przy ich określaniu bierze się pod uwagę najmniej korzystne, jeden dzień i jedną noc w funkcjonowaniu lotniska, zbadaną w trakcie krótkiego okresu pomiaru. W efekcie wyznaczone w ten sposób maksymalne normy hałasu są zaniżone. ZRPL postuluje wprowadzenie metodologii bazującej na obserwacji długookresowej, która umożliwia wyznaczenie najmniej korzystnej doby na podstawie uśrednionych wartości. Takie przepisy obowiązują m.in. w: Australii, Austrii, Belgii (Walonia), Danii, Francji, Grecji, Holandii, Irlandii, Japonii, Norwegii, Nowej Zelandii, Portugalii, Słowenii, Szwecji, Włoszech, USA. To rozwiązanie to kompromis pomiędzy interesami lotnisk, w tym kwestiami związanymi z ich przepustowością i możliwościami rozwoju, a troskę o minimalizowanie negatywnego wpływu portów na życie lokalnej społeczności.

Co ważne proponowane zmiany wartości dopuszczalnych o 2 decybele korelują z najnowszymi wytycznymi WHO dla Europy. Zresztą WHO wskazuje, że efekty zdrowotne oddziaływania hałasu lotniczego są wiarygodnie mierzalne dopiero w ujęciu długookresowym, a nie chwilowym.

Proponowane zmiany są korzystne dla branży lotniczej, ale zwykłego obywatela to nie przekonuje.

To krótkowzroczne myślenie. Wyniki badań wskazują na to, że katalityczny wpływ funkcjonowania polskich lotnisk na PKB kształtuje się na poziomie 2 proc. i 220 tys. miejsc pracy na samych lotniskach i w branżach powiązanych. Aktualnie obowiązujące przepisy powodują, że znaczna część lotniska ma nałożone restrykcyjne ograniczenia liczby operacji w czasie nocy. Zmiana metodologii pozwoli złagodzić tę blokadę, co pozytywnie wpłynie na perspektywy rozwoju.

Izabela Kacprzak: Powstanie S1 na Śląsku ułatwi połączenie portu w Pyrzowicach ze Słowacją. Jak inwestycja wpłynie na rozwój lotniska?

Artur Tomasik: Dosłownie za płotem lotniska jest skrzyżowanie A1 z A4, obecnie trwają prace budowlane na A1 od Pyrzowic za Częstochowę. Za kilkanaście miesięcy Katowice Airport będzie najlepiej skomunikowanym drogowo lotniskiem w Polsce. S1 to ważna droga na południe. Już obecnie ponad 40 tys. Czechów odlatuje z Pyrzowic, którzy łatwo i szybko mogą dojechać z Ostrawy.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego