Przede wszystkim centralna jego część to klimatyczny rynek. Co prawda trwają często dyskusje na temat wyższości rynku rzeszowskiego nad sanockim i odwrotnie, ale chyba to właśnie rynek sanocki ma to coś – urok pięknego prowincjonalnego miejsca. To tutaj znacznie łatwiej można zauważyć każdy, nawet drobny, szczegół: fontannę, siedzibę samorządu, galerię obrazów, lokalną restaurację, a nawet... balkon małego bloku mieszkalnego ze stałym lokatorem: małym pieskiem, który stale obserwuje, co się na rynku dzieje. Na uboczu zaś całkiem sprawnie wkomponowano pomnik innego obserwatora rynku – Zdzisława Beksińskiego, jednego z bardziej znanych sanoczan.

Poza tym w Sanoku jest sporo innych atrakcji: Muzeum Budownictwa Ludowego, czyli skansen obejmujący na powierzchni 38 ha ponad 100 budynków z okresu od XVII do XX w., obrazujący kulturę polsko-ukraińską wschodniej części Karpat. Kilka lat temu skansen został rozszerzony o specjalny Rynek Galicyjski z prawdziwą „starą" piekarnią, pocztą czy fotografem. Osoby, których wędrówka (najlepiej z jednym z przewodników) po skansenie nie zmęczy, mogą pójść wyżej, na leśną wycieczkę na położone w Górach Słonnych Orle Skałki. Inna atrakcja to Zamek Królewski, ukochany przez żonę Władysława Jagiełły Elżbietę Granowską. Królowa spędziła tu sporo czasu, w tym ostatnie swoje lata.

Praktycznie w okolicy każdego z tych miejsc można znaleźć ciekawe punkty widokowe. Chyba najpiękniejszy z nich jest ten na Aptekarce, czyli znajdującej się w centrum miasta górze, na którą prowadzą kręte parkowe ścieżki i na której szczycie usypano kopiec Adama Mickiewicza. Kiedyś, przed wojną, właśnie tutaj sanoccy maturzyści świętowali ukończenie szkoły. Dziś można spokojnie patrzeć stamtąd zarówno w stronę Bieszczad, jak i okolic Nowego Sącza.

Zmęczeni intensywnym zwiedzaniem mają wiele możliwości odpoczynku: spędzenie czasu nad Sanem, odwiedziny w sanockim antykwariacie i niemniej klimatycznych księgarniach, grę na kortach tenisowych czy też wypicie kawy w jednej z malutkich kawiarni. A patrząc szerzej, Sanok to świetna baza wypadowa w Bieszczady i nad Zalew Soliński z jednej strony oraz do Przemyśla czy Łańcuta z drugiej.

Na Podkarpaciu miejsc pięknych jest wiele. Urokliwe (i znajdujące się blisko Sanoka) Lesko ze swą słynną kawiarnią Słodkim Domkiem (i niepowtarzalnymi śliwkami w czekoladzie), położona w bieszczadzkim sercu Cisna, odległe Ustrzyki Górne... Ale to właśnie w Sanoku tych wyjątkowych terenów jest najwięcej. Zapewne z perspektywy ich mieszkańców to codzienność. Ale dla gości z innych części Polski Sanok ma niepowtarzalny urok i kojarzy się trochę z odległymi czasami, których ślady można znaleźć praktycznie na każdej ulicy. Niewątpliwie to jedno z tych miejsc w regionie, które naprawdę warto odwiedzić.