Bo jeszcze, gdy połacie Polski znajdowały się pod niemiecką okupacją, a Warszawa była zrujnowana i wyludniona, władze rządu lubelskiego przekazały jurysdykcję nad tysiącami bojownikami o wolność sowieckiej bezpiece. Ta zastosowała metody doskonale znane choćby z Katynia. Pomagali jej ubecy, w wielu przypadkach do niedawna konfidenci niemieckich służb.
„Kazik zginął powieszony na dziedzińcu zamku więziennego w Rzeszowie. Ciężko i trudno było cierpieć tortury, jakie stosowali ubowcy dla więzionych żołnierzy AK. Najbardziej torturowani byli oficerowie, twarze i ciała ich były posiniaczone, a niektórzy mieli powybijane zęby" – opisał w swoich wspomnieniach Marian Klajner ps. Kloc, żołnierz AK z Podkarpacia, przed Bożym Narodzeniem 1944 roku. Żołnierz ten został aresztowany przez NKWD, znęcali się nad nim w Krośnie, potem w Przemyślu i na zamku w Rzeszowie także ubecy. Został załadowany do bydlęcego wagonu i wywieziony na dwa lata, z setkami takich jak on żołnierzy, do sowieckiego łagru. Był pracownikiem przymusowym w kopalni węgla w miejscowości Uzłowaja.
Teren Zamku Lubomirskich w Rzeszowie już stopniowo bada IPN. W latach 1944–1956 życie straciło tam co najmniej 414 osób. Połowę ofiar stanowili żołnierze UPA/OUN i ich współpracownicy, a 40 proc. żołnierze lub cywilni współpracownicy powojennego podziemia niepodległościowego. Pozostali to pospolici przestępcy oraz folksdojcze.
Przed naukowcami IPN ogrom pracy. We wrześniu w miejscowości Turza koło Sokołowa Małopolskiego sprawdzą, czy znajdują się tam doły śmierci ze szczątkami zamordowanych jesienią 1944 r. przez funkcjonariuszy sowieckiej bezpieki. Mowa m.in. o żołnierzach Armii Krajowej aresztowanych na zapleczu frontu latem i jesienią 1944 roku i umieszczonych w obozie NKWD w miejscowości Trzebuska. Miejscowi być może słusznie nazywają to miejsce małym podkarpackim Katyniem. Egzekucje miały być wykonywane w oddalonym o ok. 3 km lesie Turzy, ofiar mogło być ok. 300.
To jednak tylko jedno z wielu miejsc, gdzie znajdowały się obozy NKWD na Podkarpaciu. Inne powstały m.in. w Żabnie nad Sanem, Jastkowicach koło Stalowej Woli, Rudniku nad Sanem.