Od dzieciństwa wychowywałem się na granicach dawnej Kielecczyzny. To w jej lasy, nad jej jeziora, w stronę jej zabytków jeździłem tak wiele razy na wakacje. Do historycznych annałów Wydziału Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego przejdą fantastyczne obozy naukowe w Pińczowie, które odbywaliśmy w latach 80., poprzedzone zwykle niezapomnianymi spływami kajakowymi w dół Wiernej rzeki, a potem Nidy, wśród bujnej przyrody i niezapomnianych zaułków historii.

Ileż mrocznej tajemniczości zostawiały po sobie wizyty w klasztorze na Świętym Krzyżu. Jakie zapachy przynosiłem do domu po wizytach w Puszczy Jodłowej. Jak olbrzymie przestrzenie wyobraźni uruchamiały ruiny zamku Krzyżtopór w Ujeździe. Jak fantastyczne wspomnienia wynosiłem z wizyt w Kurozwękach, Staszowie, Opatowie, Sandomierzu. Gdzież te czasy? Minęły z młodością, ale to przecież tylko perspektywa jednego ludzkiego życia. Wszystko to, co było mi tak bliskie, wciąż bliskim pozostaje, a zachwyt stał się domeną kolejnych pokoleń.

Proszę nie myśleć, że Świętokrzyskie to dla mnie tylko cepelia. Przez trzy ostatnie dekady z bliska obserwowałem gospodarcze dojrzewanie tego regionu. Jego spokojny i konsekwentny rozwój. I lokalnych bohaterów, którzy przeszli do rankingów wagi ciężkiej polskiego i europejskiego biznesu. Najpierw na firmamencie zabłysł Witold Zarazka, potem zaświeciła gwiazda Michała Sołowowa. Ale przecież nie tylko oni tworzyli sukces województwa, które powoli staje się ważną wizytówką Polski. Świętokrzyskie dojrzewa w szybkim tempie, rozwija się, przyciąga kapitał i generuje pomysły.

Chcemy być z Wami, drodzy Czytelnicy „Rzeczpospolitej" ze Świętokrzyskiego. Towarzyszyć wam nie tylko na ścieżkach tradycji i historii, ale też w tym, co powoli staje się biznesowym jutrem Waszego regionu. Czytajcie „Rzeczpospolitą" i piszcie do nas. Jesteśmy Waszą gazetą.