ZUO to jedna z najnowocześniejszych tego typu placówek w Europie. Inwestycja trwająca od 2012 do 2016 roku pochłonęła 50 mln zł.
– Korzystaliśmy z najlepszych rozwiązań: mamy nowoczesną sortownię, przetwarzanie odpadów biodegradowalnych w fermentacji metanowej z odzyskiem metanu, produkcją energii elektrycznej, cieplnej, a na końcu kompostownie – wylicza Henryk Ławniczek, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami (PGO).
– Zaawansowana technologicznie sortownia pozwala nam uzyskiwać dużą ilość surowców wtórnych, które z sukcesem możemy sprzedawać na rynku. Osiągamy w ten sposób cele ekologiczne, bo nie rosną już hałdy śmieci, ale również ekonomiczne, bo zakład jest droższy w budowie, ale tańszy w eksploatacji – dodaje Ławniczek.
Jak wylicza Sławomir Wnuk, dyrektor ds. techniczno-eksploatacyjnych PGO, roczne koszty eksploatacyjne ZUO bez uwzględniania amortyzacji sięgają 25 mln zł. Okazały się one niższe o 30 proc., niż wstępnie zakładano. To dlatego, że we wszystkich 34 obiektach ZUO wprowadzono scentralizowany system zarządzania. Dzięki temu można było zatrudnić mniej osób w niekorzystnych warunkach.
Obecnie w zakładzie przetwórczym przerabiającym 350 tys. ton odpadów dziennie z Kielc i 17 okolicznych gmin zatrudnionych jest 90 osób. Tymczasem nawet mniejsze zakłady tego typu potrzebują przynajmniej 120 etatów.