Hamburski cud – nowe miasto na wodzie

HafenCity to najbardziej spektakularny projekt rewitalizacyjny w Europie. Zagospodarowanie dawnych doków ma się zakończyć w 2025 r.

Publikacja: 26.02.2018 07:00

Budynek Elbphilharmonie wznoszący się nad samą Łabą (po prawej) to jeden z charakterystycznych symbo

Budynek Elbphilharmonie wznoszący się nad samą Łabą (po prawej) to jeden z charakterystycznych symboli HafenCity.

Foto: AdobeStock

Pomysłodawcy mówią, że dowodem sukcesu największego europejskiego projektu rewitalizacji – budowy HafenCity w Hamburgu – były dwa wydarzenia: gdy na zasadzonych drzewach pojawiły się ptaki, a na czyściutkiej ulicy zamieszkał pierwszy bezdomny. Skądinąd był to Polak Kamil Kossakowski. To miało oznaczać, że HafenCity stało się prawdziwym miastem.

Miasto zaczęło się rozglądać za nowymi terenami, gdy ceny mieszkań w Hamburgu, drugim po Berlinie największym mieście Niemiec, zaczęły gwałtownie rosnąć. – Chcieliśmy go powstrzymać, więc pomyśleliśmy o nowych inwestycjach. Tyle że w mieście było już bardzo ciasno – mówi Wolfgang Schmidt, sekretarz stanu w urzędzie miejskim Hamburga. – A nieomal w centrum mieliśmy tereny podupadającego portu, które przestały być potrzebne z powodu konteneryzacji transportu – dodaje.

W latach 80. ubiegłego wieku doki zostały zmienione w magazyny, pojawili się tam też artyści. Zaniedbanym, poprzecinanym kanałami obszarem zainteresowali się wybitni architekci Michael Graes i Zaha Hadid. W 1991 r. burmistrz Henning Voscherau pomyślał o odkupieniu od władz portu terenów nad rzeką. Zrobił to w 1997 r. i wtedy formalnie ogłoszono projekt HafenCity. W dwa lata później holenderski architekt Kees Christiaanse wygrał konkurs na Masterplan. – Mieliśmy do zabudowania czarną dziurę. To niepowtarzalna okazja – mówił potem.

Jego nazwisko ściągnęło najwybitniejsze postacie. Do tego, jak dzisiaj wygląda HafenCity, przyłożyli się Pierre de Meuron, David Chipperfield i Richard Meier. Mieli swobodę, ale i ograniczenia. Każdy z budynków musi posiadać ekologiczny certyfikat, ulice mają być szerokie, chodniki wygodne. Wielki nacisk położono na zaprojektowanie nabrzeży, skąd można podziwiać wycieczkowce wpływające do portu.

Pierwszy budynek został wykończony w 2003 r. Rok później wprowadzili się tam pierwsi mieszkańcy. Po pięciu latach ruszyły prywatne muzea morza i motoryzacji i otwarto pierwszą szkołę podstawową, zaraz po niej gimnazjum. Cztery lata później ruszyła nowa linia metra, kolejne dwa lata trzeba było czekać, żeby HafenCity University zaczął przyjmować pierwszych studentów. Dzisiaj jest tam już pięć wyższych uczelni. Rok temu melomani mogli posłuchać koncertu w wybudowanej za 800 mln euro Elbphilharmonie, porównywanej z operą w Sydney ze względu na położenie i potężne przestrzelenie pierwotnego budżetu inwestycji. Projektując monumentalną bryłę, wykorzystano dawne magazyny kakao – na każdym kroku przeszłość splata się tu z przyszłością.

Do HafenCity administracyjnie dołączono historyczny obszar dzielnicy Speicherstadt, która w 2015 r. została wpisana na listę dziedzictwa narodowego UNESCO. – To miejsce niezwykłe, bo na każdym rogu trójkąta, na którym zbudowano HafenCity, jest coś niezwykłego. Mam świetną pracę – przyznaje Thomas Kaiser, student, który zatrudnił się tutaj jako przewodnik.

Docelowy koszt powstania HafenCity zbudowanego na wyspie Grasbrook to 12 mld euro. Powierzchnia Hamburga zwiększyła się dzięki temu o 40 proc., czyli o 157 hektarów. Tylko 2,4 mld euro z całej kwoty wyłożyło miasto. Rząd w Berlinie ani samorząd nie wyciągały ręki do Brukseli. Resztę kosztów pokrywają prywatni inwestorzy. Zaplanowano, że do 2025 r. będzie tu 12 tys. mieszkańców, a w biurowcach znajdzie pracę 45 tys. osób. Wszystko idzie zgodnie z planem.

Autorom projektu zależało, żeby HafenCity stało się prawdziwym miastem, a nie biurową enklawą, jak paryska Defense czy londyńskie Canary Wharf. Zbudowano mieszkania dotowane przez państwo, gdzie za wynajem płaci się miesięcznie po 6,20 euro za metr. Lokale spółdzielcze były droższe 9,50–14 euro za metr, ale zaczynają rosnąć i w 2017 r. sięgnęły 18 euro. Ceny sprzedawanych apartamentów to 2,8–4 tys. euro za metr i dochodzą do 10 tys. euro, jeśli ktoś chce kupić penthouse. Są wyższe niż średnia w Hamburgu, a projekt miał doprowadzić do ich spadku. Płaci się za widok i wyjątkowe miejsce. – Cenami rządzi rynek – mówi Christiaanse. Mieszkają tutaj bogaci emeryci, rodziny z małymi dziećmi i osoby, które już miały mieszkanie w Hamburgu, ale je wynajęły, żeby zamieszkać w HafenCity.

Nadzorujący projekt uważnie słuchali ludzi, którzy tam zamieszkali. Miasto wynajęło osobę, która jest łącznikiem z mieszkańcami. Marcus Menzl wcześniej badał nastroje mieszkańców różnych aglomeracji. W HafenCity od początku obserwował ich potrzeby. Kiedy rodzice małych dzieci narzekali, że nie ma wystarczającej liczby placów zabaw, stworzył grupę zajmującą się tym projektem. Miasto pokryło połowę kosztów, reszta mieszkańcy. Inna grupa zajęła się organizacją klubów sportowych. Ostatecznie zorganizowano komitet zajmujących się problemami mieszkańców, żeby nikt za nich nie decydował.

Pomysłodawcy mówią, że dowodem sukcesu największego europejskiego projektu rewitalizacji – budowy HafenCity w Hamburgu – były dwa wydarzenia: gdy na zasadzonych drzewach pojawiły się ptaki, a na czyściutkiej ulicy zamieszkał pierwszy bezdomny. Skądinąd był to Polak Kamil Kossakowski. To miało oznaczać, że HafenCity stało się prawdziwym miastem.

Miasto zaczęło się rozglądać za nowymi terenami, gdy ceny mieszkań w Hamburgu, drugim po Berlinie największym mieście Niemiec, zaczęły gwałtownie rosnąć. – Chcieliśmy go powstrzymać, więc pomyśleliśmy o nowych inwestycjach. Tyle że w mieście było już bardzo ciasno – mówi Wolfgang Schmidt, sekretarz stanu w urzędzie miejskim Hamburga. – A nieomal w centrum mieliśmy tereny podupadającego portu, które przestały być potrzebne z powodu konteneryzacji transportu – dodaje.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego