„Ovo", przedstawienie o mrówczej pracy owadów, można również traktować jak bajkę o gigantycznym wysiłku pewnego kanadyjskiego cyrkowca, który stworzył z niczego rozrywkowy koncern przynoszący rocznie blisko miliard dolarów zysku.
W podstawowym znaczeniu tytuł „Ovo" to po portugalsku „jajo". Ten ponadczasowy symbol cykliczności życia i narodzin symbolizuje myśl przewodnią widowiska. W słowie „ovo" ukryty jest jednocześnie graficzny symbol owada: dwie litery o są jego oczami, a v – głową.
Przepiękna biedronka
– „Ovo" jest podróżą do barwnego, tętniącego życiem mikrokosmosu, w którym owady pracują, jedzą, trzepoczą skrzydłami, bawią się, walczą i szukają miłości w nieustającym, pełnym energii ruchu – powiedziała Deborah Colker, scenarzystka, reżyserka, choreografka. – Domem naszych bohaterów jest świat naturalnej różnorodności i piękna, chwil wartkiej akcji i momentów przepełnionych uczuciami. Kiedy pośród nich pojawia się dziwne jajo, owady ogarnia zdumienie i ogromne zaciekawienie symbolem tajemnicy oraz cyklicznego porządku życia. Kiedy niezdarny, dziwaczny owad przybywa do tętniącej życiem gromady, jego uwagę zwraca przepiękna biedronka. To miłość od pierwszego wejrzenia, i to z wzajemnością.
Liz Vandal, projektantka kostiumów do „Ovo", nie ukrywa, że owady zawsze ją fascynowały.
– Kiedy byłam mała, kładłam w ogródku kamienie w pobliżu drzew owocowych i co jakiś czas podnosiłam je, by zobaczyć, kto pod nimi zamieszkał – opowiada. – Głaskałam gąsienice, a do domu wpuszczałam motyle. Kiedy dowiedziałam się, że inspiracją dla „Ovo" są owady, od razu pomyślałam, że to idealna okazja do wyrażenia mojego uwielbienia dla tego imponującego świata.