Odpady to cenne źródło energii

Pierwszorzędną rolę w odzysku surowców odgrywają mieszkańcy – mówi Michał Dzioba, prezes Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku.

Publikacja: 12.06.2017 22:00

Michał Dzioba, prezes Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku.

Michał Dzioba, prezes Zakładu Utylizacyjnego w Gdańsku.

Foto: materiały prasowe

Nowe przepisy i obowiązek zbierania odpadów surowcowych w podziale na pięć frakcji to już fakt. Co te zmiany oznaczają dla Zakładu Utylizacyjnego?

Oznacza to dla nas m.in. realizację kolejnych ważnych inwestycji, w tym modernizację linii technologicznych i przystosowanie organizacji pracy do podziału na pięć frakcji odpadów. W dłuższej perspektywie, w związku ze zmianą postrzegania i roli odpadów w gospodarce, czeka nas konieczność zwiększania efektywności i transformacja w kierunku centrum odzysku i recyklingu.

W jaki sposób przyczyni się to do osiągnięcia wymaganych poziomów odzysku surowców?

Pierwszorzędną rolę w odzysku surowców odgrywają mieszkańcy. To w naszych domach zachodzi pierwszy, najważniejszy etap segregacji odpadów. Jakość pracy na tym etapie skutkuje jakością odzyskiwanego w zakładzie surowca i możliwością jego ponownego wykorzystania. Jestem przekonany, że mieszkańcy będą to robić coraz lepiej i dokładniej. Mogliśmy to zaobserwować na przykładzie aktualnych frakcji – odpadów „suchych", „mokrych", a od ubiegłego roku również szkła. Z kolei naszym zadaniem jako zakładu jest spowodowanie, by surowiec trafiający na nasze linie został w możliwie największym stopniu odzyskany i zawrócony do obiegu. Uszczelnienie systemu zbiórki poprzez umożliwienie mieszkańcom segregacji już na poziomie altan śmietnikowych daje szansę na realizację tych wyzwań. Istnieje tu wiele pozytywnych przykładów z innych krajów UE. W Niemczech statystyczny obywatel wytwarza 618 kg odpadów rocznie, z czego 47 proc. poddanych jest recyklingowi, a 17 proc. jest kompostowanych.

Mimo iż świadomość ekologiczna Polaków rośnie, na tle innych krajów europejskich ciągle wypadamy blado pod względem odzysku surowców. Dlaczego tak się dzieje?

Potrzeba czasu, by mieszkańcy wyrobili sobie odpowiednie nawyki. W krajach rozwiniętych ten proces trwał wiele lat, np. we Włoszech około 20, podobnie w Niemczech. My zmieniamy się zdecydowanie szybciej i wierzę, że szybko nadrobimy zaległości. Do tej pory utrudnieniem było to, że w każdej gminie system zbiórki wyglądał nieco inaczej, również pod kątem dostępności pojemników. Wprowadzenie jednolitego systemu daje nadzieję, że zasady segregacji odpadów utrwalą się w głowach Polaków, a zagęszczenie punktów zbiórki wesprze ten proces.

Co Zakład Utylizacyjny robi, by zachęcać mieszkańców do segregowania?

Działania edukacyjne w tym zakresie prowadzimy od kilkunastu lat. Ostatnio zmieniliśmy jednak nasze podejście. Postanowiliśmy w większym stopniu skupić się na uświadamianiu, jak segregować lepiej, by poprawić jakość surowców, a przez to umożliwić ich ponowne wykorzystanie. Przygotowaliśmy kampanię Gdańska Kultura Segregacji, w ramach której pokazujemy mieszkańcom, jakich błędów w segregacji powinni unikać. Działań skierowanych do mieszkańców jest więcej, po szczegóły zapraszam na naszą stronę WWW.

W połowie maja zaprezentował pan swoją wizję rozwoju Zakładu Utylizacyjnego. Jakie są jej główne elementy?

Punktem wyjścia jest traktowanie odpadów jako wartościowego surowca lub cennego źródła energii, a nie czegoś bezwartościowego. Chciałbym, by w perspektywie kilku lat Zakład Utylizacyjny stał się jednym z najnowocześniejszych w Polsce centrów odzysku i recyklingu. Chcemy maksymalizować odzysk poprzez pozyskiwanie surowców do ponownego wykorzystania oraz wytwarzanie energii z odpadów. Już dzisiaj nasz zakład jest praktycznie samowystarczalny energetycznie dzięki spalaniu gazu składowiskowego. Docelowo chcemy rozwijać również inne, odnawialne źródła energii, takie jak np. fotowoltaika czy fermentacja odpadów biodegradowalnych. Kolejnym elementem, związanym m.in. z aktualnie realizowaną inwestycją budowy hermetycznej kompostowni, jest zwiększenie skali i udoskonalenie procesu recyklingu organicznego, tj. produkcji kompostu z odpadów biodegradowalnych. Efektem realizacji powyższej wizji będzie również ograniczenie składowania. Planuję również nawiązanie współpracy z uczelniami wyższymi z Pomorza.

Jaka w realizacji tych planów będzie rola spalarni?

Spalarnia odpadów pozwoli domknąć istniejący system gospodarki odpadami w Gdańsku. Jak wiadomo, odpadów wysokoenergetycznych nie można już obecnie składować. Teraz przekazujemy je do producenta paliw alternatywnych. Docelowo posłużą jako paliwo do produkcji ciepła i energii elektrycznej w spalarni, która powstanie w 2020 r.

Czy to nie zbyt ambitna wizja dla Zakładu, który od lat nie może poradzić sobie z uciążliwymi, nieprzyjemnymi dla okolicznych mieszkańców zapachami?

To wizja na miarę dużego, europejskiego miasta, jakim jest Gdańsk. Ilość odpadów rośnie. Zmienia się ich struktura. Jeszcze pięć lat temu przetwarzaliśmy ok. 3 tys. ton odpadów biodegradowalnych, tzw. mokrych, rocznie. Dzisiaj jest ich blisko 35 tys. To pokazuje, że musimy się stale dostosowywać do zmieniających się warunków. Warto stawiać sobie ambitne cele. To stwarza motywację do rozwoju. Niemcy postawili sobie za cel 100 proc. odzysku odpadów komunalnych do 2020 roku. My, nasze nieco skromniejsze cele, chcemy zrealizować do 2022 roku.

W jaki sposób Zakład radzi sobie z problemem uciążliwych zapachów, najważniejszym chyba wyzwaniem dla całej branży odpadowej?

Większość zakładów takich jak nasz, gdzie przetwarzana jest ogromna masa odpadów – w Gdańsku jest to ok. 1000 ton dziennie – konfrontowanych jest z tym problemem. Na uciążliwość składa się wiele elementów, poczynając właśnie od skali naszej działalności. Kolejnym elementem są kwatery, na których zdeponowano kilkanaście milionów m sześc. odpadów. Rozbudowaliśmy i stale modernizujemy system ich odgazowania. Obecnie odzyskujemy ok. 80 proc. biogazu, który jest spalany w zakładowej bioelektrowni. To pozwala stwierdzić, że ten element naszej działalności jest pod kontrolą. Jesteśmy w trakcie wyboru wykonawcy na budowę hermetycznej kompostowni, która powstanie w miejscu obecnego placu dojrzewania kompostu. Pozostaje jeszcze gospodarka ściekowa, która też jest bardzo istotna z punktu widzenia uciążliwości zapachowych. I na tym polu podejmujemy działania. Nasze inwestycje oraz bieżąca eksploatacja przyniosą odczuwalną poprawę w kwestii uciążliwych zapachów. Należy jednak pamiętać, że przedmiotem naszej działalności są odpady, więc epizodycznie nieprzyjemny zapach może się czasem pojawiać. Robimy wszystko, aby były to epizody nieodczuwalne dla mieszkańców.

Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego