Status władz lokalnych
Eksperci zastanawiali się, czy przy okazji zaplanowanej na listopad 2018 r. zmiany konstytucji, o której mówił prezydent Andrzej Duda, należy wprowadzić w niej nowe zapisy o samorządach. Jerzy Stępień, prezes Trybunału Konstytucyjnego w latach 2006–2008, przyznał, że nie jest zwolennikiem nowelizowania konstytucji. – Gdybyśmy jednak mieli zmieniać coś w części dotyczącej samorządów, wprowadziłbym jedną rzecz – zdecydowałbym o istnieniu powiatów, ale wiadomo, że dla tego jednego elementu nie warto konstytucji ruszać – mówił prof. Stępień, podkreślając, że Polska ma fatalne doświadczenia, jeśli chodzi o nowelizowanie konstytucji, i dopiero obecna została wprowadzona w sposób legalny i funkcjonuje dłużej niż 20 lat.
Prof. Hubert Izdebski, dyrektor Instytutu Prawa Uniwersytetu Humanistycznospołecznego w Warszawie, zauważył, że choć europejskie regiony różnią się, jeśli chodzi o status polityczny – te w Hiszpanii czy Włoszech są częściowo suwerennym tworem państwowym z własnym ustawodawstwem, Polska, choć przed wojną istniało autonomiczne województwo śląskie, jest tradycyjnie państwem unitarnym. – Jeden z historyków powiedział kiedyś, że dwa państwa w Europie – Polska i Hiszpania – są niewymiarowe, bo są za małe na to, żeby były duże, i za duże, żeby być uznane za małe. Ale także w państwach małych istnieje potrzeba władzy regionalnej. Ta władza jest potrzebna dlatego, że w większym państwie nie da się wszystkiego załatwić na szczeblu centralnym ani na szczeblu lokalnym, czyli na poziomie gminy. Potrzebne jest coś w środku i to coś musi mieć status konstytucyjny, nie w sensie zakazywania i nakazywania, bo te funkcje reglamentacyjno-porządkowe akurat nie muszą być skupione na tym szczeblu, natomiast być władzą wypełniającą, organizatorską, po części świadczącą funkcje administracji. Nie jest kwestią przypadku, że podstawową w naszym ustawodawstwie zapisaną rolą regionu jest rozwój regionalny. Jeżeli takie jest podstawowe zadanie województwa, które wynika z logiki zasady pomocniczości, to silny region to taki, który może, bo ma do tego wszelkie niezbędne instrumenty, zapewniać funkcjonowanie przewozów regionalnych, odpowiednich instytucji kultury, ochrony zdrowia, itd., czyli infrastruktury. Musi też zapewniać, że jest gospodarz, który czuwa nad rozwojem intraregionalnym – mówił prof. Izdebski.
Impuls dzięki funduszom UE
Eksperci poruszyli także kwestię korzyści wynikających z dotacji unijnych. Olgierd Geblewicz zauważył, że rozkwit polskich regionów nastąpił w momencie, gdy zyskały one możliwości finansowe na poziomie regionalnym wykraczające poza zaspokajanie bieżących potrzeb. – Dostaliśmy gigantyczne narzędzie w postaci funduszy unijnych, które pozwalają decydować, w co inwestować w regionie, czyli tworzyć sieć współpracy na poziomie gminy i powiatu, sieć współpracy z przedsiębiorcami, a także pozwalać lokalnym społecznościom realizować swoje plany i marzenia. Jesteśmy w Uniejowie, który pamiętam sprzed 20 lat jako senne miasteczko z przepięknym zamkiem, do którego przyjeżdżało się na obiad, i nie było wiadomo, w jakim kierunku ma się ono rozwijać. Inwestycja publiczna w termy okazała się strzałem w dziesiątkę, bo dzisiaj jesteśmy w obiekcie publicznym, ale wokół widzimy dziesiątki obiektów prywatnych. To miejsce żyje dzięki inwestycji publicznej – mówił marszałek Geblewicz.
– Obok czytelności sytuacji politycznej, koniunktury europejskiej, światowej czy wewnętrznej warunkiem dla biznesu są bowiem właśnie pieniądze, w tym inwestowanie pieniędzy publicznych, bowiem realizatorami przedsięwzięć publicznych są firmy prywatne – zgodził się marszałek województwa łódzkiego. I przyznał, że 120 mln zł zainwestowane w Uniejów zmieniło nie tylko samo miasto, ale i region, inicjując procesy inwestowania przez kapitał prywatny, a także powielanie tej inwestycji w sąsiednich miastach. – W ten sposób zbudowano markę Uniejowa, do którego rocznie przyjeżdża dziś kilkaset tysięcy turystów. Drugą inwestycją jest system kolei aglomeracyjnej, promieniście zbiegającej się w stolicy regionu, Łodzi. Szlaki kolejowe prowadzą z niej do pięciu miejscowości w województwie, a mieszkańcy regionu do pracy, szkoły czy do domu dojeżdżają nowymi pociągami. To przykład inwestycji samorządu regionalnego łączącej interesy lokalne w idei dania impulsu do rozwoju całego województwa. Dobrym przykładem jest także rewitalizacja Łodzi, duży program zapisany w umowach adresujących środki unijne. To z jednej strony budowanie wizerunku stolicy, wizytówki regionu, która ma przyciągać mieszkańców województwa i ludzi w zewnątrz, a z drugiej strony interwencja społeczna, wprowadzanie przedsiębiorczości w zaniedbane obszary – mówił marszałek Stępień. I dodał, że dzięki tej największej wśród regionów alokacji na rewitalizację dawny blask odzyskuje nie tylko Łódź z 3 tysiącami XIX-wiecznych kamienic, które nie były modernizowane przez ostatnie 100 lat, ale także Piotrków Trybunalski, Sieradz czy Łowicz. – To przykłady inwestycji, które mogą być realizowane dzięki istnieniu silnego regionu, który dysponuje środkami unijnymi na przedsięwzięcia spełniające prorozwojowe kryteria i regionu, który aktywizuje samorządy, dostarcza wiedzy o przygotowywaniu strategii, o rozwoju lokalnych społeczności. Dla takich przedsięwzięć i takiego rozwijania Polski – mówił marszałek Stępień.
Eksperci zastanawiali się, czy regionów nie osłabi zmniejszająca się z roku na rok perspektywa unijna. – Instrumentarium w państwach unitarnych Europy funkcjonuje tak dobrze w dużej mierze dzięki temu, że województwo samorządowe jest istotnym dysponentem środków unijnych. Tych środków będzie jednak z perspektywy na perspektywę coraz mniej, a zadanie województwa się nie zmieni. To, że mamy dziś instrumentarium, z którego możemy być zadowoleni, nie oznacza, że regiony będą tak samo silne za ileś lat, kiedy finansowanie będzie inne, a potrzeby rozwojowe będą stale takie same. Bo rozwój gospodarczo-społeczny w bardzo zmiennej, płynnej rzeczywistości jest czymś, co nie ma końca, a co więcej – trzeba adaptować się do tej zmienności – ostrzegł Hubert Izdebski.
A prof. Jerzy Stępień dodał, że samorząd trzeba nauczyć odważniejszego sięgania po środki zwrotne, czyli kredyty w bankach inwestycyjnych. – Niewykorzystanym do końca pozostaje Europejski Bank Inwestycyjny, który udziela fantastycznych kredytów, w dodatku przy wsparciu merytorycznym. Olbrzymie możliwości widzę także w partnerstwie publiczno-prywatnym, do którego bym samorządy bardzo zachęcał – podkreślał były prezes TK.