Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie przeprowadzi do 2022 r. inwestycje w dorzeczu Odry o wartości 800 mln zł. Środki będą pochodziły głównie z Banku Światowego, Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju oraz programu operacyjnego „Infrastruktura i środowisko". Nakłady w najlepszym wariancie mogą wynieść nawet 1 mld zł. Dzięki inwestycjom podniesiony zostanie stan wody w Odrze, co umożliwi rozwój żeglugi śródlądowej. Czekają na to armatorzy, którzy już korzystają z międzynarodowej drogi wodnej E30, czyli tzw. Odrzańskiej Drogi Wodnej. Polska żegluga śródlądowa transportuje rocznie około 5–6 mln ton ładunku, z czego 80 proc. na Odrze, po połowie w dolnym i górnym biegu rzeki. Eksperci wskazują również na możliwość pobudzenia działalności gospodarczej, która może się pojawić w związku z inwestycjami po ich przeprowadzeniu, mimo pozornego braku zapotrzebowania w czasie poprzedzającym nakłady finansowe.
Ambitny plan
Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Szczecinie, zgodnie z ustawą kompetencyjną, podlega Ministerstwu Środowiska, inwestycje są zatem zgodne z rządowymi planami. Co więcej, Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej ma na zapewnienie żeglowności polskich dróg wodnych i budowę infrastruktury pozyskać około 60 mld zł, z czego 20 mld zł na dorzecze Odry, zgodnie z założeniami tzw. planu rozwoju śródlądowych dróg wodnych. Jednak szczegóły finansowe tego planu nie są znane. Natomiast RZWG w Szczecinie środki na inwestycje ma już zapewnione. – Realizacja zamierzeń rozpocznie się w przyszłym roku. Mamy przygotowane cztery pakiety inwestycyjne, pierwszy i najważniejszy ma na celu osiągnięcie głębokości minimalnej tranzytowej 1,80 m, będzie polegał na modernizacji zabudowy Odry granicznej zgodnie ze wspólną koncepcją polsko-niemiecką. Od ujścia Nysy Łużyckiej do Widuchowej niedaleko Szczecina, czyli będzie obejmował inwestycje w województwie zachodniopomorskim. Drugi pakiet to pogłębienie jeziora Dąbie w Dolinie Dolnej Odry, znajdującego się w granicach Szczecina. Jezioro jest tak płytkie, że lodołamacze tam nie pływają, po stronie polskiej inwestorem będzie nasz urząd, finansowanie podzielone zostało po 50 proc. na Polskę i Niemcy. Robimy to również w związku z ochroną przeciwpowodziową. Do tego planujemy pogłębienie przekopu w kanale łączącym Odrę wschodnią i zachodnią, finansowane przez stronę niemiecką. Trzeci pakiet to budowa infrastruktury postojowo-cumowniczej dla armatorów i lodołamaczy, plus budowa bazy dla lodołamaczy. Czwarty to przebudowa czterech mostów, między innymi w Szczecinie Podjuchach, mosty są za niskie, ich podniesienie pozwoli na swobodny rozwój żeglugi śródlądowej – mówi „Rzeczpospolitej" dr inż. Andrzej Kreft, dyrektor Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie.
Ładunki na rzece
Enigmatycznie brzmiące stwierdzenie o modernizacji zabudowy Odry granicznej w ramach pierwszego pakietu oznacza rozbudowę umocnień brzegowych i zabudowy brzegowe, pogłębianie, budowę ostróg. Wszystko to poprawi warunki nawigacyjne na tym odcinku, co jest kluczowe dla armatorów, ponieważ to najsłabszy odcinek Odry. Żegluga w górnym i dolnym biegu jest łatwiejsza. – Potrzeba inwestycji jest bezwzględna, koszty alternatywne nieprzeprowadzenia inwestycji, na przykład powodziowe, będą wyższe niż nakłady. Armatorzy są bardzo zainteresowani pływaniem. Bardzo realne jest zwiększenie potencjału ładunkowego. Przecież to najbardziej ekologiczny i bezpieczny środek transportu. Potencjał floty też można dopasować, nasi armatorzy mają statki pływające w całej Europie.
Odrą spławia się głównie węgiel czy nawozy z Kędzierzyna-Koźla, rudę do Czech, materiały budowlane, złom. Wraz z rozbudową infrastruktury można rozbudować transportowanie gazu po Odrze, co umożliwiła budowa gazoportu w Świnoujściu. Samą Odrą dolną spławia się wszystko, co idzie na zachód Europy, czyli partie surówki, rudy, nawozy. W kierunku Górnego Śląska zaś – ponadgabarytowe transporty pod konkretne zamówienie. Na całym świecie, we wszystkich portach morskich, które są rozbudowywane, ruch się zwiększa, powstają porty multimodalne mające dostęp do żeglugi śródlądowej, która umożliwia odciążenie transportu drogowego – mówi „Rzeczpospolitej" Bartosz Fabiańczyk, prezes Związku Polskich Armatorów Śródlądowych, przedsiębiorca z branży. W tej chwili po całej Odrze pływa czterech–pięciu armatorów, regularnie dwóch–trzech. Kilkunastu armatorów korzysta z żeglugi po Odrze dolnej, jest tam większe obciążenie, także w związku z połączeniem Odra–Szprewa, z którego korzysta również niemiecka flota. Fabiańczyk podkreśla, że rzeka jest w tej chwili nieprzewidywalna, stąd niskie nasycenie żeglugą regularną.