Szklane domy z Koszalina

Filharmonia w Szczecinie, szklane mosty kampusu Uniwersytetu w Białymstoku czy też siedziba Swatcha w Szwajcarii – to tylko niektóre realizacje Q4Glass. – Chcemy być postrzegani jako firma realizująca naprawdę trudne projekty – mówi „Rzeczpospolitej" jej szef i założyciel Janusz Jankowiak.

Publikacja: 10.05.2018 16:30

Janusz Jankowiak, prezes Q4Glass.

Janusz Jankowiak, prezes Q4Glass.

Foto: materiały prasowe

Choć szczecińska filharmonia to dzisiaj chyba najsłynniejszy i najbardziej nagradzany obiekt tego typu nie tylko w Polsce, ale i Europie, to większym wyzwaniem z perspektywy Q4Glass była budowa filharmonii w Wejherowie.

– Tak było z tego względu, że to nasze początki. Konstrukcja przeszkleń złożona, wszystko było nowe, nowatorskie, trudne, a budynek oszklony od ziemi do sufitu. To było dość przełomowe – opowiada Janusz Jankowiak, prezes Q4Glass.

Dumą firmy jest też siedziba Swatcha w Szwajcarii.

– Piękny obiekt, zbliżony formą do Złotych Tarasów w Warszawie. To było trudne, bo każda szyba miała niepowtarzalne kształty, krawędzie łukowe, przy czym łuk nie był opisywany geometrycznie, ale cyfrowo – opisuje prezes.

Najpierw Niemcy, potem Belgia

Janusz Jankowiak o produkcji szkła wie wszystko. Może nie dosłownie wszystko, ale na pewno jest jednym z najlepiej znających temat ludzi w Polsce. Tym bardziej że specjalizujący się w produkcji szkła dla budownictwa Q4Glass nie jest jego pierwszą firmą. Handlem i produkcją szyb zajmuje się już od blisko 30 lat. Można przyjąć, że dzięki niemu branża szklarska jest jedną z ważniejszych gałęzi przemysłu w Koszalinie.

– Faktycznie, w Koszalinie są dwie znane firmy – Nordglass i Q4Glass. Nordglass zatrudnia około 500 osób, a my 150. Wokół tego są zakłady kooperujące – mówi Jankowiak, który współtworzył wcześniej także Nordglass. – Coraz częściej przychodzi jednak taka refleksja, że wszystko fajnie, ale warto się też zastanowić, jakim kosztem.

Do szklarnianej branży wszedł z przypadku, zapewne jak większość przedsiębiorców startujących jeszcze w PRL. Pod koniec lat 80. on i jego przyszły wspólnik Andrzej Woźniakowski handlowali wszystkim, na czym można było zarobić: cytrusami, goframi, kasetami, oponami, kosiarkami. Aż ktoś podsunął im pomysł, by sprowadzać z Niemiec szyby samochodowe. Połknęli haczyk. Znaleźli dostawców w Berlinie Zachodnim.

– Kiedy Andrzej uzgadniał z kierownikiem firmy wszystkie kwestie, ja szedłem na tył, na zaplecze i szukałem na szybach przyklejonych adresów producentów. W ten sposób udało nam się zlokalizować hurtownię w Hamburgu. Zaczęliśmy więc tam kupować.

Tak w 1991 roku powstała firma Jaan. Profil: handel kosiarkami, ale przede wszystkim sprzedaż i montaż szyb samochodowych. Postawili nie tylko na jakość, ale i na ilość. W ciągu dwóch lat otworzyli 20 punktów. Skala obrotów powodowała, że konkurencja pozostała w tyle.

– Weźmy na przykład szybę do Mercedesa 207. To było auto dostawcze. Jak braliśmy jedną, to kosztowała 110 marek, jak pięć, to 98, a jak skrzynkę, to 85. Pomiędzy 110 a 85 jest 25 marek różnicy, to była przepaść. Wtedy za 50 marek jedna rodzina utrzymywała się przez miesiąc. A jak znaleźliśmy producenta w Belgii, to szyby mieliśmy za 73 marki. Konkurencja nie miała szans.

Jak opowiada, efekt skali był tak duży, że nawet firmy, które by chciały ominąć granicę, a tym samym obowiązujące wtedy 35-procentowe cło, i tak miałyby gorsze ceny.

750 tysięcy szyb rocznie

Sprzedaż rosła, więc wspólnicy postanowili uruchomić własną produkcję szyb. Stało się to po tym, jak odkryli, że Polska ma umowę z Finlandią o bezcłowej wymianie handlowej. Pojechali więc do Finlandii po szyby, a wrócili z linią produkcyjną.

– Pomysł był trafiony w dziesiątkę, a po roku trzeba było się już rozbudowywać, kupić nowy piec do cięcia szyb. Kosztował około 1 mln marek, to były ogromne pieniądze – opowiada Jankowiak. – Dobudowaliśmy kolejne hale w Koszalinie, aż doszliśmy do wniosku, że ten model dokładania hal nie ma sensu, i zdecydowaliśmy się postawić zupełnie nowy zakład z nowymi maszynami. Wybór padł na Słupsk, gdzie była strefa ekonomiczna. To był milowy krok, zrobiliśmy coś zupełnie nowego. Z racji tego, że budowaliśmy się 70 km od siedziby, musieliśmy zrekrutować całą nową załogę.

Rosnąca struktura wymagała także zmian formalnych. Pierwsza spółka nazywała się Jaan, a szyby były produkowane pod marką Nordglass. Wybudowana w 1999 roku słupska fabryka mieściła się na terenie specjalnej strefy ekonomicznej, więc specjalnie dla niej powołano nową spółkę – Glass. Tak właściciele dokonali podziału firmy na część produkcyjną i handlową. Produkcją kierował Jankowiak, a handlem Woźniakowski.

W 2005 roku stara siedziba w Koszalinie stawała się już za ciasna. Nie było dalszej możliwości jej rozbudowy. Rozpoczęli więc budowę nowej siedziby, do której przenieśli się w 2006. Wtedy też powołali kolejną spółkę Nordglass. Rok później zdecydowali się sprzedać firmę. Nie planowali tego, ale oferta, jaką złożył Polish Enterprise Fund, była atrakcyjna: 310 mln zł za wszystko.

– Nie dawaliśmy rady, firma nas pochłaniała, ciągle byliśmy na etapie ręcznego sterowania, choć próbowaliśmy to zmieniać – opowiada Jankowiak. – Jestem inżynierem mechanikiem, a Andrzej inżynierem elektrykiem. Nie mieliśmy nic wspólnego z zarządzaniem i handlem, wszystko osiągnęliśmy intuicyjnie, podpatrując u innych. I gdy Enterprise rzucił kwotę, to zrobiła wrażenie –wspomina.

W momencie sprzedaży ich zakłady sprzedawały 750 tys. szyb rocznie. Jako niezależny producent byli pierwsi w Europie. Przerośli swoich dawnych dostawców, a międzyczasie kupili nawet upadłą fabrykę szyb samochodowych w Norwegii. Produkowała im 150 tys. szyb rocznie.

Jeszcze większe szyby

Po sprzedaży każdy ze wspólników realizował już indywidualne plany. Jankowiak przez jakiś czas był jeszcze w Nordglassie, by wprowadzić nowych ludzi i – jak określa – przekazać nowym właścicielom niepisaną kulturę firmy. Po odejściu postanowił jednak dalej działać w branży, tylko w nieco innym segmencie. I tak w 2010 narodził się pomysł na Q4Glass.

– Miałem niedosyt po sprzedaży i niezakończony projekt rozpoczęcia działalności na rynku szkła budowlanego. Projekt nowej firmy powstał w 2010 roku, założyliśmy ją w cztery osoby, a oprócz mnie jeszcze trzech wspólników, to kluczowi inżynierowie Nordglassu.

Pierwsza hala miała powierzchnię 8 tys. mkw., Razem z kompletnym wyposażeniem trzeba było wyłożyć 32 mln zł. Potem doszło kolejne 12 000 mkw. i dodatkowe linie produkcyjne za kolejne 35 mln zł.

Szybko weszli w rynek. Produkują dla budownictwa, z wyjątkiem szyb do okien. Mówiąc jak najkrócej – wszystko to, co jest ze szkła, do tego trudne i niestandardowe – to zadanie dla koszalińskiej fabryki. W grę wchodzą fasady, balustrady, podłogi.

– Naszymi klientami są firmy wykonujące konstrukcje aluminiowe w budownictwie, fasady, balustrady, architekturę wewnętrzną. Jesteśmy aktywni na rykach skandynawskich, angielskim i głownie niemieckim – mówi Janusz Jankowiak.

Jak podaje prezes, co roku zwiększają swoje obroty – od 25 do 30 proc. Połowa z nich pochodzi z eksportu. W tym roku mają osiągnąć 60 mln zł przychodów. Jaki jest cel na najbliższe lata?

– Chcemy się jeszcze trochę doinwestować i minimum 20 proc. produkcji tworzyć w największych wymiarach, czyli 321 na 700 cm. Chcemy być postrzegani jako firma realizująca naprawdę trudne projekty. Celujemy w obrót na poziomie 100 mln zł – wylicza Jankowiak.

Choć szczecińska filharmonia to dzisiaj chyba najsłynniejszy i najbardziej nagradzany obiekt tego typu nie tylko w Polsce, ale i Europie, to większym wyzwaniem z perspektywy Q4Glass była budowa filharmonii w Wejherowie.

– Tak było z tego względu, że to nasze początki. Konstrukcja przeszkleń złożona, wszystko było nowe, nowatorskie, trudne, a budynek oszklony od ziemi do sufitu. To było dość przełomowe – opowiada Janusz Jankowiak, prezes Q4Glass.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Życie Pomorza Zachodniego
Zacznijmy od małych. Czy stocznie wrócą na Pomorze Zachodnie?
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Życie Pomorza Zachodniego
Wymiana pieców i termomodernizacja. Są pieniądze na walkę ze smogiem
Życie Pomorza Zachodniego
Trzebież znów na trasie. Nowy port na żeglarskiej mapie Polski
Życie Pomorza Zachodniego
Kulinaria, piwo i trójniak. Sześć produktów regionalnych w finale
Życie Pomorza Zachodniego
Najlepsze wsparcie w UE