Port, z którego na razie korzysta jedynie niskokosztowy Ryanair, został otwarty w lipcu 2012 roku. Takie uzależnienie od jednego tylko przewoźnika można byłoby uznać za bardzo ryzykowne. Irlandczycy doskonale zdali sobie sprawę, że właśnie latając na podwarszawskie lotnisko, mogą wykorzystać potencjał polskiego rynku. Jak na razie ze złych wiadomości przekazywanych zarządowi portu Ryanair miał tylko tę, że loty krajowe do Gdańska i Wrocławia przenosi na warszawskie lotnisko im. Chopina. Spowodowało to odpływ pasażerów, w efekcie modliński port obsłużył w październiku o 3,4 proc. pasażerów mniej, niż w tym samym miesiącu 2015.

W tej chwili w Modlinie bazują trzy samoloty irlandzkiej linii i latają na 43 lotniska w całej Europie. Każdego dnia obsługują one średnio 8 tys. pasażerów. Dzięki popytowi na ofertę Ryanaira, który nieustannie ogłasza kolejne promocje, lotnisko w Modlinie zostało zaliczone do najdynamiczniej rozwijających się w Europie i znalazło się już na piatym miejscu największych portów w Polsce po Warszawie, Krakowie, Gdańsku i Katowicach. W okresie styczeń-październik 2016 zostało tam już odprawionych 2,5 mln pasażerów i na początku listopada szacowano , że ta liczba wzrośnie o kolejnych 300 tys. W tej chwili szacunki te są jeszcze wyższe.

- Nowy zbazowany samolot oznacza ogromne korzyści nie tylko dla pasażerów, jak i dla samego portu, między innymi wiele nowych miejsc pracy dla członków załóg, nowe kierunki podróży i oczywiście większą częstotliwość lotów. Przed nami piąty rok działania- mówi Leszek Chorzewski, pełniący obowiązki prezesa modlińskiego lotniska. I nie ukrywa, że bez dalszych inwestycji rozwój Modlina nie byłby możliwy. - Planujemy rozbudowę terminala, który po zakończeniu prac będzie w stanie obsługiwać po 5 mln pasażerów rocznie. A jeśli uda nam się zrealizować zaplanowane cele, to w 2017 roku przyjmiemy już 3 mln pasażerów-dodaje.

Zarząd modlińskiego lotniska i Polska Agencja Żeglugi Powietrznej zdecydowały, że ruch w podwarszawskim porcie będzie regulowany w nowatorski sposób. Uznano, że nie potrzeby budowania nowej wieży kontrolnej, zwłaszcza w sytuacji, kiedy jest tam ( jak na razie) tylko jeden pas startowy. W związku z tym postanowiono umieścić tam wieżę zdalną, która wykorzystuje system zamontowanych sensorów i kamer i wysyła do kontrolerów operujących z centrum ruchu. Tym centrum najprawdopodobniej będzie warszawskie lotnisko im Chopina, największy port położony najbliżej Modlina. Zdalne sterowanie ruchem lotniczym to rozwiązanie nowatorskie jak na razie w Europie zastosowane jedynie w Ornskoldsvik w Szwecji. Dzięki tej technologii można sprawnie obsłużyć kilka małych portów lotniczych. Wybór takiego rozwiązania potężnie ograniczy koszty modernizacji portu w Modlinie. Dotychczas ruch obsługiwany jest tam z mobilnej wieży kontenerowej, która kosztowała 6 mln złotych.

Modlińskie lotnisko musi się rozwijać niezależnie od tego, jaka zapadnie decyzja w sprawie rozwoju infrastruktury lotniczej w Polsce i czy ostatecznie powstanie Centralny Port Lotniczy, bądź wybrane zostanie rozwiązanie oparte na duporocie Lotnisko Chopina/Lotnisko Modlin. - Rozmawiamy teraz z właścicielami portu na temat inwestycji rozwojowych. Musimy uzyskać zgodę na rozbudowę terminalu pasażerskiego, który umożliwiłby odprawę do 6 mln pasażerów rocznie. Terminal, z którego korzystamy obecnie, był przewidziany na 1,5 mln pasażerów w ciągu 10 lat od momentu uruchomienia. Minęły trzy lata i ta liczba została przekroczona dwukrotnie, ponieważ w końcu 2016 powinniśmy odprawić nawet 2,9 mln pasażerów. Myślimy o przedłużeniu pasa z obecnych 2,5 km o dalsze 300 metrów. Otrzymaliśmy zapewnienie z PAŻP, że pozytywnie został rozpatrzony nasz pomysł, aby Modlin stał się drugim w Polsce portem z dwoma systemami naprowadzania samolotów ILS i możliwe jest zainstalowanie go w naszym porcie. Natomiast z kolejarzami rozmawiamy o budowie drugiej linii kolejowej - mówi prezes Chorzewski. Na te wszystkie inwestycje, , trzeba będzie wydać ok. 120 mln zł. Lotnisko nie przynosi jeszcze zysku, ale jak podkreśla prezes Chorzewski, ten rok zakończy się stratą o wiele mniejsza od zapisanej w budżecie.