Pszczołom nie przeszkadza atmosfera dużego miasta

W mieście nie jest używana chemia szkodliwa dla pszczół, występuje też mało zanieczyszczeń szkodliwych dla tych owadów. - mówi Kamil Baj

Publikacja: 24.05.2016 23:00

Ustawia ule w Warszawie, także na dachach wieżowców

Ustawia ule w Warszawie, także na dachach wieżowców

Foto: materiały prasowe

Rz: Pszczoły kojarzą się z łąką, lasem, ale nie miejską dżunglą – jaką jest Warszawa. Pszczoły radzą sobie w mieście?

Kamil Baj z Pszczelarium: Z mojego doświadczenia wynika, że pszczoły radzą sobie lepiej w mieście niż na wsi. Dzisiaj nie ma już tradycyjnej wsi, często prowadzona jest tam działalność prawie przemysłowa, pod drzewami, na miedzach między polami rozpylane są herbicydy. Rolnicy używają szkodliwych dla organizmów żywych pestycydów, a pszczoły mają jednorodną dietę. W mieście nie jest używana chemia szkodliwa dla pszczół, występuje też mało zanieczyszczeń szkodliwych dla tych owadów. W Warszawie jest zielono, są parki, ogródki działkowe. Na szczęście Warszawa nie jest betonową pustynią.

Pszczołom nie przeszkadza zanieczyszczenie powietrza, smog?

Nie przeprowadzono aż tak dokładnych badań. Pewne jest, że pszczoły w Warszawie rozwijają się bardzo dobrze. W 2014 roku przeprowadziliśmy laboratoryjne badanie miodu, okazało się, że nie zawierał żadnych szkodliwych związków chemicznych. Ruch uliczny także nie ma żadnego znaczenia dla populacji tych owadów.

Stawia pan ule na warszawskich wieżowcach. Dlaczego akurat tam?

Nie tylko, także w ogrodach. Nasze ule stoją m.in. na budynkach centrów handlowych : Wileńska, Mokotów, Arkadia, ale także przy Służewskim Domu Kultury. Niebawem zostaną ustawione na 18. piętrze biurowca Eurocentrum. W sumie w stolicy będzie stało 100 naszych uli. Z powodzeniem można je ustawiać na dachach kamienic czy wieżowców. Przypomnę, że dla pszczół naturalnym środowiskiem są np. Alpy, że mieszkają one w dziuplach wysokich drzew. Ważne jest tylko, aby w promieniu 3–4 km znajdowała się roślinność, którą pszczoła może zapylić i zebrać z niej nektar. We Frankfurcie ule stoją na 28. piętrze biurowca.

Ule nie przeszkadzają mieszkańcom?

Stawiamy je w bezpiecznej odległości dla ludzi. Pszczoła broni tylko swojego ula i rozgląda się za roślinnością. Ule stawiamy w odległości ok. 10 m od miejsc, gdzie mogą przebywać ludzie. To wystarczy.

Czym różni się smak miodu wyprodukowanego przez miejskie pszczoły od miodu pszczół, które mieszkają na wsi?

To jest całkowicie inny miód. Jego smak zależy od roślinności, która znajduje się w okolicy ula. W Warszawie występują ciekawe mieszanki miodowe, niespotykane na obszarach wiejskich, np. lipowo-koniczynowe, lipowo-głogowe czy z kwiatów kasztanowca.

Czy miejski miód jest zdrowy?

Moim zdaniem bardziej zdrowy niż ten od wiejskich pszczół. Bo nie ma w nim tej chemii, która jest wykorzystywana przez rolników dla zwiększenia wielkości plonów. Potencjalne miejskie zanieczyszczenia są usuwane przez pszczoły, przecież one tym miodem karmią swoje larwy. Musi to być czysty, ekologiczny produkt.

Rz: Pszczoły kojarzą się z łąką, lasem, ale nie miejską dżunglą – jaką jest Warszawa. Pszczoły radzą sobie w mieście?

Kamil Baj z Pszczelarium: Z mojego doświadczenia wynika, że pszczoły radzą sobie lepiej w mieście niż na wsi. Dzisiaj nie ma już tradycyjnej wsi, często prowadzona jest tam działalność prawie przemysłowa, pod drzewami, na miedzach między polami rozpylane są herbicydy. Rolnicy używają szkodliwych dla organizmów żywych pestycydów, a pszczoły mają jednorodną dietę. W mieście nie jest używana chemia szkodliwa dla pszczół, występuje też mało zanieczyszczeń szkodliwych dla tych owadów. W Warszawie jest zielono, są parki, ogródki działkowe. Na szczęście Warszawa nie jest betonową pustynią.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego