Wedle puszczy grobla

Nowe wały i przekopy oraz progi wodne i zastawki na rowach melioracyjnych pomogą chronić bagna w Kampinoskim Parku Narodowym.

Publikacja: 25.04.2017 23:00

Ratowanie kampinoskich mokradeł będzie kosztowało 18 mln zł.

Ratowanie kampinoskich mokradeł będzie kosztowało 18 mln zł.

Foto: Rzeczpospolita, Adam Burakowski

Nad szlakami turystycznymi prowadzącymi przez bagna i mokradła Puszczy Kampinoskiej unoszą się latem chmary komarów ponad 30 gatunków. Najciekawszy spośród nich, choć znękani turyści – ponad 900 tys. osób rocznie – w przeciwieństwie do biologów na ogół tego nie doceniają, to reliktowy komar borealny. Pospolity w tajdze i innych iglastych borach Północy jest w podwarszawskich lasach żywą pamiątką z epoki lodowcowej. A jako gatunek, świadkiem początków puszczy – czasów, gdy ok. 10 tys. lat temu z wód Prawisły zaczęły wyłaniać się ławice piachu i wyspy, połączone dziś w najlepiej zachowane w Europie potężne łańcuchy wydm śródlądowych.

Wody coraz mniej

Komar borealny lęgnie się wczesną wiosną w wodzie z roztopów, nad taflą lodu skuwającą kampinoskie bagna. Uzależnienie od wody do niedawna nie wróżyło mu niczego dobrego. Puszcza bowiem, systematycznie meliorowana od początków XIX w., wysycha. Wiele terenów stale niegdyś podmokłych staje się mokradłami tylko sezonowo. W ciągu ostatniego półwiecza, pomimo zaniechania prac melioracyjnych w Kampinoskim Parku Narodowym, przeciętny poziom wód gruntowych – w wyniku postępującej urbanizacji i intensyfikacji rolnictwa w otulinie parku oraz zwiększonego w związku z tym poboru wody, a także ocieplania się klimatu – obniżył się przeciętnie w puszczy o niemal metr, a miejscami, na bagnach, nawet o ponad 2 m.

Konsekwencją niedostatku wody jest wypieranie flory i fauny „hydrogennej" – stanowią one znaczną część kilkunastu tysięcy gatunków zwierząt i 1400 gatunków roślin naczyniowych w puszczy – z dotychczasowych siedlisk. Tak np. lasy zwane olsami, rosnące „na wodzie" kępy olch czarnych i niekiedy brzóz, zastępowane są przez zwykłe drzewostany mieszane. Zjawiska te, czyli sukcesja ekologiczna, prowadzą do utraty przez puszczę jej wcześniejszego charakteru. Do niedawna powstrzymanie czy odwrócenie tego procesu wydawało się mało realne. W tym roku jednak, po kilku latach badań naukowych i prac projektowych, rozpoczęto w KPN budowę niewielkich obiektów i urządzeń hydrotechnicznych, które pomogą zatrzymać w puszczy więcej wody z opadów i roztopów. Do wiosny 2018 r. powstanie 37 zastawek, przepustów, progów wodnych, wałów i grobli, co sprawić ma, że puszczańskie mokradła przestaną wysychać. Planuje się także m.in. zasypanie niektórych rowów melioracyjnych oraz wykonanie przekopów, którymi woda z kanałów odwadniających zasilać będzie bagna i torfowiska.

Ocalić mokradła

Projekt „Kampinoskie bagna" o budżecie 18 mln zł – część wielkiej ogólnoświatowej kampanii ochrony mokradeł („wetlands"), uznawanych za obszary szczególnie cenne dla zachowania różnorodności biologicznej – finansowany jest przez unijny fundusz LIFE + oraz Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Uczestniczą w nim Kampinoski Park Narodowy, SGGW, Instytut Technologiczno-Przyrodniczy w Falentach, Wojewódzki Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych oraz Regionalne Centrum Ekologiczne Polska, organizacja wspierająca międzynarodową współpracę w dziedzinie ochrony środowiska. Zanim na teren KPN wkroczyły ekipy budowlane, naukowcy opracowali, z wykorzystaniem skaningu laserowego, bardzo dokładną mapą ukształtowania powierzchni puszczańskich bagien. Na jej podstawie wykonano symulacje komputerowe, pokazujące wpływ planowanych budowli na wody parku przy różnych ich stanach. Przekonano się dzięki temu, że zwiększenie retencji w puszczy nie spowoduje – zgodnie z obietnicą złożoną mieszkańcom wsi położonych w granicach KPN – podwyższenia poziomu wody na prywatnych gruntach.

Ludzie i park

Pomimo tych zapewnień miejscowi rolnicy są pełni obaw. Doświadczenia wielu pokoleń uczą ich, że więcej wysokiej wody w puszczy to zalane lub podtopione gospodarstwa, pola i łąki. Ponadto, jak świat światem, tutejsze mokradła starano się wielkim nakładem sił osuszać, a nie nawadniać. Puszcza Kampinoska powstała w pradolinie Wisły, której koryto u schyłku ostatniego zlodowacenia, gdy rzeka odprowadzała wody z topniejącego lądolodu, miało niemal 20 km szerokości. Osobliwa rzeźba terenów dzisiejszego KPN – ułożone równoleżnikowo między wiślanym tarasem zalewowym a skarpą pradoliny dwa pasy wydm o długości ponad 30 km, szerokości do 5 km i wysokości dochodzącej do 30 m oraz dwa szerokie pasy bagienne – jest właśnie dziełem Wisły. W tych okolicach to rzeka narzucała ludziom swe warunki. Jeszcze podczas powodzi w 1813 i 1844 r. pod wodą znalazł się praktycznie cały obszar obecnego KPN, niemal po dzisiejszą drogę 580 z Warszawy przez Leszno i Kampinos do Żelazowej Woli. W II połowie XIX w. w północnym pasie bagiennym przekopano biegnący równoleżnikowo i wpadający do Bzury 35-km kanał Łasica. Na południu puszczy powstały jego dopływy – kanały Zaborowski i Olszowiecki – a na północy Kanał Kromnowski. Dzięki rozrastającej się sieci rowów melioracyjnych, torfowiska i podmokłe turzycowiska zamieniono w łąki i pola uprawne.

Utworzenie w 1959 r. KPN – z ideą tą jako pierwszy wystąpił wiele lat wcześniej Stefan Żeromski, a jej realizacja to głównie zasługa małżeństwa przyrodników, Jadwigi i Romana Kobendzów – drugiego obecnie co do wielkości w kraju (385 km kw.), było decyzją kontrowersyjną. Jej przeciwnicy wskazywali m.in. właśnie na trudne, według naukowców „dysfunkcjonalne" i z natury rzeczy konfliktogenne, sąsiedztwo ludnych wsi i zagrożonych ekosystemów. Od chwili powstania parku było jasne, że efektywna ochrona Puszczy Kampinoskiej wymaga radykalnego ograniczenia liczby jej stałych mieszkańców. Od 1975 r. trwa wykupywanie przez KPN prywatnych gruntów w puszczańskich wsiach. Dziś z 13,7 tys. ha przewidzianych do wykupu jeszcze 20 proc. pozostało w rękach dotychczasowych właścicieli. Wiele jednak z 67 wsi i osad, które pół wieku temu objęły granice KPN, zniknęło z mapy. Ich dawne istnienie zdradzają tylko skryte wśród mchów fundamenty domów, a wiosną kwitnące wiśnie i jabłonie w starych sadach pochłoniętych przez sosnowe młodniki.

Nad szlakami turystycznymi prowadzącymi przez bagna i mokradła Puszczy Kampinoskiej unoszą się latem chmary komarów ponad 30 gatunków. Najciekawszy spośród nich, choć znękani turyści – ponad 900 tys. osób rocznie – w przeciwieństwie do biologów na ogół tego nie doceniają, to reliktowy komar borealny. Pospolity w tajdze i innych iglastych borach Północy jest w podwarszawskich lasach żywą pamiątką z epoki lodowcowej. A jako gatunek, świadkiem początków puszczy – czasów, gdy ok. 10 tys. lat temu z wód Prawisły zaczęły wyłaniać się ławice piachu i wyspy, połączone dziś w najlepiej zachowane w Europie potężne łańcuchy wydm śródlądowych.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego