Kierunek na egzotyczne rynki

- Naszym atutem jest odwaga i przewaga technologiczna – mówi Sylwester Jędra, wiceprezes zarządu Horus Energia sp. z o.o.

Publikacja: 21.02.2017 22:00

Rz: Jaka jest historia spółki Horus Energia?

Sylwester Jędra: Nasza firma stanowi kontynuację tradycji poprzedniczki, która zaczęła działać w 1984 roku. Prezes Jan Koblak rozpoczął działalność na rynku serwisowania zespołów prądotwórczych. W tej formie rozwijała się do połowy lat 90., w 1996 roku zmieniono formę działalności na spółkę prawa handlowego. Od ubiegłego roku działamy pod nazwą Horus Energia sp. z o.o. Przez lata firma zmieniała stopniowo profil działalności z serwisowej na handlowo-serwisową. Na początku XXI w. zarząd podjął decyzję o uruchomieniu własnej produkcji. Sprzedano pierwszy agregat gazowy o wysokim poziomie kultury technicznej i projektowej ze skomplikowanym układem sterowania. Ja rozpocząłem pracę w 2003 roku w dziale technicznym jako projektant. Później prowadziłem odrębny dział zajmujący się projektowaniem i sprzedażą gazowych zespołów do pracy ciągłej.

Macie dużą konkurencję?

Spółek sprzedających agregaty na gaz na terenie Polski jest kilka. Wszystkie wcześniej sprzedawały agregaty na olej napędowy. Firm oferujących agregaty na olej napędowy jest kilkadziesiąt. Natomiast tylko my posiadamy stanowisko testowe umożliwiające prowadzenie prób dla agregatów gazowych i na ON.

Na czym skupiacie działalność?

Głównie produkujemy urządzenia zasilane gazami. Gaz ziemny, biogaz, gazy odpadowe, na przykład z Zakładów Azotowych Kędzierzyn-Koźle, czy gaz koksowniczy. Reszta produktów odpowiada za zdecydowanie mniejszą część przychodów. Od kilku lat prowadzimy prace badawczo-rozwojowe, aby wykorzystywać gazy odpadowe. Wyprodukowaliśmy i dostarczyliśmy już kilka takich jednostek. Na ON dostarczamy zespoły rezerwowe. Wśród gazowych dominują te na biogaz. To różne zespoły, kosztują od 30 tys. zł za małe diesle do 3 mln zł za duży gazowy zespół.

I szybko podbijacie rynki zagraniczne. Zostaliście laureatem Orłów Eksportu „Rzeczpospolitej" w kategorii najdynamiczniejszy eksporter.

Zespoły prądotwórcze są szczególnie popularne na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Generalnie w krajach, gdzie jest słabo rozwinięta energetyka zawodowa oraz infrastruktura przesyłowa i potrzebne są niezależne od niej zespoły prądotwórcze. Stale zwiększamy udział eksportu w przychodach, przez co zmieniamy też strukturę produktową. W 2014 roku mieliśmy 24 mln zł przychodów z eksportu, rok później 35 mln zł, na przykład sprzedaliśmy 16 maszyn do Kazachstanu. Działamy też w Azji. W Rosji przed kryzysem, a teraz głównie w Uzbekistanie, Kazachstanie, Mongolii.

W tym roku również zwiększycie przychody z eksportu?

Wszystko na to wskazuje. Zdobyliśmy kilka dużych kontraktów. W Mongolii dostarczyliśmy urządzenia za 5 mln zł na lotnisko. W Uzbekistanie zbudujemy elektrownię na tłocznię gazu za 10 mln zł. Działamy również na rynkach zachodnioeuropejskich. W Wielkiej Brytanii bierzemy udział w projekcie budowy strategicznej rezerwy mocy na 500 megawatów. To dwa kontrakty, za 2,5 mln euro i za 6 mln euro. Zatem w tym roku wzrost przychodów z eksportu będzie znaczący, ale zanotujemy spadek w Polsce ze względu na dołek inwestycyjny, który dotknął naszą krajową gospodarkę. Poziom przychodów z eksportu dzięki podjętym wcześniej działaniom jest stabilny i rosnący.

Korzystacie za to na otwarciu gospodarki irańskiej po zniesieniu sankcji.

To dobry rynek. Będziemy tam sprzedawać. Przez długie lata Iran był izolowany. Lokalna opłacalność pracy urządzeń, które produkujemy, będzie skutkowała rozwojem naszej sprzedaży w Iranie. Myślimy o utworzeniu przedsiębiorstwa tam na miejscu. Działamy jednak i w innych krajach Bliskiego Wschodu. W Arabii Saudyjskiej mamy partnera, z którym podpisaliśmy umowę. Teraz przechodzimy proces certyfikacji, który umożliwi sprzedaż w kraju Saudów. To certyfikat Saudi Electricity Company, który jest odpowiednikiem naszych wszystkich dystrybutorów energii i Polskich Sieci Elektronergetycznych razem.

A Afryka?

W Nigerii mamy biuro, w którym pracuje Polak. Zawarliśmy umowy z trzema partnerami sprzedażowymi. Poza tym działamy na rynkach Rwandy i Ghany, szczególnie Ghana jest ciekawym i poukładanym krajem. Warto wspomnieć, jak istotny w tym biznesie jest serwis. W Polsce mamy najbogatszy serwis w branży. Chcemy zagwarantować go na podobnym poziomie również za granicą. Trudno jest to wykonać tylko siłami naszych pracowników. Zatem działamy przez zaprzyjaźnione firmy. To jest trudniejsze.

Jaką specyfikę ma ten biznes?

Substytutem dla naszych produktów jest energetyka zawodowa, czyli sieciowa. Ta w krajach surowcowych jest słaba, stąd nasza przewaga. W krajach surowcowych, ze względu na niskie ceny ropy naftowej, aktualnie brakuje dewiz, zatem jest nam trudniej niż w okresie najwyższych cen surowców. Niemniej przychody z eksportu w firmie rosną. Po prostu gdyby nie kryzys, to byłyby jeszcze wyższe. Sprzedaż eksportowa ma swoje smaczki. Jeżeli chce się sprzedawać do krajów nieeuropejskich, to musimy mieć dobry bank eksportowy, który przejmie część ryzyka. Aktualnie Bank Gospodarstwa Krajowego we współpracy z Korporacją Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych ma realizować program wspierania eksportu. Będzie udzielał kredytów, opierając się na współpracy z lokalnymi bankami z kraju pochodzenia importera.

Brzmi skomplikowanie.

I tak jest. To są długie rozmowy. Biznesowi nie służą zatem zmiany w administracji, zarządach i wśród dyrektorów. W krajach pozaeuropejskich, w szczególności w Afryce i w Azji, nie załatwia się spraw przez telefon i pocztę elektroniczną. Potrzebne są spotkania na miejscu i tamtejsi partnerzy wymagają dużego poczucia bezpieczeństwa, stałości. Do tego dochodzą koszty wyjazdów. Nasze instytucje muszą to zrozumieć.

Dalej będziecie się skupiali na egotycznych rynkach?

Przed końcówką 2015 roku większość eksportu trafiała na rynki, powiedzmy, egzotyczne. Po zdobyciu kontraktu brytyjskiego uległo to znaczącej zmianie. Jednakże, tak jak wspomniałem, nasze produkty będą trafiały głównie na rynki o słabo rozwiniętej infrastrukturze przesyłowej, czyli z natury rzeczy będziemy się skupiali na egzotycznych rynkach. Ponadto w Europie są jeszcze lokalni gracze, w krajach Afryki czy Bliskiego Wschodu jest ich mniej.

A Europejczycy, choćby Rosjanie, nie konkurują z wami w Afryce i Azji?

Naszym atutem jest to, że jesteśmy odważni i mamy przewagę technologiczną. Rosjanie również z nami nie konkurują. Za to bardzo ambitni są Persowie i tam istnieje lokalna konkurencja, ale oferuje produkty niższej jakości.

Zamierzacie rozwijać technologie?

Wydajemy relatywnie duże kwoty na prace badawczo-rozwojowe. Pracujemy nad specjalnymi układami paliwowymi, na co dostaliśmy dofinansowanie z UE za pośrednictwem Narodowego Centrum Badań i Rozwoju. Będziemy mogli zastosować to na przykład na odwiertach poszukiwawczych Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, o ile spotka to się z zainteresowaniem z ich strony. Te układy paliwowe współtworzyliśmy z polskimi naukowcami z uczelni technicznych.

Szukacie jakiejś niszy?

W gospodarkach różnych krajów jest mnóstwo paliw odpadowych. Różnych, tak jak różne są profile gospodarek. Nie mają one technologii ich wykorzystania. To dla nas przyszłość. Upatrujemy sukcesu w innowacyjnych rozwiązaniach dotyczących wykorzystania paliw odpadowych do produkcji energii elektrycznej. W dziale technicznym zatrudniamy 11 inżynierów. Utworzyliśmy również dział badań i rozwoju, gdzie pracuje trzech inżynierów. Zamierzamy zatrudnić chemika i programistę. W 2014 roku zatrudnialiśmy 114 osób, teraz jest ich około 125. Obok wzrostu zatrudnienia sukcesywnie zwiększamy nakłady inwestycyjne na badania. Budujemy profesjonalną i dużą lakiernię, inwestujemy w moce wytwórcze, przebudowaliśmy stację prób. Rozwijamy się.

Rz: Jaka jest historia spółki Horus Energia?

Sylwester Jędra: Nasza firma stanowi kontynuację tradycji poprzedniczki, która zaczęła działać w 1984 roku. Prezes Jan Koblak rozpoczął działalność na rynku serwisowania zespołów prądotwórczych. W tej formie rozwijała się do połowy lat 90., w 1996 roku zmieniono formę działalności na spółkę prawa handlowego. Od ubiegłego roku działamy pod nazwą Horus Energia sp. z o.o. Przez lata firma zmieniała stopniowo profil działalności z serwisowej na handlowo-serwisową. Na początku XXI w. zarząd podjął decyzję o uruchomieniu własnej produkcji. Sprzedano pierwszy agregat gazowy o wysokim poziomie kultury technicznej i projektowej ze skomplikowanym układem sterowania. Ja rozpocząłem pracę w 2003 roku w dziale technicznym jako projektant. Później prowadziłem odrębny dział zajmujący się projektowaniem i sprzedażą gazowych zespołów do pracy ciągłej.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego