Były już bardzo daleko posunięte plany wyburzenia obecnego dworca Warszawa Centralna. Nikt nie brał pod uwagę jego funkcjonalności, świetnej komunikacji między poszczególnymi częściami. Po prostu jakiś cwaniaczek wykalkulował sobie, że można na tej działce więcej zarobić, wznosząc okazały wieżowiec, a sam dworzec umieścić pod ziemią. Dopiero głosy światowych architektów podkreślające niezwykłe atuty tej budowli powstrzymały jej wyburzenie. W projektowaniu przestrzennym Warszawy bardzo często brakuje wyobraźni i fantazji.

Jeśli jest jakiś dworzec, który można by wyburzyć, to ewentualnie Warszawę Gdańską. W obecnej swej bryle przypomina pawilon administracyjny lub przychodnię lekarską. A gdyby na jej miejscu – nawiązując do nazwy instytucji – zbudować miniaturkę pięknego Dworca Głównego w Gdańsku? Mogłaby się stać co najmniej turystyczną ciekawostką, jeśli nie artystyczną perełką. Warto dodać, że gdański budynek musi mieć coś w sobie, skoro replika budowli powstała w 1908 roku we francuskim mieście Colmar, a w latach 80. tak zachwyciła japońskiego biznesmena, że stała się inspiracją dla jego pałacu ślubów w Imari.