Część z nich – na czele z popularnymi kurortami nad Bałtykiem, w górach czy nad jeziorami – to oczywiste „samograje". One mogą liczyć na tłumy urlopowiczów niezależnie od ilości czy jakości oferowanych tam kulturalnych atrakcji. Byle tylko pogoda dopisała.

Jednak regiony, które nie są już tak oczywistym wyborem na wakacyjne wyprawy, muszą się trochę bardziej postarać. I to właśnie coraz częściej robią, jak dowodzi przykład Lubelszczyzny, która konsekwentnie, już od dłuższego czasu, buduje swoją pozycję na mapie filmowych imprez. Wygląda na to, że film staje się – obok jaglaków i gryczaków – regionalną specjalnością regionu.

Festiwal filmowy w Kazimierzu Dolnym czy Letnia Akademia Filmowa w Zwierzyńcu wypracowały już sobie markę znaną nie tylko kinomanom. Ci mogą spędzić niemal cały sierpień w Lubelskiem, jeżdżąc z jednej imprezy filmowej na drugą, zaglądając też – w ramach urozmaicenia – na święto sztukmistrzów w stolicy regionu.

Specjaliści od marketingu miejsc (który na całym świecie jest prężnie rozwijającą się specjalizacją) zgodnie twierdzą, że szeroko rozumiana kultura jest jednym z najlepszych magnesów na turystów i jednym z najlepszych sposobów budowania marki. Imprezy kulturalne skutecznie przyciągają uwagę tradycyjnych mediów i dobrze się sprzedają w mediach społecznościowych. Dzięki temu można osiągnąć promocyjny efekt niższym kosztem i na dłużej niż w przypadku jednorazowych ogólnopolskich kampanii marketingowych, w których do niedawna lubowało się wiele województw. Inna sprawa, że organizacja imprez, które na stałe zapiszą się w kalendarzu kulturalnym regionu, wymaga dobrego pomysłu, konsekwencji i ogromnego zaangażowania dobrego zespołu ludzi, najczęściej pasjonatów. Wymaga też czasu i systematycznego wsparcia lokalnych władz. Za to korzyści z kultury, rozumianej szerzej niż same koncerty, wystawy, spektakle czy festiwale, wykraczają poza zwiększony napływ turystów. Jakość życia kulturalnego odgrywa też istotną rolę w budowaniu atrakcyjności regionów i miast dla mieszkańców oraz inwestorów.

Na koniec jedna uwaga: nawet najlepsza, najbardziej znana letnia impreza nie wypełni oferty kulturalnej. Warto też zadbać, by turysta, który pojawi się poza imprezowym sezonem, nie był skazany wyłącznie na zabytki.