Dom Słów i różnych działań

W lubelskim Domu Słów można oglądać stare maszyny drukarskie i samodzielnie wydrukować wiersze. Można też wziąć udział w warsztatach kaligraficznych czy nauczyć się tworzyć komiksy.

Publikacja: 11.05.2017 22:30

W Domu Słów można na chwilę stać się np. zecerem.

W Domu Słów można na chwilę stać się np. zecerem.

Foto: Fotorzepa, Jarosław Goc

Instytucja mieści się przy ul. Żmigród 1 w Lublinie, w pomieszczeniach przedwojennej drukarni Popularna, która funkcjonowała tam od 1932 r. W czasie okupacji niemieckiej w budynku drukowano nielegalne ulotki i pisma, za co 14 drukarzy Niemcy w czerwcu 1944 r. rozstrzelali na Majdanku.

Po wojnie zakład stał się własnością państwa. Użytkowała go Spółdzielnia Pracy Intrograf. W 1972 r. spółdzielnia utworzyła tam przyzakładową Izbę Drukarstwa Lubelskiego, jedną z wielu, jakie powstały wówczas w Polsce. Kłopoty finansowe spółdzielni sprawiły, że placówka popadła w ruinę. Nieogrzewany lokal stał się siedliskiem robactwa, w niektórych maszynach zamieszkały szczury. Pojawił się pomysł, aby maszyny drukarskie wywieźć na złom, a lokal sprzedać.

I wtedy Izbą Drukarstwa zainteresował się Ośrodek Brama Grodzka Teatr NN w Lublinie. W 2007 r. przejął placówkę i przy wsparciu z budżetu miasta przeprowadził remont i odrestaurował maszyny. Z biegiem lat zaniedbany obiekt przekształcono w Izbę Drukarstwa Dom Słów. Dziś to interdyscyplinarna instytucja artystyczno-edukacyjna. – Program Domu Słów zbudowany jest wokół znaczenia słowa mówionego i drukowanego w kulturze oraz w życiu społecznym – mówi Tomasz Pietrasiewicz, dyrektor Ośrodka Brama Grodzka Teatr NN.

Dom Słów to żywe muzeum, gdzie maszyny nie tylko stoją, ale i pracują. Drukarstwu poświęcono pracownię zecerską oraz drukarską z czynnymi maszynami dużego i małego formatu. Wciąż powstają na nich ulotki, plakaty, druki okolicznościowe.

Obejrzeć można wystawy stałe, takie jak „Siła wolnego słowa" (ukazuje narodziny i funkcjonowanie niezależnego ruchu wydawniczego w Lublinie w latach 1976–1989), oraz czasowe, poświęcone wydarzeniem i postaciom.

Dom Słów to jednak przede wszystkim różnorodne warsztaty dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Na przykład czerpania papieru, podczas których uczestnicy z włókien roślinnych samodzielnie tworzą papier i go dekorują. Młodzież może też skorzystać z warsztatów typografii, podczas których, tak jak zecerzy sprzed lat, wykorzystując ołowiane czcionki ułożone w lustrzanym odbiciu, mogą wydrukować na starych maszynach wiersz lub afisz. Cyklicznie organizowane są także warsztaty kaligraficzne, introligatorskie, litograficzne (rysowania na kamieniu), tworzenia komiksów. Dom Słów jest też organizatorem m.in. Spotkań Opowiadaczy Świata, festiwalu TypoLub oraz sztandarowego festiwalu Miasto Poezji, podczas którego kameralne spotkania z poezją odbywają się w prywatnych domach lublinian.

– Rocznie organizujemy około 700 działań, z czego 400 to warsztaty. Realizujemy także program „Inny Lublin", skierowany do osób niepełnosprawnych lub w jakiś sposób wykluczonych. Pracowaliśmy już z osobami z autyzmem, więźniami, osobami niewidomymi. Teraz uczestnikami naszych zajęć są seniorzy i młode osoby z problemami psychicznymi – mówi Alicja Bąk, koordynator Domu Słów.

W ub. r. w różnych działaniach instytucji udział wzięło ponad 11 tys. osób.

W tym roku Dom Słów obchodzi dziesięciolecie istnienia. Ośrodek Brama Grodzka Teatr NN chce zmodernizować i rozbudować instytucję. Planuje zaadaptować poddasze kamienicy, a w miejscu dotychczasowych komórek lokatorskich postawić nowe skrzydło budynku. Inwestycja wyceniana jest na 14–15 mln zł.

– Chcemy rozszerzyć zainteresowanie turystów, w nowych przestrzeniach opowiadać historię nieco zapomnianej dzielnicy Żmigród, sąsiadującej ze Starym Miastem – mówi Tomasz Pietrasiewicz.

Instytucja mieści się przy ul. Żmigród 1 w Lublinie, w pomieszczeniach przedwojennej drukarni Popularna, która funkcjonowała tam od 1932 r. W czasie okupacji niemieckiej w budynku drukowano nielegalne ulotki i pisma, za co 14 drukarzy Niemcy w czerwcu 1944 r. rozstrzelali na Majdanku.

Po wojnie zakład stał się własnością państwa. Użytkowała go Spółdzielnia Pracy Intrograf. W 1972 r. spółdzielnia utworzyła tam przyzakładową Izbę Drukarstwa Lubelskiego, jedną z wielu, jakie powstały wówczas w Polsce. Kłopoty finansowe spółdzielni sprawiły, że placówka popadła w ruinę. Nieogrzewany lokal stał się siedliskiem robactwa, w niektórych maszynach zamieszkały szczury. Pojawił się pomysł, aby maszyny drukarskie wywieźć na złom, a lokal sprzedać.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego