Krakowska scena startupów

Współpraca dużych z małymi pozwala osiągnąć realne efekty, mała firma potrafi swoją innowacyjnością zarazić kolosa – mówi Wojciech Przybylski, prezes zarządu Krakowskiego Parku Technologicznego.

Publikacja: 10.09.2017 21:00

Rz: Specjalna strefa ekonomiczna Krakowskiego Parku Technologicznego obchodzi 20. urodziny. Macie dobrą renomę. Czy to prawda, że w Krakowie łamie się zasady klasycznej ekonomii i interwencjonizm gospodarczy całkiem nieźle działa?

Wojciech Przybylski : W istocie Krakowski Park Technologiczny jest miejscem, gdzie naiwne wyobrażenia o czystej postaci wolnego rynku a'la początek lat 90. da się łatwo podważyć. Dostarczamy dowodów na to, że rola państwa w gospodarce może być pozytywna, choć czynimy to z umiarem i w specyficzny sposób. Pełnimy podwójną rolę, jednocześnie mamy pod zarządem klasyczny park technologiczny, ze startupami włącznie, oraz specjalną strefę ekonomiczną. Spółki parkowe i te w strefie inwestycyjnej rosną, na przykład firma Valeo zatrudnia już ponad 3000 pracowników, Comarch w samej strefie około 2500, a w pierwszych zezwoleniach gwarantowały po wielokroć mniejsze zatrudnienie. Warto jednak uczciwie zwrócić uwagę, że wzrost sprzedaży, przychodów i zatrudnienia firm to nie efekt działalności KPT. Dokładamy jedynie małą cegiełkę do tego sukcesu. Wzrost tych firm jest zasługą właścicieli, zarządów i pracowników. Poza kilkoma wyjątkami w parku mamy lokatorów w większości niekorzystających z uprzywilejowanych warunków strefy, choć pomagamy im innymi narzędziami.

W samym parku mamy około 100 firm, ale to nie wyczerpuje ekosystemu KPT, mamy też firmy w klastrach, kolejne 100, razem ze strefą około 350. Sam inkubator technologiczny i działalność parkowa mają dziesięć lat, zatem 20-lecie działalności dotyczy w zasadzie strefy ekonomicznej. Wykorzystujemy wiele narzędzi wsparcia przedsiębiorców, w tym w fundusze zalążkowe, które są wsparciem ściśle kapitałowym.

Czym park może się najbardziej pochwalić?

Odgrywamy sporą rolę w gospodarce regionu. Szczególnie dumni jesteśmy ze współpracy firm typowo startupowych z potentatami ze strefy ekonomicznej. Współpraca dużych z małymi pozwala osiągnąć realne efekty skali, mała firma potrafi swoją innowacyjnością zarazić kolosa, który przekłada to na wymierne korzyści, wzrost wartości, zatrudnienia, sprzedaży, obniżenie kosztów. Wiele programów w USA jest nastawionych na takie łączenie potencjałów. Mamy w KPT kompetencje współpracy z firmami różnej skali i potrafimy coś wykrzesać z ich połączenia. Krakowska strefa jest zatem podwójnie specjalna. Odważna wizja ojców założycieli sprzed 20 lat przynosi efekty, które wcale nie były pewne. Cały nasz program akceleracyjny jest tego dowodem. I tak Airly, Seedia, Embetech, Sense i pozostałe akcelerowane startupy łączą zasoby ze średnimi i dużymi firmami, w większości przedsiębiorstwami strefowymi, na przykład ES-SYSTEM, Fideltronikiem, krakowską Grupą EC pracującą m.in. dla Bombardiera czy Airbusa, czy nawet krakowskim lotniskiem, na którym mamy już pierwsze wdrożenia. Kolejne firmy – choćby Siemens czy Budimex – dołączają same, bo widzą, że nasz program działa.

Można postawić tezę, że KPT odgrywa nieco szerszą rolę niż pozostałe tego typu rozwiązania w Polsce? Da się zauważyć, że dużą wagę przywiązujecie chociażby do promocji gospodarczej regionu, co zasadniczo jest kompetencją urzędów marszałkowskich.

Najskromniej mówiąc, jesteśmy prekursorem tego rozwiązania, robimy to od lat, a część stref poszła tym śladem. Zajmujemy się promocją gospodarczą w porozumieniu z samorządem, dla którego tworzyliśmy też regionalną listę inteligentnych specjalizacji. Wspólnie z urzędem marszałkowskim obsługujemy inwestorów przychodzących do Małopolski. Zapowiedzi wicepremiera Mateusza Morawieckiego z Krynicy zmierzają w tym właśnie kierunku: większej synergii i współpracy w polityce inwestycyjnej. Rozumiemy perspektywę technologiczną i biznesową lepiej niż administracja, ale też samą administrację lepiej, niż rozumie ją biznes.

Jaką widzi pan przyszłość dla KPT po wprowadzeniu zmian zapowiadanych przez wicepremiera?

W nowym ekosystemie inwestycyjnym nasza rola będzie taka sama bądź większa. Zmiany ułatwią pracę nam i przedsiębiorcom. Skutki reform zależą od tego, jak w danym regionie wygląda sytuacja z nieruchomościami. W Małopolsce z uwagi na rozdrobnienie gruntów i fakt, że jako strefa nie staliśmy się właścicielem nieruchomości pod inwestycje, zmiana polegająca na możliwości włączenia do strefy ekonomicznej prawie dowolnego gruntu przyniesie sporą wartość dodaną. Klientów będziemy mieli więcej, wiele firm nie korzystało do tej pory z pomocy, ze względu na trudny i długotrwały proces rozszerzania strefy. Zakładamy, że liczba zezwoleń wydawanych na działalność w strefie wzrośnie.

Skoro o koncepcjach popularyzowanych przez wicepremiera mowa, to jaką macie inteligentną specjalizację?

Jako strefa obsługujemy wszystkich, jako park skupiamy się na IT i okolicach. Rozwijamy się w kierunku sektorów kreatywnych, w zakresie wsparcia branży gier komputerowych jesteśmy głównym graczem w Polsce. Ostatnio rozwijamy się w kierunku hardware IoT, IIoT (Industrial Internet of Things – Przemysłowy internet rzeczy) czy, szerzej, w ramach rewolucji przemysłowej 4.0. Nasz fundusz zalążkowy zainwestował również w dwie obiecujące spółki biotechnologiczne.

Według Indeksu Millenium Małopolska zajmuje drugie miejsce po Mazowszu pod względem innowacyjności, zmniejszając w najnowszym rankingu dystans do lidera o połowę. Jaki macie wkład w ten sukces?

Jestem socjologiem z wykształcenia, mam dystans do indeksów, wiem, jak się je buduje i że mają swoje plusy, ale i ograniczenia. Mieliśmy być postrzegani jako polska Bawaria, region łączący tradycję z nowoczesnością. Bardzo długi czas nie udało się tego wykorzystać. Wcześniej sukces w rankingach innowacyjności wynikał głównie z pozycji uczelni krakowskich, dopiero w ostatnich latach to się zaczęło zmieniać za sprawą małopolskich przedsiębiorców. Realnym konkurentem jest dla nas Podkarpacie, na poziomie innowacji i wydatków badawczo-rozwojowych samych przedsiębiorstw wyróżnia się w kraju. Na obecny wzrost Małopolski pracuje wielu aktorów. Dużą rolę odgrywają fundusze unijne, lewarujące wydatki przedsiębiorstw na B+R. Ale dalej jesteśmy na wczesnym etapie innowacji. Mamy wysyp spółek, również tych najmłodszych, wygrywających konkursy i dostających pieniądze inwestorów prywatnych, np. „nasz" Synerise zagwarantował nam ostatnio zysk na zainwestowanym kapitale na poziomie 30x. W Krakowie pachnie już bardzo przyzwoitą sceną startupową. Budowa skutecznych narzędzi musi jednak trwać. Budowa Doliny Krzemowej zajęła dziesiątki lat.

Kraków jest liderem w kraju, jeżeli chodzi o sektor nowoczesnych usług dla biznesu z zatrudnieniem na poziomie 58 tys. osób. Wy również się otworzyliście w strefie na takie inwestycje. Dlaczego?

Zareagowaliśmy na dynamikę rynku, wzmacniając tylko zdrowy trend. Inwestycje o charakterze nieprodukcyjnym zostały również objęte pomocą, w strefie w tym sektorze pracują tysiące osób. Mamy kontakt z rozmaitymi firmami BPO/SSC, one robią się coraz bardziej technologiczne, przejmując coraz bardziej zaawansowane procesy biznesowe. Na końcu w niektórych wypadkach pojawiają się wydatki na badania i rozwój. Chodzi o to, by przesuwać się coraz wyżej w łańcuchu wartości, bo to zawsze się wiąże z większymi pieniędzmi, w tym wyższymi wynagrodzeniami.

Rz: Specjalna strefa ekonomiczna Krakowskiego Parku Technologicznego obchodzi 20. urodziny. Macie dobrą renomę. Czy to prawda, że w Krakowie łamie się zasady klasycznej ekonomii i interwencjonizm gospodarczy całkiem nieźle działa?

Wojciech Przybylski : W istocie Krakowski Park Technologiczny jest miejscem, gdzie naiwne wyobrażenia o czystej postaci wolnego rynku a'la początek lat 90. da się łatwo podważyć. Dostarczamy dowodów na to, że rola państwa w gospodarce może być pozytywna, choć czynimy to z umiarem i w specyficzny sposób. Pełnimy podwójną rolę, jednocześnie mamy pod zarządem klasyczny park technologiczny, ze startupami włącznie, oraz specjalną strefę ekonomiczną. Spółki parkowe i te w strefie inwestycyjnej rosną, na przykład firma Valeo zatrudnia już ponad 3000 pracowników, Comarch w samej strefie około 2500, a w pierwszych zezwoleniach gwarantowały po wielokroć mniejsze zatrudnienie. Warto jednak uczciwie zwrócić uwagę, że wzrost sprzedaży, przychodów i zatrudnienia firm to nie efekt działalności KPT. Dokładamy jedynie małą cegiełkę do tego sukcesu. Wzrost tych firm jest zasługą właścicieli, zarządów i pracowników. Poza kilkoma wyjątkami w parku mamy lokatorów w większości niekorzystających z uprzywilejowanych warunków strefy, choć pomagamy im innymi narzędziami.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego