A potem ma ich być jeszcze więcej. Już w czasie tegorocznych świąt Bożego Narodzenia i zwiększonego ruchu w okresie międzyświątecznym Lotnisko Wrocław-Strachowice obsłużyło 57 dodatkowych rejsów, o 18 więcej niż rok temu. I nie było żadnych problemów, port się nie „zatykał". A już wcześniej linie nie cięły zwyczajowo połączeń z Wrocławia, ale wprost przeciwnie, w czasie sezonowego „dołka" dołożyły nowe kierunki.

450 mln złotych – tyle zamierza przeznaczyć wrocławski port na inwestycje do roku 2020. To na razie największe planowane inwestycje w Polsce. I tak będzie zapewne do czasu, kiedy ostatecznie zostanie podjęta decyzja, czy powstanie Centralny Port Lotniczy, czy też jednak doinwestowane zostaną lotniska w Warszawie i Modlinie.

Kwota, jaką zdecydowali się wydać zarząd i właściciele, choć potężna, nie zaskakuje. Bo zarząd od lat nie skąpi wydatków na komfort i bezpieczeństwo pasażerów. Jest już nowoczesne oświetlenie i system naprowadzania samolotów. Pas startowy wystarczy na obsłużenie nawet 10 mln pasażerów rocznie. Na razie plany są skromniejsze – 2,5 mln w 2016 r. i 7 mln w dłuższym czasie. Wszystko jest dokładnie wyliczone, bo tempo wzrostu odpraw pasażerskich od 2012 r., czyli od Euro, wynosi 10 proc. rocznie, a przepustowość portu już wtedy była zaprojektowana na 4 mln. Mało? Wcale niemało. Bo już wcześniej pomyślano o możliwości wydłużenia terminalu z obydwóch stron. Część ogromnych inwestycji port pokrywa ze środków własnych, bo jest spółką dochodową.

Przy tym umiejętnie nakierowany marketing i współpraca z liniami lotniczymi spowodowały napływ pasażerów spoza Polski, zwłaszcza Ukraińców i Czechów. W ten sposób wrocławskie lotnisko stało się portem regionalnym. Pojawiły się także inwestycje niezwiązane bezpośrednio z ruchem pasażerskim, a pieniądze przyszły przede wszystkim od Ryanairu, który wybrał Wrocław jako miejsce na otwarcie Laboratorium Podróży Travel Lab Polska, pierwsze takie centrum poza Irlandią. Niskokosztowy przewoźnik otworzy tam także swoją bazę techniczną, pierwszą w Polsce i trzecią na kontynencie, gdzie będą serwisowane samoloty irlandzkiego przewoźnika, których nieustannie przybywa. Łącznie te dwie placówki na początek dadzą zatrudnienie ok. 300 osobom.

Zresztą przyszłość portu i regionu wygląda doskonale. Kolejne inwestycje w pobliżu Wrocławia, dobre skomunikowanie siecią dróg i tras kolejowych powodują, że do stolicy Dolnego Śląska jest łatwo dojechać i stąd wyjechać. Nie bez powodu niemiecka Lufthansa, która w tym roku dodała kolejny rejs do Wrocławia, wybrała to miasto właśnie jako swój polski węzeł komunikacyjny podczas ostatniego strajku w końcu listopada 2016 r. Loty przez Warszawę obsługiwał wtedy LOT, a z Wrocławia najłatwiej było rozwieźć pasażerów po zachodniej i południowej Polsce. Wszystko dzięki temu, że ktoś, kto projektował wrocławski węzeł komunikacyjny, pomyślał naprawdę perspektywicznie.