Rz: Poczuł się pan we Wrocławiu jak u siebie?
Umar Abdul-Nasser: Tak. Kiedy wokół panuje pokój, czujesz się jak w domu. Znalazłem tu artystyczną atmosferę. To wszystko składa się na moje rozumienie piękna – nie tylko we Wrocławiu, ale wszędzie.
Jak wyglądały ostatnie dwa lata w Mosulu?
To był bardzo trudny czas, żyłem z Daeszem przez dwa i pół roku, od 2014. Wszystko było zabronione, nie mogliśmy opuszczać miasta. Dla artysty to szczególnie trudne – nie może normalnie żyć, ale też nie może pracować, bo jego pracą jest życie.
To pan skontaktował się z ICORN czy oni znaleźli pana?