Światowe gwiazdy rocka przyjadą do Wrocławia

Rammstein, Limp Bizkit i Bullet For My Valentine uświetnią 27 sierpnia program Europejskiej Stolicy Kultury mocnym rockowym koncertem pod szyldem Capital of Rock.

Aktualizacja: 01.08.2016 15:01 Publikacja: 28.07.2016 23:00

Foto: materiały prasowe

– Mamy nadzieję, że Capital of Rock będzie doskonałym podsumowaniem wakacji dla bardzo szerokiego grona odbiorców – powiedział Michał Pryszczewski z Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. – Nie bez powodu koncert odbywa się na Stadionie Wrocław, dzięki temu we wspaniałym rockowym spektaklu będzie mogło uczestniczyć kilkadziesiąt tysięcy osób.

Zabawa w piekło

Rammstein to jedna z największych koncertowych atrakcji na świecie i mistrzowie w kreowaniu koncertowej pirotechniki, mocnych brzmień i wrażeń odwołujący się do masowych doznań, nie bez podtekstów związanych z totalitaryzmami - prowokujących przewrotną grą z historią i kiczem.

W Polsce są bez wątpienia najpopularniejszym dziś niemieckim zespołem, a pod tym względem zdeklasowali Scorpions. Marszowe, ciężkie i agresywne, śpiewane po niemiecku frazy są tak popularne w naszym kraju, że na koncert grupy zawsze brakuje biletów.

Rammstein stworzyli instrumentaliści myślący o połączeniu muzyki ludzi i maszyn. Poza mocnym brzmieniem uwielbiają mocne efekty wizualne i pirotechniczne, co przyciąga na koncerty wielu młodych fanów. Na scenie płonie dosłownie wszystko: scenografia, mikrofony, wokalista, pałeczki perkusisty. Niesamowita atmosfera nagrań zaintrygowała słynnego amerykańskiego reżysera Davida Lyncha, który wykorzystał dwie kompozycje Rammsteina w „Zagubionej autostradzie".

Kariera zespołu potoczyła się błyskawicznie od wydania debiutanckiej płyty „Herzeleid" w 1995 r. Pomogły wspólne koncerty z Clawfinger i trasa ze słynnymi The Ramones, idolami Bono i U2. Drugi album  „Sehnsucht" zdobył już status platynowej. Widowiskowe koncerty Rammstein stały się wizytówką grupy na całym świecie. Do wspólnych występów w Ameryce Łacińskiej zaprosiła Niemców słynąca z pirotechnicznych efektów amerykańska grupa KISS. Muzycy przyznają się zresztą do fascynacji KISS. Jeden z nich opowiada historię z dzieciństwa, jak był wyrzucany ze szkoły za pisanie w zeszytach nazwy tej amerykańskiej gwiazdy horror rocka. Gdy ojczym podarł plakat grupy na drobne kawałki, muzyk całą noc spędził na sklejaniu go w całość.

Nagrania Rammsteina mogą wywołać u niektórych szok. Nawet w anglojęzycznych recenzjach można przeczytać, że wokalista Till Lindemann śpiewając gardłowym głosem oficera SS, nie pomaga w odrzuceniu podejrzeń o nazistowskie sympatie. Tematem piosenek jest przemoc, nienawiść, kara, wykorzystywanie dzieci, aborcja. Wielu krytyków nie znajduje w piosenkach nazistowskich tropów, zauważają tylko, że daleko im od poprawności politycznej – obsesyjnie powracają tematy ognia, seksualnych perwersji.

Najlepszym przykładem jest kompozycja „Reise, Reise", monumentalna, niemal wagnerowska – wywołuje skojarzenia ze stereotypem muzyki niemieckiej. Starszym przypomina być może czasy wojny. „Mein Teil" to niemal dźwiękowy horror. Psychotycznie brzmiąca partia wokalna i jeszcze potężniejszy riff otwierają opowieść inspirowaną prawdziwą makabrą – historią niemieckiego homoseksualisty, który zgodził się być głównym daniem na uczcie kanibala. Bo Rammstein, tak jak Marilyn Manson, sięga po kontrowersyjne, skandalizujące tematy. Snuje opowieść o współczesności wyzierającej z telewizji, tabloidów i talk show. To odbicie sztucznego świata mediów, internetowej sieci –już nie fabryka marzeń, lecz śniony zbiorowo koszmar.

Śnieżka i transwestyta

Kluczem do zrozumienia ich pomysłu na koncertowy sukces jest „Mein Teil". Towarzysząca mu scenka przypomina stare niemieckie opery komiczne, w rubaszny sposób opowiadające o ludzkiej naturze. Na ich wzór kanał pod perkusją otwiera się niczym piekielne wrota, a na scenie pojawia się diabeł w kucharskim czepcu, z wielką kadzią na kółkach, w której gotuje się grzesznik. To główny motyw zabawy grupy Rammstein w rockowe piekło, gdzie nie zaplątał się żaden Anioł Stróż, a jedyna niewinna postać - Królewna Śnieżka, okazuje się transwestytą.

Warto zachować dystans, by nie odczytywać muzyki Rammsteina wprost. Przydatny jest gdy się słucha przeboju „Amerika". Ten szlagier u zwolenników dobrego smaku może z razu wywoływać opór, ale to bardzo dobrze przyrządzony muzyczny happening. Rammstein opowiada o paradoksie amerykańskiej cywilizacji, która zalewa cały świat – morzem coca-coli i powodzią gadżetów, jak choćby stanikami markującymi biust. Zespół śpiewa: „Ameryka, Ameryka – coca-cola, a czasami wojna". W teledysku efekt absurdu zwielokrotniony został jeszcze mocniej: z Niemcami wykonują refren muzułmanie, wokół totemu na księżycu tańczą Indianie. Piosenka pokazuje Amerykę kochaną i Amerykę nienawidzoną. Amerykę, która chcemy czy nie – stała się chlebem powszednim ludzi na całym świecie, jej sprzymierzeńców i ofiar.

Warto też zwrócić uwagę na znaczenia nazwy Rammstein. To przetworzenie nazwy miejscowości, gdzie mieści się wielka baza lotnicza US Army. W wyniku katastrofy lotniczej zginęło tam 80 Niemców. Od tego czasu miasteczko stało się symbolem negatywnych skutków obecności Stanów Zjednoczonych nad Renem. Grupa tłumaczy, że uzyskała od rodzin ofiar zgodę na używanie nazwy. Cóż, dziś wszystko jest zabawą.

Gościem specjalnym Rammstein będzie amerykańska formacja Limp Bizkit, jedna z czołowych grup nu metalowych, grająca nowoczesną odmianę rocka, na którą złożyło się agresywne brzmienie gitar i frazowanie partii wokalnych bliskie rapowi. DJ Lethal będący w składzie do 2013 roku programował też partie komputerowe, dodając smaczków z pod znaku electro. Zespół Freda Dursta sprzedał już 40 mln albumów. Powstał w 1994 roku, a pomogła go wylansować inna gwiazda metalowego nurtu, czyli Korn.

Koniec lat 90, który przyniósł wielki głód nowoczesnych dźwięków, zrodzonych z fuzji różnych gatunków, sprawił że debiutancki album „Three Dollar Bill, Y'All$" rozszedł się znakomicie w nakładzie 1, 5 mln egzemplarzy. Muzykom nigdy nie można było odmówić skłonności do przewrotnego poczucia humoru, co podkreślał tytuł debiutanckiego krążka, odnoszący się do trzydolarowego banknotu, którego, rzecz jasna, nie ma. Gościnnie na płycie wystąpili Everlast oraz Sugar Ray. Teksty Dursta zawsze emanowały wściekłością zbuntowanego nastolatka, zaś gitarzysta Was Borland epatował szokującymi makijażami i kreacjami zgodnymi z konwencją horror rocka.

Największy sukces zespół zawdzięcza drugiej i trzeciej płycie „Significant Other" (1999) i „Chocolate Starfish and the Hot Dog Flavored Water (2000). Pierwsza z nich sprzedała się w 16 milionach egzemplarzy, ale też łączy się z nią czarna legenda. W trakcie wykonywania piosenki „Break Stuff" na festiwalu Woodstock w 1999 roku doszło do bójek.

Druga płyta sprzedana w 20 milionach egzemplarzy, już w pierwszym tygodniu obecności na liście „Billboardu" ustanowiła rekord najszybciej rozchodzącej się rockowej płyty od czasu „Ten" Pearl Jam (1993).

Kryzys personalny w zespole uwidoczniło opuszczenie grupy przez Borlanda w 2001 roku, który na szczęście powrócił w szeregi Limp Bizkit w 2004 roku.

Grupa nie rozpieszczała od tego czasu fanów nowymi nagraniami. W 2005 roku ukazała się płyta „The Unquestionable Truth (Part 1)" (2005), która zwracała uwagę jeszcze bardzie mrocznymi tekstami niż wcześniej – o terroryzmie, molestowaniu seksualnym w Kościele katolickim oraz muzycznymi eksperymentami. Skutek był taki, że ostatni krążek zespołu „Gold Cobra" z 2011 roku stał się powrotem do brzmienia z pierwszych najbardziej popularnych albumów zespołu.

Kulka i trucizna

Trzecią gwiazdą koncertu będzie Bullet For My Valentine. To jedna z najciekawszych formacji brytyjskiego metalcore, zaliczana do muzycznej sceny Cardiff. Mają już na koncie sprzedanych 6 milionów albumów i niezwykle dynamicznie rozwijającą się karierę.

Jak wielu amatorów zaczynali od grania przebojów Metalliki i Nirvany. Nazywali się wtedy Jeff Killed John. Podpisanie kontraktu z Sony przyniosło zmianę nazwy na obecną i było to z pewnością dobre komercyjne posunięcie. ?Debiutancki album „Poison" ukazał się w 2005 roku, sprzedał się powoli, ale ostatecznie osiągnął w Ameryce status Złotej Płyty. Drugiemu krążkowi „Scream Aim Fire" było już łatwiej – debiutował na czwartym miejscu „Billboardu". Ostatnia piąta płyta „Venom" ukazała się w 2016 roku. Po przetasowaniach personalnych – grupa powróciła do brzmienia z okresu debiutu, bo też fani ciężkich brzmień są wielkimi konserwatystami.

– Mamy nadzieję, że Capital of Rock będzie doskonałym podsumowaniem wakacji dla bardzo szerokiego grona odbiorców – powiedział Michał Pryszczewski z Europejskiej Stolicy Kultury Wrocław 2016. – Nie bez powodu koncert odbywa się na Stadionie Wrocław, dzięki temu we wspaniałym rockowym spektaklu będzie mogło uczestniczyć kilkadziesiąt tysięcy osób.

Zabawa w piekło

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Materiał partnera
Dolny Śląsk mocno stawia na turystykę
Regiony
Samorządy na celowniku hakerów
Materiał partnera
Niezależność Energetyczna Miast i Gmin 2024 - Energia Miasta Szczecin
Regiony
Nie tylko infrastruktura, ale też kultura rozwijają regiony
Regiony
Tychy: Rządy w mieście przejmuje komisarz wybrany przez Mateusza Morawieckiego