Wydawać by się mogło, że kino jest latem sztuką skazaną na klęskę, prawie tak jak teatr. Tymczasem do Wrocławia już od 2006 roku zjeżdżają wierni fani całodziennych przeglądów, ponieważ wolą ten sposób spędzania czasu od wylegiwania się na plaży lub nad basenem albo – najzwyczajniej w świecie – od nierobienia niczego, co preferuje chyba większość populacji.

Wbrew tym stereotypom Roman Gutek, szef festiwalu, wychował sobie już drugie pokolenie widzów. Ci zaś nie wyobrażają sobie końcówki lipca bez co najmniej kilkunastu seansów filmowych. I chodzą na nie od rana do wieczora, nomen omen, wchodząc w świat na poły nierzeczywisty, bo oderwany od codziennego kalendarza, a tak naprawdę przybliżający świat, jak pod soczewką. Bo takie jest przecież dzisiejsze kino.

Wspomniałem o stutysięcznej frekwencji, ponieważ imponujący wynik lokuje wrocławską imprezę bardzo wysoko w hierarchii letnich festiwali, choć przecież nie jest typową imprezą masową. Największy z polskich letnich festiwali, czyli muzyczny Opener w Gdyni, na który przyjadą największe gwiazdy pop, w tym Florence And The Machine, Red Hot Chili Peppers i Pharrell Williams – przyciągnie dwieście tysięcy ludzi, a może trochę więcej, licząc słuchaczy na każdym z czterech koncertów. Trudno jednak porównać muzyczne gwiazdy z kinowymi. Trudno, a przecież dzięki wrocławskiemu festiwalowi staje się to coraz łatwiejsze.

Nawet na tle najważniejszych europejskich imprez T-Mobile Nowe Horyzonty lokuje się wysoko. Na przykład na teatralny festiwal do Awinionu przyjeżdża około miliona turystów z całego świata. Jednak przeważająca ich część chadza na nie wymagające skupienia, de facto amatorskie sztuczki, które trwając nie więcej niż godzinę-nie kolidują z obiadem i kolacją. Tymczasem poważne, pełnospektaklowe produkcje, ogląda sto tysięcy teatromanów. Czyli tyle samo, co dobre kino we Wrocławiu!

Piszę o teatralnym Awinionie, ponieważ tegoroczna, specjalna edycja T-Mobile Nowych Horyzontów ma również ofertę operową. Natalia Korczakowska pokaże operową adaptację „Zagubionej autostrady" Davida Lyncha z librettem austriackiej noblistki Elfriede Jelinek do muzyką Olgi Neuwirth. Największym teatralno-filmowym wydarzeniem będzie pokaz rejestracji „River of Fundament" Matthew Barney'a, fantasmagorycznej podróży przez czas, od starożytnego Egiptu do amerykańskiej współczesności-dzieło o marzeniu, by odradzać się w kolejnych epokach. Niemożliwe? Proszę sprawdzić i nie dziwić się temu, co Państwo zobaczycie we Wrocławiu - Europejskiej Stolicy Kultury 2016.