Atari, Commodore, ZX Spectrum, Amiga, IBM – tak, z grubsza, wyglądał świat domowych komputerów w latach 80. Dzięki grupom takim jak RetroGralnia przetrwał do dziś – jej członkowie postawili sobie za cel przypomnienie „dawnych dobrych czasów" starszym, ale też pokazanie ich młodszym, dla których to może być pierwsze spotkanie z przodkami smartfona i tabletu.
Chociaż i starsi mogą się zdziwić, bo przecież w „dawnych dobrych czasach" (cudzysłów konieczny) do polskich domów trafiała tylko nikła część z tego, co było dostępne w cywilizowanym świecie.
Pretekstem do tej podróży w czasie jest retrogaming – hobby polegające na ożywianiu starych gier, wydawanych na komputery, konsole i automaty.
– Staramy się zachować zdrowe proporcje pomiędzy graniem i zbieraniem, bo jedno jest dopełnieniem drugiego. Cieszy nas zarówno zdobycie ciekawego sprzętu, jak i możliwość zagrania na nim – wyjaśnia „Rzeczpospolitej" Jakub Rzepecki z RetroGralni.
Jak zauważają retrogracze, nie istnieje definicja jednoznacznie określająca, kiedy gra staje się retro. Zazwyczaj przymiotnikiem „klasyczne" określane są produkty powstałe w latach 70. i 80. Niektórzy zaliczą do tej grupy również gry z wczesnych lat 90. Jak trafnie zauważają sami grający, granica zazwyczaj przypada na koniec dzieciństwa.