We Wrocławiu działa już ponad 40 średnich i dużych firm świadczących szeroki wachlarz usług IT. Rozwijają swój biznes i poszukują pracowników, co nie jest prostym zadaniem, zważywszy na fakt, że stopa bezrobocia w powiecie wrocławskim wynosi zaledwie 3,5 proc., a w samym Wrocławiu 3,4 proc. Zresztą ten wskaźnik niewiele mówi o zapotrzebowaniu na ekspertów. – Wśród osób bezrobotnych nie ma specjalistów IT, więc pracodawcy nie zgłaszają do urzędów ofert dla nich – potwierdza Maciej Sałdacz, zastępca dyrektora ds. marketingu Powiatowego Urzędu Pracy we Wrocławiu.

Praktyka pokazuje, że w tej branży najczęściej znajduje się pracę dzięki rekomendacjom znajomych, poprzez samodzielne aplikowanie na portalach oraz przez headhunterów. – Rynek pracy w IT jest zdecydowanie rynkiem kandydata, co wpływa na presję płacową – mówi Urszula Mikulska z Experis, firmy doradztwa personalnego. Mimo rosnących krajowych wynagrodzeń specjaliści IT za granicą zarobić mogą znacznie więcej. – Jednak wybierając pracodawcę, kierują się również innymi względami. Istotny jest np. ciekawy projekt, atmosfera w pracy czy też możliwość zdobycia doświadczenia – zaznacza Mikulska.

Aglomeracja wrocławska to jeden z najsilniejszych ośrodków gospodarczych w tej części Europy. – Wygrywamy w rankingach pozyskiwania inwestorów zagranicznych. Mamy pierwsze miejsce w Polsce pod względem liczby inwestorów, utworzonych miejsc pracy i wysokości nakładów inwestycyjnych – podkreśla Małgorzata Krzeszowska z Wydziału Komunikacji Społecznej Urzędu Miasta Wrocławia. Potwierdza, że na specjalistów IT jest rzeczywiście duży nacisk. – Miasto proponuje różnego rodzaju inicjatywy wspierające tę branżę – podkreśla. Wśród nich są projekty, takie jak Wrocław Does IT, Akademickie Mistrzostwa Polski w Programowaniu Zespołowym czy Wrocław Koduje. – Wspieramy też ekspansję zagraniczną wrocławskich firm IT – dodaje Krzeszowska.

Pracownicy sektora IT we Wrocławiu najczęściej są absolwentami kierunków informatycznych (prawie 65 proc.), potem ścisłych i inżynieryjnych (40 proc.), a jedynie około 8 proc. ukończyło kierunki biznesowe – podaje Hays. Tymczasem najwięcej osób we Wrocławiu studiuje właśnie biznes i administrację, co może sugerować istnienie luki pomiędzy ofertą edukacyjną a zapotrzebowaniem pracodawców. Wprawdzie drugie pod względem popularności są kierunki inżynieryjno-techniczne, ale technologie teleinformacyjne zajmują dopiero piąte miejsce.

Warto przy tym zauważyć, że w skali całego kraju kierunki ścisłe systematycznie zdobywają coraz większą popularność kosztem humanistycznych. To trend obserwowany na całym świecie. Najdalej posunęła się Japonia: tamtejsze Ministerstwo Edukacji poprosiło państwowe uniwersytety o likwidację wydziałów humanistycznych.