Studenci lub świeżo upieczeni absolwenci wrocławskiej uczelni przejdą do historii jako autorzy projektu DREAM (Drilling Experiment for Asteroid Mining). Po raz pierwszy w dziejach przeprowadzona zostanie symulacja wierceń w warunkach próżni, czyli braku powietrza i mikrociążenia, czyli słabej grawitacji oraz niskich temperatur. Półtora roku pracowali nad projektem, który jest częścią programu REXUS (Rocket Experiments for University Students), badań kosmicznych firmowanych przez Europejską Agencję Kosmiczną, przy wsparciu Szwedzkiej Krajowej Rady ds. Przestrzeni Kosmicznej i Niemieckiej Agencji Kosmicznej. – To nie są zwykli studenci. Mają doświadczenie, brali udział w pomniejszych projektach kosmicznych, wysyłali np. balon do niższych partii atmosfer. To jest elita studentów, nawet pracownicy naukowi mogliby się od nich uczyć – mówi dr inż. Piotr Kowalewski, opiekun koła naukowego Tribo. Chodzi o: Dorotę Budzyń, Jędrzeja Kowalewskiego, Mikołaja Podgórskiego, Kamila Siecińskiego, Konrada Plebana i Artur Błaszczyka.

Wrocławscy geniusze pokonali w kilku rundach kwalifikacji konkurentów z całej Europy. Tego rodzaju badań nie prowadzili nawet Amerykanie i Chińczycy. Polacy pracujący na rzecz ESA będą pierwsi. W styczniu konstrukcja przeszła pozytywnie testy w Niemczech. Najprawdopodobniej 13 marca wiertarka wzniesie się w przestrzeń na wysokość 90 km na siedmiometrowym, rakietowym nośniku. Przedsięwzięcie jest początkiem drogi do górniczej eksploatacji kosmosu przez ludzkość. Choć 35-milimetrowe wiertło wbije się tylko w gipsową próbkę materii, to będzie to pierwsze wiercenie w kosmosie. Do tej pory wyłapywano jedynie pyły i pobierano próbki, nie wiercąc w warunkach pozaziemskich. – W kosmosie są nieograniczone zasoby, złoto w Kalifornii też pochodzi z obiektu kosmicznego. Możemy kiedyś złapać asteroidę, która może składać się ze złota w czystej postaci. Jeżeli na Ziemi mamy ograniczenia, to w kosmosie nie. Mówimy o perspektywie 70–100 lat, kiedy górnictwo kosmiczne może okazać się rzeczywistością. My jesteśmy na początku drogi. Tym bardziej mamy powód do dumy – dodaje Kowalewski. Celem projektu jest analiza rozchodzenia się urobku podczas wiercenia w materiale w warunkach znikomego przyciągania i próżni. – Cały proces odbywać się będzie w specjalnie zaprojektowanej komorze pomiarowej, której zadaniem będzie wyłapywanie cząsteczek skały poprzez ich przyleganie do kleistej substancji, pokrywającej wewnętrzną część ścianek komory. Wszystko to będzie obserwowane i rejestrowane na żywo poprzez superszybką kamerę. Laser liniowy pozwoli na stworzenie pseudo - 3D mapy dystrybucji cząstek urobku i będzie podstawą do analizy wyników już po locie – wyjaśniają studenci na stronie internetowej koła naukowego.

Eksperyment już czeka zintegrowany z rakietą w kosmodromie Esrange w Kirunie znajdującym się na kole podbiegunowym w północnej Szwecji. – Chcemy zobaczyć, jak przebiega proces wiercenia i jak rozkłada się urobek w mikrograwitacji. Eksperyment posłuży projektowaniu większych urządzeń. Jak to bywa ze skomplikowanym sprzętem lecącym w kosmos, musieliśmy zaprojektować rzecz perfekcyjnie. Ponadto mamy jedynie dwie minuty w kosmosie na przeprowadzenie badania. Śledzenie projektu będzie odbywało się na bieżąco. Rakieta wraca tego samego dnia, wtedy też dostaniemy wstępne wyniki, przez 2–3 miesiące będziemy analizować dane. Później zadbamy o publikacje naukowe. Eksperci mówili nam, że pomysł jest dobry i znajdzie zastosowanie – mówi Dorota Budzyń, koordynatorka i współautorka projektu. Choć studenci mają szansę przejść do historii ludzkości, to brakuje im 15 tys. zł na wyjazd do kosmodromu. Szukają środków przez crowdfunding na stronie „odpalprojekt" pod tytułem „projektdream". Pośrednim celem młodych naukowców jest wypromowanie polskiej nauki i biznesu jako wiarygodnych partnerów dla projektów kosmicznych. Autorzy projektu założyli start-up Scanway z siedzibą we Wrocławskim Parku Technologicznym.