Zakażenia w szpitalach – NIK sprawdza, gdzie są słabe punkty w systemie

Czy system przeciwdziałania zakażeniom szpitalnym w Polsce jest na tyle skuteczny, aby pacjenci i personel mogli czuć się bezpiecznie? - na to pytanie odpowiedzi szukają kontrolerzy NIK. Izba zapytała ekspertów o słabe punkty ochrony epidemiologicznej w lecznicach.

Aktualizacja: 18.10.2017 12:50 Publikacja: 18.10.2017 12:27

Zakażenia w szpitalach – NIK sprawdza, gdzie są słabe punkty w systemie

Foto: Adobe Stock

Zakażenia szpitalne to poważny problem zdrowia publicznego, ponieważ obejmują w każdym kraju około 5 - 10 procent wszystkich hospitalizowanych.

- Nie ma takiego szpitala na świecie, który byłby wolny od zakażeń szpitalnych - mówiła podczas zorganizowanego w siedzibie NIK panelu Małgorzata Giemza, pielęgniarka epidemiologiczna Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie.

Bakterie odporne na leki

Zakażenia szpitalne wiążą się przede wszystkim z wykonywaniem tzw. procedur inwazyjnych w trakcie diagnostyki lub terapii pacjenta. Przeszkodą, utrudniającą walkę z zakażeniami szpitalnymi jest coraz częściej występująca lekooporność bakterii.

Najbardziej znanym przykładem jest tu zapewne aktywność Klebsiella pneumoniae NDM-1, potocznie zwanej New Delhi. Ta superbakteria, wywołująca m.in. sepsę, jest praktycznie nie do pokonania przez antybiotyki. Jej występowanie stanowi od dawna istotny problem epidemiologiczny na całym świecie, również w polskich szpitalach. W ostatnim czasie - na co zwracali uwagę uczestnicy panelu - problem ten dotyka m.in. wielu szpitali w Warszawie.

Lekoopornych bakterii jest jednak dużo więcej. W ciągu ostatnich 30 lat nie wprowadzono do lecznictwa żadnej istotnej grupy antybiotyków, a te stosowane od wielu lat przestają być skuteczne. W ocenie ekspertów problemy z wielolekoopornością wynikają przede wszystkim z tego, że w wielu wypadkach antybiotyki są niewłaściwie stosowane, np. zbyt często, bez badań pozwalających rozpoznać typ i wrażliwość bakterii lub po prostu „na wszelki wypadek", bez wystarczającego powodu. Uczestnicy panelu podkreślali, że informacje o tym  już funkcjonują przestrzeni publicznej, ale trudno jest zdobyć im należną popularność.

Epidemiolog od wszystkiego

W dyskusji zwracano uwagę na kwestię utrudnień we współpracy z lekarzem epidemiologiem. Często takich lekarzy po prostu brakuje. Bywa, że lekarze zmuszeni są łączyć funkcję epidemiologa z innymi obowiązkami, realizowanymi w ramach wykonywanej pracy.

Niełatwo jest też pielęgniarkom epidemiologicznym. Nie zawsze mają one możliwość samodzielnego sprostania nałożonym na nie obowiązkom, bo oprócz monitorowania zakażeń szpitalnych, zajmują się też dezynsekcją, deratyzacją czy koordynowaniem pracy firmy sprzątającej. Niektóre bywają też rzecznikami praw pacjenta itp.

Statystyki mijają się z prawdą

Kolejny słaby punkt to potrzeba odizolowania zakażonych pacjentów od pozostałych. Gdzie ich umieścić, skoro w szpitalach brakuje izolatek? Przeniesienie tych chorych w odosobnione miejsce, pozbawiające kontaktu z innymi chorymi jest często nierealne.

Dane o zakażeniach szpitalnych pozwalają na szybkie wykrywanie ognisk epidemicznych, prowadzenie analiz epidemiologicznych, wdrażanie procedur izolacji oraz modyfikacji procedur zapobiegawczych  Tymczasem polskie szpitale nie mają obowiązku ujawniania danych na ten temat. Co więcej - nie wszystkie placówki zdrowia odnotowują rzeczywistą liczbę przypadków zakażeń szpitalnych. Z tego powodu nie ma miarodajnych statystyk dotyczących o faktycznych rozmiarach zakażeń szpitalnych.

- Większość statystyk, jakie możemy w oficjalnych dokumentach przeczytać rozmija się w znacznym stopniu z prawdą - przestrzegał w swoim wystąpieniu dr n. med. Aleksander Deptuła z Katedry i Zakładu Mikrobiologii Collegium Medicum im. Rydygiera w Bydgoszczy.

Eksperci podkreślali, że brak rejestracji zakażeń nie musi świadczyć pozytywnie o sytuacji epidemiologicznej, może natomiast wskazywać na nieprawidłowości i niedostateczny nadzór nad zakażeniami. Rozprawili się także z mitem, że właściwa kontrola zakażeń szpitalnych jest bardzo kosztowna. W rzeczywistości - w porównaniu z ewentualnymi kosztami leczenia zakażeń - jest ona znacznie tańsza.

Kontrola zakażeń w podmiotach leczniczych koordynowana przez Departament Zdrowia NIK już trwa. Jej wyniki mają być upublicznione wiosną przyszłego roku.

Zakażenia szpitalne to poważny problem zdrowia publicznego, ponieważ obejmują w każdym kraju około 5 - 10 procent wszystkich hospitalizowanych.

- Nie ma takiego szpitala na świecie, który byłby wolny od zakażeń szpitalnych - mówiła podczas zorganizowanego w siedzibie NIK panelu Małgorzata Giemza, pielęgniarka epidemiologiczna Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami