Od 1 lipca istnieje obowiązek przekazywania Narodowemu Funduszowi Zdrowia (NFZ) szeregu danych wrażliwych dotyczących stanu zdrowia pacjenta w celu rozliczenia kosztów leku stosowanego w ramach programu lekowego. – Nie negując konieczności wyposażenia NFZ w środki umożliwiające monitorowanie realizacji programu, pragnę zwrócić uwagę na zbyt szeroki, w mojej ocenie, zakres gromadzonych danych – pisze do szefa NFZ zastępca RPO Stanisław Trociuk.

W wystąpieniu zastępca RPO zwraca uwagę, iż zgodnie z ustawą o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, NFZ ma prawo do przetwarzania danych osobowych w celu prowadzenia elektronicznego systemu monitorowania programów lekowych. Chodzi tu jednak o dane umożliwiające identyfikację pacjenta i weryfikację jego prawa do świadczeń, dane o podmiocie udzielającym świadczeń, a także dotyczące rodzaju udzielonych świadczeń i przyczyn ich udzielenia. Ten katalog został poszerzony w przypadku elektronicznego systemu monitorowania programów lekowych, poprzez umożliwienie gromadzenia przez NFZ danych dotyczących: spełnienia przez świadczeniobiorców kryteriów włączenia do programu lekowego; kwalifikacji świadczeniobiorców do programu lekowego; zastosowanej terapii, w tym sposobu podawania i dawkowania leku albo środka spożywczego specjalnego przeznaczenia żywieniowego; monitorowania przebiegu terapii i oceny jej skuteczności; terminu i przyczyn wyłączenia z programu lekowego; oceny skuteczności programu lekowego.

- Tak zarysowany zakres udostępnianych danych budzi moje wątpliwości co do niezbędności ich przetwarzania dla założonego celu. Trzeba bowiem podkreślić, że informacje te, tak długo, jak powiązane są z konkretnym pacjentem, objęte są tajemnicą lekarską. Owszem, tajemnica ta nie ma charakteru bezwzględnego, ale udostępniając dane NFZ-owi trzeba stosować zasadę minimalizacji – ujawniać można tylko niezbędne informacje – pisze Trociuk. – W tym kontekście wątpliwości może budzić konieczność przekazywania Narodowemu Funduszowi Zdrowia szczegółowych informacji o przebiegu terapii, jej skuteczności czy sposobie dawkowania i podawania leku – dodaje.

Dalej zastępca RPO zwraca uwagę, że elektroniczny system monitorowania programów lekowych wymaga od świadczeniodawców udzielenia odpowiedzi m.in. na pytania o zdolność pacjenta do wykonywania czynności zazwyczaj spełnianych w ciągu dnia, takich jak odkurzanie, gra w kręgle czy w golfa bądź chodzenie po schodach. Ponadto należy sprecyzować, czy ewentualne problemy związane z pracą lub wykonywaniem codziennych czynności mają związek z problemami emocjonalnymi pacjenta, takimi jak depresja czy zdenerwowanie. Koniecznym jest też m.in. uzupełnienie informacji na temat samopoczucia pacjenta w okresie ostatniego miesiąca (czy pacjent był wyciszony i spokojny, pełen energii czy też smutny i załamany). Część pytań dotyczy utrzymywania przez pacjentów kontaktów interpersonalnych.

- Bez wątpienia udzielenie odpowiedzi na powyższe pytania jest pomocne w weryfikacji skuteczności zastosowanych terapii. Jednak wątpliwość może budzić badanie tego elementu na etapie realizacji programu lekowego – zauważa Stanisław Trociuk. Po pierwsze, bezpieczeństwo i skuteczność produktów leczniczych, w tym także tych, które podawane są w ramach programów lekowych, odbywa się już na etapie dopuszczenia ich do obrotu. Po drugie, z samej definicji programu zdrowotnego, którym jest program lekowy, wynika obowiązek wspierania tych działań z zakresu opieki zdrowotnej, które oceniane są jako skuteczne, bezpieczne i uzasadnione oraz umożliwiające osiągnięcie w określonym terminie założonych celów. – Trudno więc wskazać przyczynę, dla której NFZ winien gromadzić dane umożliwiające badanie skuteczności produktów leczniczych. Jeśli istnieją w tym zakresie jakiekolwiek wątpliwości, to taki produkt nie powinien być w ogóle finansowany w ramach programu lekowego – podkreśla zastępca RPO.