Rzecznika Praw Pacjenta Bartłomieja Chmielowca zaniepokoiło zniesienie minimalnych wymagań dotyczących czasu wizyt i porad lekarskich, psychologicznych oraz prowadzonych przez instruktorów terapii uzależnień i terapeutów. Jego zdaniem niesie to ryzyko, że wizyty będą coraz bardziej skracane, a to grozi obniżeniem jakości usług.

Rzecznik upomniał się także o psychiatrię dziecięcą, w sprawie której wielokrotnie apelował do resortu zdrowia. Zdaniem Bartłomieja Chmielowca, ministerstwo powinno odstąpić od określania etatu przeliczeniowego lekarzy psychiatrów na liczbę łóżek tak, by oddział psychiatrii dziecięcej mógł funkcjonować nawet wówczas, gdy specjalistów jest mniej. To poprawiłoby tragiczną sytuację psychiatrii dziecięcej, która należy do najbardziej niedoszacowanych i niedofinansowanych dziedzin medycyny.

Całodobowe oddziały interwencyjne dla dzieci dotkniętych kryzysem psychicznym generują 20-procentową stratę. Nic dziwnego więc, że szpitale nie chcą ich otwierać, a w całym kraju jest ich tylko 20 (na Podlasiu nie ma ani jednego). Brakuje też psychiatrów dziecięcych. W całej Polsce jest ich zaledwie 403, a są województwa, takie jak lubuskie, w których pracuje ich zaledwie kilku.

Rzecznik zasugerował też, by ustawodawca doprecyzował, jakie sesje psychoterapeutyczne przysługują pacjentowi w szpitalu – indywidualne, grupowe czy rodzinne. Sugeruje także uregulowanie obowiązku opieki pielęgniarskiej w całodobowych oddziałach leczenia uzależnień od alkoholu lub innych substancji psychoaktywnych. Uważa, że rozporządzenie powinno zabierać zapis o tym, że opieka pielęgniarska powinna być w nich zapewniona całą dobę.

Pozytywnie ocenił natomiast wyodrębnienie świadczeń gwarantowanych dla pacjentów z podwójną diagnozą, np. dla uzależnionych od alkoholu ze współistniejącymi innymi zaburzeniami psychicznymi.