Miliony nie zastąpią reformy
– Sytuacja placówek jest katastrofalna, a zapowiadane przez ministerstwo zwiększenie ryczałtu o 4 proc. jej nie uratuje, bo żeby zbilansować rok, potrzebujemy podwyżki o 15 proc. – mówi Rudolf Borusiewicz ze Związku Powiatów Polskich (ZPP).
Za dużo na podwyżki
Sytuacja 117 lecznic, które wzięły udział w badaniu przeprowadzonym przez specjalistów ze Szkoły Głównej Handlowej, pogorszyła się znacznie od 2015 r., który został wzięty pod uwagę jako podstawa wyliczenia ryczałtu dla szpitali w sieci. O ile w 2015 r. stratę wykazało 52,21 proc. placówek, a na koniec 2017 r. – 54,87 proc., o tyle pierwsze półrocze 2019 r. ze stratą zamknęło już 92,24 proc. lecznic.
– Mediana straty za pierwsze półrocze tego roku jest niemal równa ze stratą za cały 2018 r. A ponieważ średnia strata szpitala to 2,6 mln zł, na koniec roku osiągnie ponad 5 mln zł. Tymczasem w 2015 r. średnia strata wynosiła niewiele ponad 1 mln zł – mówi Andrzej Płonka, prezes ZPP, starosta bielski.
Co spowodowało taką różnicę?
– Przede wszystkim ustawowe podwyżki wynagrodzeń, których pewne elementy nie zostały zrekompensowane z NFZ. Wzrost wynagrodzeń objął tylko niektóre grupy – np. pielęgniarki czy lekarzy – a to spowodowało presję płacową innych, np. fizjoterapeutów czy diagnostów laboratoryjnych. Wreszcie – brak kadr. Jeżeli brakuje lekarzy czy pielęgniarek, szpitale muszą o nich walczyć – tłumaczy Andrzej Płonka.