To się nie zdarza często, gdy największe centrale związkowe i organizacje pracodawców zasiadające w Radzie Dialogu Społecznego jednoczą siły przeciwko rządowi. NSZZ Solidarność, OPZZ i Forum Związków Zawodowych, a także Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, BCC i Związek Rzemiosła Polskiego jednogłośnie wezwały Elżbietę Rafalską, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, do pilnego zwołania nadzwyczajnego posiedzenia prezydium Rady Dialogu Społecznego.
Partnerzy społeczni muszą działać szybko, bo chcą, by Sejm wstrzymał prace nad projektem przewidującym zniesienie limitu 30-krotności przeciętnego wynagrodzenia, powyżej którego przychody z pracy nie podlegają pod składki ZUS. W ten sposób przedsiębiorcy zapłacą już w przyszłym roku składki wyższe o 7,4 mld zł od wynagrodzeń przeszło 350 tys. osób z zarobkami przekraczającymi 127,8 tys. zł rocznie. Ta zmiana spowoduje spadek wpływów z PIT i CIT oraz składki na NFZ, w finale nowelizacja ma kosztować przedsiębiorców 5,4 mld zł. Związki zawodowe i pracodawcy dowiedzieli się, że rząd pracuje nad taką zmianą przepisów, tuż przed jej przyjęciem przez Radę Ministrów i skierowaniem do Sejmu.
– Jesteśmy przeciwni tej nowelizacji, gdyż narusza ona podstawowe zasady legislacji – tłumaczy Robert Lisicki z Konfederacji Lewiatan. – Nie może być tak, że przedsiębiorcy są zaskakiwani tak daleko idącą zmianą na półtora miesiąca przed jej wejściem w życie.
Okazuje się, że większość firm ma już zamknięte budżety finansowe na przyszły rok. A dla wielu firm obowiązek zapłaty pełnych składek od wynagrodzeń najlepszych specjalistów czy menedżerów oznacza dodatkowe wydatki liczone w milionach złotych. Zdaniem pracodawców takie rozwiązania uderzą w najbardziej innowacyjne polskie firmy.
– Ta zmiana za kilka lat spowoduje ogromne niezadowolenie społeczne, gdy okaże się, że osoby płacące wyższe składki dostaną znacznie wyższe emerytury – zauważył Wojciech Nagel, ekspert BCC. – Nie będzie społecznego przyzwolenia na takie kominy emerytalne i w przepisach pojawi się ograniczenie wysokości należnego świadczenia – dodaje ekspert BCC.