Sładki ZUS od prac polowych

Prace polowe wykonuje się zwykle w podobny sposób niezależnie od tego, kto to robi. To przesądza o tym, że nie można im nadać indywidualnego charakteru. Od takiej umowy trzeba więc płacić ZUS.

Publikacja: 23.09.2016 05:40

Sładki ZUS od prac polowych

Foto: www.sxc.hu

- Prowadzę działalność gospodarczą – usługi agrotechniczne dla rolnictwa. ZUS wydał decyzję, w której stwierdził, że osoba, która wykonywała dla mnie umowę o dzieło, podlega obowiązkowi składkowemu (nie zgłosiłem jej do ubezpieczeń). Poza tym uznał, że to nie było dzieło, ale inna usługa z cechami zlecenia. Według mnie było to typowe dzieło, bo obejmowało konkretne zadanie, czyli zaoranie ok. 50 hektarów ziemi, bez żadnego podporządkowania z protokołem odbioru i postanowieniami o ewentualnym usuwaniu wad orki. Czy decyzja ZUS jest słuszna? Czy może on ingerować w umowy zawierane między stronami? – pyta czytelnik.

Obowiązkowo ubezpieczeniom emerytalnemu, rentowym i wypadkowemu podlegają osoby pracujące na podstawie umowy zlecenia albo innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z kodeksem cywilnym stosuje się przepisy o zleceniu. Tak stanowią art. 6 ust. 1 pkt 4, art. 12 ust. 1 oraz art. 13 pkt 2 ustawy z 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznych (dalej: ustawa o sus). Z kolei osoby świadczące czynności na podstawie umowy o dzieło, co do zasady, nie podlegają takim obowiązkom składkowym.

Organ nie decyduje

Z podanego stanu faktycznego wynika, że przedsiębiorca zawarł z osobą fizyczną umowę – nazwaną umową o dzieło. Argumentował, że było to typowe dzieło, sprawdzalny rezultat, strony przyjęły protokół odbioru. Przy takiej argumentacji kluczowa jest zatem analiza umowy pod kątem przesłanek dzieła lub innej umowy o świadczenie usług, np. zlecenia.

Co istotne, Sąd Okręgowy w Szczecinie w wyroku z 18 lutego 2015 r. (VI U 137/14) wskazał, że żaden przepis nie daje ZUS prawa do samodzielnego ustalania rodzaju umowy, jaka jego zdaniem byłaby najbardziej właściwa w konkretnych okolicznościach. Dodał ponadto, że ZUS może czynić to jedynie wtedy, gdy umowa nie wykazuje cech, jakie powinna mieć w świetle odnoszących się do niej zasad ujętych w przepisach lub ma je w stopniu niewielkim, a przeważają cechy charakterystyczne dla umowy innego rodzaju.

Trzeba zatem odnieść się do stosownych norm kodeksu cywilnego. I tak, zgodnie z jego art. 627, przez umowę o dzieło przyjmujący zamówienie zobowiązuje się do wykonania oznaczonego dzieła, a zamawiający do zapłaty wynagrodzenia. Z kolei z art. 734 k.c. wynika, że przez umowę zlecenia przyjmujący zlecenie zobowiązuje się dokonać określonej czynności prawnej dla dającego zlecenie. Przy czym w myśl art. 750 k.c. do umów o świadczenie usług, które nie są uregulowane innymi przepisami, stosuje się odpowiednio przepisy o zleceniu.

Różnice w umowach

Cechą konstytutywną dzieła jest samoistność rezultatu, która wyraża się przez niezależność powstałego rezultatu od dalszego działania twórcy oraz od osoby twórcy. Przyjmujący zamówienie odpowiada zatem za nieosiągnięcie określonego rezultatu, a nie za brak należytej staranności. Tak uznał Sąd Najwyższy w wyroku z 27 marca 2013 r. (I CSK 403/12). Nie można przy tym uznać za dzieło czegoś, co nie odróżnia się w żaden sposób od innych występujących na danym rynku rezultatów pracy materialnych bądź niematerialnych. Wówczas zatraciłby się bowiem indywidualny charakter dzieła.

Z kolei umowy o świadczenie usług, do których z mocy art. 750 k.c. stosuje się odpowiednio przepisy zlecenia, zalicza się do zobowiązań starannego działania, a nie zobowiązań rezultatu. Chociaż sama definicja zakłada dążenie do osiągnięcia określonego rezultatu, to gdy się go nie osiągnie, ale jednocześnie dołoży wszelkich starań w tym kierunku, przy zachowaniu należytej staranności zleceniobiorca nie odpowiada za niewykonanie zobowiązania.

Błędne ustalenia

Uwzględniając te informacje, należy przyjąć, że umowa, którą zawarł przedsiębiorca, wykazuje bardziej cechy umowy o świadczenie usług. Co istotne, przedsiębiorca oczekiwał realizacji konkretnej usługi (orki ziemi), którą zwykle wykonuje się w podobny sposób, niezależnie od tego, kto by to robił. Warto przy tym zauważyć, że gdyby jednak osoba nie zrealizowała tej usługi, odpowiadałaby za niewykonanie (nienależyte) wykonanie umowy, a nie wady fizyczne rzekomego dzieła. Poza tym, gdyby orka była zrobiona niedokładnie, nie byłoby wady dzieła, lecz nienależyte wykonanie umowy. Taki kierunek interpretacyjny w zbliżonym stanie faktyczno-prawnym zaakceptował Sąd Apelacyjny w Białymstoku w wyroku z 18 maja 2016 r. (III AUa 1317/15). Ponadto z opisu czytelnika nie wynika, że strony ustaliły parametry oceny wykonania pracy (m.in. jakości), a w umowie o dzieło jest to element konieczny.

Prowadzi to więc do wniosku, że umowa zawarta przez przedsiębiorcę z osobą fizyczną na zaoranie ziemi nosi cechy tej o świadczenie usług, do której stosuje się przepisy o zleceniu. Konsekwencją zaś tego jest obowiązek składkowy wobec ZUS. Tym samym decyzja ZUS jest słuszna.

–Marcin Nagórek, radca prawny

- Prowadzę działalność gospodarczą – usługi agrotechniczne dla rolnictwa. ZUS wydał decyzję, w której stwierdził, że osoba, która wykonywała dla mnie umowę o dzieło, podlega obowiązkowi składkowemu (nie zgłosiłem jej do ubezpieczeń). Poza tym uznał, że to nie było dzieło, ale inna usługa z cechami zlecenia. Według mnie było to typowe dzieło, bo obejmowało konkretne zadanie, czyli zaoranie ok. 50 hektarów ziemi, bez żadnego podporządkowania z protokołem odbioru i postanowieniami o ewentualnym usuwaniu wad orki. Czy decyzja ZUS jest słuszna? Czy może on ingerować w umowy zawierane między stronami? – pyta czytelnik.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego