ZUS rozpoczął akcję rozsyłania pism do prowadzących działalność gospodarczą z apelem o uregulowanie ich długów. Chodzi o osoby płacące składki na dobrowolne ubezpieczenie chorobowe, które mają jednocześnie zaległości w zapłacie składek za poprzednie miesiące czy lata.
Po zmianie przepisów od 1 stycznia bieżące wpłaty są najpierw rozliczane na poczet zaległości danego przedsiębiorcy. U prowadzących działalność gospodarczą opłacających składki tylko za siebie, zaległości powodują, że nie mają oni prawa do zasiłku z ubezpieczenia chorobowego. Po analizie funkcjonowania nowego systemu ZUS okazało się, że problem dotyczy przeszło 92 tys. przedsiębiorców.
Nie wiedzą, że tracą
– Wiele osób uiszcza składkę w raz ustalonej wysokości i nie zwraca później uwagi na to, za co płaci. Myślę, że z tego bierze się tak duża grupa przedsiębiorców, którzy opłacają składki na dobrowolne ubezpieczenie chorobowe, chociaż przez długi w ZUS nie mają prawa do świadczeń z tego ubezpieczenia – zastanawia się Andrzej Radzisław, radca prawny, współpracujący z kancelarią LexConsulting.pl.
Taka nieświadomość może być jednak bardzo bolesna, gdy taki mikroprzedsiębiorca trafi do szpitala i okaże się, że nie ma prawa do zasiłku. Jeszcze więcej mogą stracić kobiety, które zajdą w ciążę, bo przez tę nieuregulowaną sytuację nie zyskają prawa do zasiłku macierzyńskiego.
Zadłużeni prowadzący działalność gospodarczą zawsze mogą prosić ZUS o przywrócenie terminu na zapłatę składek w należnej wysokości. To pozwoliłoby im odzyskać prawo do świadczeń z ubezpieczenia chorobowego. Jest to jednak możliwe, tylko gdy ktoś udowodni, że naprawdę nie wiedział o zmianie przepisów. Tymczasem jeszcze w sierpniu zeszłego roku ZUS rozesłał pisma o zadłużeniu do przeszło 100 tys. samozatrudnionych. Te osoby nie mogą więc liczyć na taką możliwość.