Bezrobotny i głodny
Korzystanie z tej ulgi może się też odbić rykoszetem w razie konieczności zamknięcia biznesu, gdy przedsiębiorcy chwilowo zabraknie perspektyw na inny zarobek. Trudny okres mógłby przeczekać pobierając zasiłek dla bezrobotnych. Ten jednak przysługuje pod warunkiem opłacania składek na Fundusz Pracy od kwoty nie niższej niż aktualne minimalne wynagrodzenie (w 2018 r. jest to 2100 zł) przez co najmniej 365 dni w ciągu ostatnich 18 miesięcy przed zarejestrowaniem się w urzędzie pracy.
Jeśli biznes padnie w ciągu 6 miesięcy korzystania z ulgi, jest jeszcze szansa na uzbieranie 365 dni opłacania składki na FP w ciągu wcześniejszych 12 miesięcy. Jeżeli jednak taki przedsiębiorca po „uldze na start" zdecyduje się na korzystanie z kolejnej preferencji – płacenia tzw. małego ZUS – zostanie bez wsparcia z urzędu pracy. Jeśli za taki okres przedsiębiorca będzie opłacał składki społeczne i na FP od podstawy równej 30 proc. minimalnej płacy, to urząd pominie ten okres prześwietlając historię płacenia składek na FP przez ostatnie 18 miesięcy. Nie ma przy tym znaczenia, że chodzi np. o osobę, która przed podjęciem własnego biznesu przez całe życie zawodowe, np. 20 czy 30 lat, pracowała na etacie i zarabiała średnią krajową.
Bez gwarancji najniższego świadczenia
Okres korzystania z „ulgi na start" będzie też dziurą w emerytalnym życiorysie. Pół roku, za które nie są opłacane składki, nie stanowi ani stażu składkowego, ani nieskładkowego. Co prawda obecnie nie zaważy na prawie do emerytury, ale może wpłynąć na uprawnienie do pobierania gwarantowanego, najniższego świadczenia. Przysługuje ono pod warunkiem udokumentowania co najmniej 20 lat stażu emerytalnego w przypadku kobiet lub 25 lat – dla mężczyzn. Gdy osoba odchodząca na emeryturę nie posiada wymaganego stażu, ZUS przyzna jej świadczenie w wysokości wynikającej z wysokości składek zgromadzonych na koncie emerytalnym. Emerytura może zatem wynieść 200 zł czy 100 zł przy minimalnej wynoszącej w 2018 r. 1029,80 zł.
Komentarz eksperta
Andrzej Radzisław, radca prawny
Oprócz ulgi na start, która ma charakter czasowy, ustawodawca wprowadza możliwość prowadzenia działalności bez rejestracji. Ta forma aktywności zawodowej nie wiąże się z obowiązkiem opłacania żadnych składek. Osoba ją wykonująca nie będzie figurowała w ZUS jako płatnik składek. Od uzyskanego przychodu będzie opłacać wyłącznie podatek. Uzyskiwany przychód będzie uznawany za przychód z innych źródeł, a osoba, która go uzyska, będzie się z niego rozliczała w deklaracji rocznej. Ta ulga nie jest ograniczona czasowo.
Warunkiem skorzystania z tego rozwiązania jest m.in. uzyskiwanie miesięcznych przychodów (a nie dochodów) nie wyższych niż 50 proc. minimalnej płacy (1050 zł). Z nowych przepisów mogą korzystać zarówno osoby, które chcą rozpocząć działalność gospodarczą i dla których docelowo ma to być główne zajęcie, jak i osoby dorabiające, np. emeryci, renciści. Może to też być alternatywa dla umowy zlecenia, która jest ozusowana.