Dlaczego upadł pomysł jednolitej daniny, czyli połączenia składek ZUS i podatku dochodowego? - zapytał Pawła Wojciechowskiego, autora tego pomysłu, red. Mateusz Rzemek.
- To decyzja rządu, ale wydaje mi się, że temat powróci, bo problemy, które rozwiązywałaby jednolita danina pozostały. Chodzi o bardzo skomplikowany system podatkowo-składkowy, duże zróżnicowanie obciążeń podatkowo-składkowych dla różnych form zatrudnienia i nieznaczna progresja w systemie, co powoduje wypychanie ludzi do szarej strefy - stwierdził gość programu #RZECZoPRAWIE.
Jego zdaniem pomysł wprowadzenia jednolitej daniny jest odpowiedzią na zapotrzebowanie rynku pracy, na którym umowa o pracę jest najdroższą formą zatrudnienia, więc są coraz częściej zastępowana jest umowami cywilnoprawnymi (o dzieło, zlecenia) lub jednoosobową działalnością gospodarczą.
- Zróżnicowanie obciążeń wynikające z umowy o pracę jest trzykrotnie wyższe niż z działalności gospodarczej opartej o liniowy PIT - poinformował ekspert.
Jego zdaniem, żeby zmniejszyć to zróżnicowanie, konieczne jest umowne połączenie w jeden strumień składek ZUS i podatków. Bez tego trudno to zróżnicowanie zmniejszyć, ponieważ składki są z natury liniowe, a podatki z natury są progresywne.