Bruno Blin: Transport to branża z przyszłością

Diesel wcale nie musi być brudny. Regulacje w naszej branży są znacznie ostrzejsze niż w produkcji aut osobowych – mówi szef Renault Trucks Bruno Blin.

Publikacja: 28.06.2017 20:17

Bruno Blin: Transport to branża z przyszłością

Foto: materiały prasowe

Rz: Przed chwilą wręczył pan polskiemu klientowi Renault Trucks kluczyki do ciężarówki z ekologicznym silnikiem na gaz. To z pewnością auto droższe niż ze zwykłym silnikiem diesla. Czy polskie firmy często inwestują w takie pojazdy?

Bruno Blin: Sam jestem zaskoczony jak często. W tym przypadku wręczałem kluczyki do śmieciarki. Bo właśnie pojazdy, które jeżdżą po miastach w całej Europie, teraz już coraz częściej mają ekologiczne silniki. Mam wrażenie, że będzie to trwała tendencja, ponieważ miasta chcą być czyste i zapowiadają, że na ulicach większych aglomeracji diesel będzie zakazany.

Czy to, że coraz częściej i głośniej mówi się o poziomie emisji i konieczności jego obniżenia, jest pana zdaniem ubocznym efektem afery spalinowej?

Z pewnością cała afera zwróciła uwagę na problem brudnego diesla. Tyle że w tym zamieszaniu i niespójnych przekazach mało kto pomyślał, że diesel wcale nie musi być brudny.

Tymczasem regulacje w naszej branży są znacznie ostrzejsze niż w produkcji aut osobowych. W Renault Trucks zrobiliśmy ogromny postęp, wprowadzając normy Euro 6. W ciężarówkach nie ma mowy o jakichkolwiek badaniach laboratoryjnych. Oczywiście może je na własną rękę robić producent, ale oficjalna certyfikacja następuje dopiero wówczas, gdy pojazd jest sprawdzony w warunkach normalnej eksploatacji.

Dzisiaj z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że nasze pojazdy są znacznie bardziej „czyste" niż jeszcze kilka lat temu. Renault Trucks posiada wszystkie technologie niezbędne do produkcji aut z silnikami na praktycznie wszystkie rodzaje paliw.

Tak samo jest w przypadku pojazdów elektrycznych. W tym wypadku wyprodukowaliśmy już auta prototypowe, które jeżdżą po Paryżu i szwajcarskich miastach, na razie w fazie testów. W tej chwili koszt baterii do ciężarówki z napędem elektrycznym jest tak wysoki, że oszczędności na paliwie go nie równoważą.

Co dla firmy produkującej ciężarówki jest atrakcyjnego w polskim rynku?

Zacznijmy od tego, że to rynek niesłychanie ważny dla Renault Trucks i są tutaj firmy, które już kupiły od nas nawet 600 pojazdów. Silna jest polska gospodarka, a co za tym idzie – i branża transportowa. Silne są przedsiębiorstwa, nieustannie rośnie eksport, a to z kolei generuje popyt na ciężarówki, które są „wołami roboczymi" każdej gospodarki. Mam jednak wrażenie, że rola transportu drogowego nie jest wystarczająco doceniana. A przecież, gdyby ciężarówek nie było, nie miałby kto dostarczyć żywności, mebli, komponentów dla przemysłu czy materiałów budowlanych. W niedocenianiu roli ciężarówek jest pewnie sporo naszej winy, bo niedostatecznie komunikujemy się ze społeczeństwem.

Jak w takim razie, biorąc pod uwagę rynek ciężarówek, ocenia pan kondycję gospodarki europejskiej?

Wyraźnie się poprawia i w dodatku rozwija się we właściwym kierunku. Nie będę ukrywał, że jestem pod wrażeniem kondycji gospodarki polskiej, a prognozy na ten rok mówią nawet o 3,7-proc. wzroście PKB, podczas gdy w przypadku Francji jest to poniżej 2 proc.

A nie obawia się pan niekorzystnego wpływu Brexitu na gospodarkę europejską?

Największe obawy miałem tuż po zeszłorocznym głosowaniu, kiedy Brytyjczycy powiedzieli „nie". Potem jednak okazało się, że niekorzystny wpływ decyzji Brytyjczyków na gospodarkę tego kraju był naprawdę niewielki. Na razie więc nasz biznes rośnie, a to znaczy, że brytyjskie firmy nadal inwestują. Oczywiście wielką niewiadomą pozostaje, co się ostatecznie stanie, kiedy dojdzie do brexitu. Na razie jednak nie można narzekać. Funt się osłabił, ale nie do tego stopnia, żeby stanowił przeszkodę w rozwoju brytyjskiej gospodarki.

Czego więc pan oczekuje od europejskiego rynku ciężarówek?

Wzrostu. Zwłaszcza w naszej sytuacji, bo mamy wyłącznie nowe modele i jest to chyba pierwszy przypadek w historii, kiedy producent ciężarówek dokonuje takiego wysiłku. Już w tej chwili zwiększamy sprzedaż, co jest łatwiejsze, bo mamy ofertę w każdym segmencie, a co chyba najważniejsze, jest bardzo silny odzew ze strony klientów.

Nasza branża jest ściśle związana ze wzrostem gospodarczym i jeśli nie będzie potężnego kryzysu, takiego jaki mamy za sobą, nie widzę większych zagrożeń. W 2007 roku na rynku europejskim sprzedaż sięgnęła 360 tys. ciężarówek. Rok później spadła o ponad połowę. Od tego czasu rośnie, ale nie powróciła jeszcze do poziomu sprzed kryzysu, choć znajduje się na poziomie 300 tys. ciężarówek rocznie.

Jak w takim razie radzi sobie rynek ciężarówek używanych?

Nie najlepiej. Kłopoty gospodarcze Ukrainy i Białorusi powodują, że popyt jest wyraźnie stłumiony.

Ale generalnie nasza branża ma wielką przyszłość. Transport drogowy nie zniknie ani nie będzie się kurczył. Mówiono, że ciężarówki w niedalekiej przyszłości zastąpi kolej. Ale to nieprawda. Kolej nie jest tak elastyczna, jak transport drogowy. Zgoda, pociąg może pojechać z punktu A do punktu B, ale kiedy towar trzeba dostarczyć do punktu C, dokąd tory nie są doprowadzone, ciężarówka i tak będzie potrzebna.

Jak niemal każda branża, musicie być innowacyjni. Jak to wygląda w przypadku Renault Trucks?

Poświęcamy innowacyjności więcej środków i czasu niż kiedykolwiek w przeszłości. Mamy już ciężarówki przyjazne dla środowiska. Jest to przy okazji korzystne dla eksploatacji, bo czysty znaczy również oszczędniejszy.

Pracujemy też nad pojazdami autonomicznymi, bo mamy świadomość, że i takie zmiany będą następować. Nie ma się jednak co oszukiwać, na ulicach takie pojazdy nie pojawią się szybko. Ale oczywiście dzięki innowacjom już teraz Renault Trucks jest w stanie przygotować takie pojazdy dla górnictwa, mogą się one pojawić również na zamkniętych placach budowy. Tyle że także tu zmiany będą następować stopniowo.

CV

Bruno Blin jest Francuzem, ma 54 lata. Jest związany z Renault Trucks od 1999 roku. Zaczynał pracę w koncernie jako pracownik działu zakupów. Potem przeszedł do Volvo, gdzie doszedł do stanowiska odpowiadającego za zakupy wiceprezesa Volvo Group. W 2013 r. został szefem ds. sprzedaży Volvo Group na Europę Południową. Szefem Renault Trucks został 1 stycznia 2013 r.

Rz: Przed chwilą wręczył pan polskiemu klientowi Renault Trucks kluczyki do ciężarówki z ekologicznym silnikiem na gaz. To z pewnością auto droższe niż ze zwykłym silnikiem diesla. Czy polskie firmy często inwestują w takie pojazdy?

Bruno Blin: Sam jestem zaskoczony jak często. W tym przypadku wręczałem kluczyki do śmieciarki. Bo właśnie pojazdy, które jeżdżą po miastach w całej Europie, teraz już coraz częściej mają ekologiczne silniki. Mam wrażenie, że będzie to trwała tendencja, ponieważ miasta chcą być czyste i zapowiadają, że na ulicach większych aglomeracji diesel będzie zakazany.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację