Rz: Przed chwilą wręczył pan polskiemu klientowi Renault Trucks kluczyki do ciężarówki z ekologicznym silnikiem na gaz. To z pewnością auto droższe niż ze zwykłym silnikiem diesla. Czy polskie firmy często inwestują w takie pojazdy?
Bruno Blin: Sam jestem zaskoczony jak często. W tym przypadku wręczałem kluczyki do śmieciarki. Bo właśnie pojazdy, które jeżdżą po miastach w całej Europie, teraz już coraz częściej mają ekologiczne silniki. Mam wrażenie, że będzie to trwała tendencja, ponieważ miasta chcą być czyste i zapowiadają, że na ulicach większych aglomeracji diesel będzie zakazany.
Czy to, że coraz częściej i głośniej mówi się o poziomie emisji i konieczności jego obniżenia, jest pana zdaniem ubocznym efektem afery spalinowej?
Z pewnością cała afera zwróciła uwagę na problem brudnego diesla. Tyle że w tym zamieszaniu i niespójnych przekazach mało kto pomyślał, że diesel wcale nie musi być brudny.
Tymczasem regulacje w naszej branży są znacznie ostrzejsze niż w produkcji aut osobowych. W Renault Trucks zrobiliśmy ogromny postęp, wprowadzając normy Euro 6. W ciężarówkach nie ma mowy o jakichkolwiek badaniach laboratoryjnych. Oczywiście może je na własną rękę robić producent, ale oficjalna certyfikacja następuje dopiero wówczas, gdy pojazd jest sprawdzony w warunkach normalnej eksploatacji.