Filip Wojciechowski: Do Europy pod swoją marką

Dziś zdecydowana większość eksportu polskiego meblarstwa to sprzedaż mocy produkcyjnych. Konkurencja w takim wypadku dotyczy wyłącznie ceny. To mało przyszłościowe rozwiązanie – mówi prezes firmy Black Red White Filip Wojciechowski.

Aktualizacja: 29.03.2017 07:39 Publikacja: 28.03.2017 19:29

Filip Wojciechowski

Filip Wojciechowski

Foto: materiały prasowe

Rz: Rok temu spółka Black Red White przyjęła nową strategię, dzięki której jej obroty na koniec 2019 roku mają sięgnąć 4 mld zł. Jakie były w roku 2016?

Ponad 1,7 mld zł. Mimo bardzo ostrej walki konkurencyjnej był to dobry rok. Nasza sprzedaż rosła zarówno w kraju, jak i za granicą. Wzrost eksportu był mocniejszy, dwucyfrowy. Dziś poza granicami kraju realizujemy ok. 40 proc. naszej sprzedaży.

Udział eksportu będzie się zwiększał?

Wierzymy, że dla Black Red White jest jeszcze bardzo dużo miejsca i na rynku krajowym, i na rynkach zagranicznych. Zakładamy, że w tym roku nasza sprzedaż krajowa będzie również rosnąć dwucyfrowo. Ale nasze plany zakładają, że dwa razy szybciej ma jednak rosnąć eksport.

Jeśli spółka chce osiągnąć zaplanowane na koniec 2019 roku obroty na poziomie 4 mld zł, to te zwyżki w najbliższych latach muszą być naprawdę potężne.

Cel przedstawiony w zeszłym roku jest bardzo ambitny. Nie marnujemy ani miesiąca, aby dynamicznie rozwijać BRW. Wiadomo jednak, że życie bywa nieprzewidywalne...

Rok temu informowaliście, że będziecie szukali miejsca na nowych rynkach – w Azji, na Bliskim Wschodzie, w Afryce. Miało się to wiązać z akwizycjami. Są już jakieś efekty?

Na pewno chcemy rozwinąć się w Europie, ale szukamy też możliwości na innych kontynentach. Jesteśmy na etapie rozmów. Nie mogę zdradzać szczegółów, bo są to rzeczy łatwe do skopiowania.

Rozmawiacie z producentami?

Nie, poszukujemy sieci handlowych. Spółka Black Red White zawsze miała wyczucie. Kiedy trzeba było – inwestowała w moce produkcyjne. Ponad 20 zakładów produkcyjnych, którymi dysponujemy, daje nam wystarczające moce wytwórcze. Z punktu widzenia spółki coraz ważniejsza jest część sprzedażowa, na którą musimy jeszcze mocniej postawić. Jeśli mówimy o rozwoju, inwestycjach, to w dużej mierze dotyczyć one mają właśnie tej części naszego biznesu. Dziś przewagą nie jest już tylko rozbudowa produkcji, ale też kanałów sprzedaży.

Czy Europa pozostanie dla Black Red White najważniejszym rynkiem eksportowym?

Zapewne tak, naszym marzeniem jest wejść na rynki europejskie z naszą marką, designem. Dziś zdecydowana większość sprzedaży polskiego meblarstwa za granicą to sprzedaż mocy produkcyjnych. Konkurencja w takim wypadku dotyczy więc wyłącznie ceny. To mało przyszłościowe rozwiązanie.

Jesteście postrzegani jako firma, która lubi działać na własną rękę. A ostatnio dużo mówi się o działaniach, które ma podjąć Polski Fundusz Rozwoju, by wzmocnić potencjał polskiego przemysłu meblarskiego i jego aktywność na rynkach eksportowych. Jesteście zainteresowani udziałem w takim przedsięwzięciu?

Podobnie jak inni przedstawiciele branży jesteśmy zapraszani na spotkania, podczas których prezentowane są różne pomysły. Jest jeszcze za wcześnie, by mówić o konkretach.

Strategia spółki zakłada rozwój zarówno na rynkach zagranicznych, jak i na rynku krajowym. Jakie są przesłanki rozwoju w kraju?

Widzimy Polskę jako bardzo atrakcyjny kraj dla naszego biznesu. Wskaźniki ekonomiczne mówią, że ludzie są w stanie kupować. Jest wzrost gospodarczy, spada bezrobocie. Jednocześnie polski konsument jest coraz bardziej świadomy. Nie patrzy wyłącznie na funkcję użytkową mebli, ale szuka też designu. To dobry sygnał dla branży meblarskiej.

Krajowy rynek jest wciąż rozdrobniony...

Nie do końca. Nie ma co ukrywać - stolarze mają w nim duże udziały, ale zauważalna jest też postępująca koncentracja sprzedaży. W dużych miastach jest trzech dużych graczy – nasza spółka, Agata i Ikea. W mniejszych ośrodkach oprócz nas są Abra i Bodzio. Według ostatniego badania TNS OBOP to marka BRW jest ulubioną siecią meblarską Polaków i to w niej najczęściej kupują oni meble.

Z czasem odsetek kupujących w sieciach zorganizowanych będzie jeszcze większy. Ludzie chcą przychodzić na zakupy do miejsc, które są coraz większe, mają coraz bogatszy asortyment, niezawodną logistykę i w których mogą skorzystać z różnych inspiracji.

W tej chwili wasza sieć w kraju to 75 salonów własnych i 340 kontrahenckich. Jak bardzo zamierzacie ją powiększyć?

W najbliższych latach zamierzamy otworzyć kilkanaście nowych salonów i pozyskać nowych kontrahentów. Chcemy też rozbudowywać kanały sprzedaży, dostosowując się w ten sposób do zmieniającego się rynku i zapotrzebowania klientów. Dziś, by skutecznie sprzedawać, trzeba to robić wielokanałowo. Klient, zanim zdecyduje się na kupno, szuka w internecie, korzysta z infolinii, pyta znajomych na Facebooku. Staramy się, by mógł nas znaleźć wszelkimi sposobami, zapoznać się z naszym asortymentem i wygodnie dokonać zakupów.

Do tej pory spółka Black Red White kojarzona była głównie z segmentem mebli ekonomicznych...

I tu dochodzimy do jednego z większych wyzwań komunikacyjnych, przed jakimi stoimy. Zrobiliśmy badania, które miały odpowiedzieć na pytanie, kim są nasi klienci. Okazało się, że to w zasadzie cały przekrój społeczeństwa. Od dłuższego czasu mamy swoje produkty w każdym segmencie asortymentowym. To jest nasza siła, którą również chcemy wykorzystać.

CV

Filip Wojciechowski prezesem Black Red White jest od marca ubiegłego roku. Karierę zawodową zaczynał w Narodowym Banku Polskim. W latach 2009–2012 odpowiadał za sprzedaż w PKO BP. W latach 2013–2015 pracował w PKP Polskich Liniach Kolejowych.

Rz: Rok temu spółka Black Red White przyjęła nową strategię, dzięki której jej obroty na koniec 2019 roku mają sięgnąć 4 mld zł. Jakie były w roku 2016?

Ponad 1,7 mld zł. Mimo bardzo ostrej walki konkurencyjnej był to dobry rok. Nasza sprzedaż rosła zarówno w kraju, jak i za granicą. Wzrost eksportu był mocniejszy, dwucyfrowy. Dziś poza granicami kraju realizujemy ok. 40 proc. naszej sprzedaży.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację