Ustawa to kij, nie marchewka

Ustawodawca skoncentrował się na kontroli, karach i administracji. Zapomniał o szkoleniu młodych kadr biegłych, co byłoby jedyną gwarancją wysokiej jakości usług – mówi prezes BDO w rozmowie z Katarzyną Kucharczyk.

Aktualizacja: 29.01.2018 08:35 Publikacja: 28.01.2018 20:23

Ustawa to kij, nie marchewka

Foto: ROL

Jak radzi sobie branża audytorska w „nowej rzeczywistości", czyli po wejściu w życie nowej ustawy o biegłych rewidentach?

W branży audytorskiej nadal dominuje brak zrozumienia dlaczego przyjęte rozwiązania w Polsce są bardziej radyklane niż w krajach europejskich. Oczywiście są one zgodne z prawem unijnym, ale przyjęliśmy rozwiązania najbardziej rygorystyczne z możliwych. Co więcej, są to rozwiązania, które będą najbardziej kosztowne dla firm audytorskich. Wiele nowych obowiązków wynikający z ustawy to ukryte wydatki, które firmy audytorskie muszą ponieść w formie chociażby nowych systemów informatycznych, czy zatrudnienia dodatkowego personelu, aby sprostać nowym wymogom administracyjnym. Trzeba też wyraźnie podkreślić, że te wszystkie wydatki będą swoistym serwisem dla regulatora i stowarzyszenia, nie dla klienta czy biegłych rewidentów. Wydaje się, że nie o takie efekty chodziło ustawodawcy. Ustawodawca chciał zadbać o poprawienie jakości świadczonych usług, a wygląda na to, że niezbędne rozwiązania pochłoną tak dużą część zasobów, że zostanie mniej środków na kształcenie kadr, a tym samym i poprawę jakości. To z pewnością jest duże zdziwienie dla branży.

Czy konieczność ponoszenia dodatkowych wydatków można nazwać największym wyzwaniem dla firm audytorskich?

Tak, ale to nie wszystko. Innym, ogromnym wyzwaniem jest rosnąca odpowiedzialność. Jak wiadomo na biegłych rewidentów mogą zostać nałożone kary administracyjne do bardzo wysokiej kwoty – 250 tys. zł po opodatkowaniu. To oznacza, że dla wielu biegłych taka kwota to kilkakrotność rocznych zarobków. Oczywiście, regulator nie musi nakładać tylko maksymalnych kar, jednak taką możliwość ma. Co więcej, jest bardzo mała lista zawodów, dla których tak rygorystyczne kary są przewidziane. Powstaje więc pytanie – jak się zabezpieczyć przed ryzykiem? I tu dochodzimy do kolejnego problemu. Okazuje się bowiem, że na rynku nie ma ubezpieczeń dla biegłych rewidentów od wspomnianych kar, co wydaje się być absurdem. Biegły rewident to jedyny zawód, który nie ma możliwość i wykupu ubezpieczenia OC, które będzie go chronić w związku z wykonywanymi przez niego obowiązkami zawodowymi. Wszystko wynika z faktu, że w obecnym systemie prawnym, nie ma możliwości ubezpieczenia od kar administracyjnych. To naprawdę kuriozalna sytuacja, która wymaga zmian.

Czyli ustawodawca powinien zatem doprecyzować te regulacje?

Jak najbardziej tak. Trzeba jak najszybciej zweryfikować, czy ustawodawcy rzeczywiście chodziło o wprowadzenie tak restrykcyjnego prawa wobec biegłych.

Jak na branżę wpływa rozdział audytu od doradztwa i skrócenie rotacji?

Zaczynając od rozdzielenia usług audytorskich od doradczych uważam, że wpłynie to negatywnie na rynek, bo zmusza klientów do szukania kilku dostawców usług naraz, z których każdy będzie wykonywał tę samą część pracy. To w praktyce oznacza, że klient kilku podwykonawcom będzie musiał zapłacić za podobne czynności tylko dlatego, że będą rozproszone na wielu doradców. Przykładem mogą być takie czynności, jak zebranie wiedzy o kliencie, zrozumienie jego działalności, sposobu zarządzania, stosowanych systemów itp.

Z kolei kwestia wymuszonej rotacji mnie osobiście dziwi. Rotacja nie jest drogą do podniesienia jakości świadczonych usług i wzmocnienia niezależności biegłego rewidenta, a to przecież było nadrzędnym celem ustawy. Nieudokumentowaną tezą jest ta, z której wynika, że biegły rewident jest bardziej niezależny w ciągu pierwszych 5 lat działania niż w roku 6.

Obowiązek rotacji wydaje się być tym bardziej dziwnym posunięciem, że patrząc na najbardziej doświadczony i największy rynek kapitałowy na świecie, jakim jest rynek amerykański, a także działanie biegłych na tym rynku – w USA nie istnieje obowiązek rotacji. Tam decydenci uważają, że rotacja nie wpływa ani na jakość wykonywanych usług, ani na niezależność biegłego rewidenta. Można też zadać sobie pytanie, czym kierowały się pozostałe kraje unijne, wydłużając najbardziej jak to tylko możliwe okres rotacji. Niewykluczone zatem, że w Polsce obowiązkowa rotacja znów przełoży się na zwiększenie kosztów.

Czy ceny za świadczenie usług audytorskich poszły już w górę?

Jeszcze jest za wcześnie, aby o tym mówić, ale na to wygląda. Wynika to z faktu po pierwsze, że biegli rewidenci mają więcej czynności do wykonania. Po drugie, poszerzono obowiązki dokumentacyjne. Trzeba też podkreślić, że nowa ustawa nakłada nowe obowiązki nie tylko na Rady Nadzorcze i Komitety Audytu, ale też wymaga stosowania obligatoryjnie międzynarodowych standardów badania, a to bardzo dynamicznie rozwijające się standardy, na realizację których niezbędne są większe nakłady na: zasoby kadrowe, szkolenia i nowe technologie. Mamy zatem sytuacje, która na każdym rynku i w każdym czasie prowadzi do wzrostu cen: wyższe koszty i wyższe ryzyko. Rynek kapitałowy zawsze przekłada ryzyko na wyższą cenę.

Czy można zatem oszacować, jak duża będzie skala podwyżek?

Nie ma jeszcze kompletnych baz, na podstawie których można prognozować trendy dla całej branży. Ale już dziś można zaobserwować, że w przypadku większych podmiotów podwyżki rzędu 30-40 proc. nie są rzadkością. Trzeba też podkreślić, że na rynku pojawiły się już firmy audytorskie, które preferują świadczenie usług doradczych kosztem audytu. Kalkulacja jest tu prosta, zgodna z podstawowymi zasadami rynku: ryzyko z wykonania usług doradczych jest mniejsze i relacje z Klientem są oparte na zasadach rynkowych, a nie na regulacjach prawnych.

W założeniu ustawodawcy celem zmian ustawy o biegłych była dekoncentracja rynku audytu. Czy rzeczywiście można się jej spodziewać czy też efekt może być odwrotny?

Ja po nowej ustawie o biegłych rewidentach nigdy nie spodziewałem się dekoncentracji rynku, bo nie tego uczono mnie w szkołach. Większe wymogi i większe ryzyko prowadzi do konsolidacji rynku, a nie jego dekoncentracji. To dotyczy nie tylko rynku krajowego i tylko rynku usług audytorskich, ale wszystkich innych gałęzi działalności gospodarczej.

Jak przedsiębiorstwa poradziły sobie z nowymi wymogami dotyczącymi Rad Nadzorczych i Komitetów Audytu?

Wydaje się, że to najbardziej pozytywny skutek nowej ustawy o biegłych rewidentach, a mianowicie fakt, że rozwinęła się intensywna współpraca Komitetu Audytu z biegłym rewidentem. Rady Nadzorcze mają większą potrzebę zrozumienia ryzyka operacyjnego, jakiemu jest poddana działalność jednostki. Można też zaobserwować większe zainteresowanie Komitetów Audytu pracą biegłego rewidenta, stosowaną metodologią badania, ale także ograniczeniami, które z daną metodologią się wiążą.

Czy wzrost odpowiedzialności i kar sprawia, że coraz trudniej znaleźć kompetentne osoby do zasiadania w Radach Nadzorczych spółek?

To pytanie obecnie jest bardziej aktualne niż ktokolwiek kiedykolwiek mógł pomyśleć. Nowa ustawa o biegłych rewidentach przewiduje, że wśród członków Komitetu Audytu mają się znaleźć eksperci od rachunkowości i rewizji finansowej. Oczekiwano, że wielu z nich będzie biegłymi rewidentami, którzy – jak nadmieniłem wcześniej – jako jedyni członkowie Rad Nadzorczych – nie będą mogli być ubezpieczeni od kar administracyjnych. Jak zatem można oczekiwać, że osoby te będą zainteresowane pełnieniem takich funkcji?

Kolejnym aspektem są koszty związane z funkcjonowaniem Komitetów Audytu, które będą – szczególnie dla mniejszych spółek giełdowych – dużym obciążeniem, wynikającym, zarówno z wymogu dotyczącego składu osobowego Komitetu Audytu, w tym liczby członków niezależnych, jak i z wymogu posiadania w składzie ekspertów z zakresu rachunkowości. Nie bez znaczenia będą też większe koszty badania i większe opłaty z tytułu nadzoru, jakie firmy audytorskie płacą w przypadku badania jednostek zainteresowania publicznego (JZP).

Czy wynagrodzenia członków RN są adekwatne do ich obowiązków i odpowiedzialności?

To element bardzo zróżnicowany, zależny m.in. od wielkości spółki, ryzyka operacyjnego, jak i też wymogów prawnych. Wydaje się, że największy wzrost kosztów poniosą spółki, których działalność jest regulowana nadzorem finansowym, np. banki, zakłady ubezpieczeń itp.

Coraz częściej słychać opinie, że KSH w niedostatecznym stopniu reguluje miejsce biegłego rewidenta w ładzie korporacyjnym. Czy rzeczywiście, a jeśli tak, to jakie z tego płyną konsekwencje?

Przede wszystkim dziwi fakt, że zasady działania części ładu korporacyjnego, jakim jest Komitet Audytu, de facto stanowiący w praktyce część Rady Nadzorczej, zostały uregulowane w ustawie o biegłych rewidentach. Do tego dochodzi problem związany z nałożeniem na członków Rady Nadzorczej obowiązku sprawowania kontroli nad poprawnością i rzetelnością sprawozdania finansowego. Mając na uwadze fakt, że KSH zabrania Radzie Nadzorczej wydawania zarządowi wiążących poleceń, można odnieść wrażenie, że uregulowania dotyczące Komitetu Audytu przypominają atrapę samochodu, gdzie na parkingu stoi pojazd, ale bez kierownicy. Na pewno nie przyczyni się do zwiększenia bezpieczeństwa obrotu gospodarczego fakt, że przepisy dotyczące ładu korporacyjnego są umieszczane w coraz większej liczbie aktów prawnych. To powinno się zmienić.

Na co ewentualnie ustawodawca powinien jeszcze zwrócić uwagę i co powinno zostać zmienione?

Wydaje się, że ustawodawca powinien w większym stopniu wziąć pod uwagę jaka jest struktura zawodowa biegłych rewidentów (bardzo duża liczba małych i drobnych firm oraz dość zaawansowany wiek biegłych rewidentów) i bardziej postawić na inicjatywy i zachęty, aby firmy audytorskie zatrudniały więcej młodych osób oraz miały możliwości ich kształcenia i szkolenia. Odpowiednio wykształcona kadra jest jedyną gwarancją wysokiej jakości usług. Trzeba bowiem pamiętać, że zgodnie z tą samą ustawą o biegłych rewidentach – o której już padło sporo gorzkich słów - na firmach audytorskich ciąży obowiązek szkolenia młodych biegłych, przeprowadzania aplikacji i praktyki, o czym – wydaje się – ustawodawca całkowicie zapomniał przy tworzeniu nowej ustawy. O ironio, najdłuższym artykułem w nowej ustawie, zawierającym 28 punktów jest ten dotyczący kar dla podmiotów i biegłych. Wolałbym, aby tak długi był artykuł z propozycjami szkoleń dla biegłych, które będą podnosić jakość usług, co byłoby również zgodne z celem nowej ustawy.

Prawodawstwo którego kraju (w zakresie ładu korporacyjnego, RN, audytu) powinno być dla Polski wzorem do naśladowania?

Mnie osobiście najbardziej podoba się system amerykański, który jest najbardziej spójny w porównaniu z innymi krajami, najbardziej rozwinięty i najbardziej oparty na regułach rynku kapitałowego. System amerykański zawiera wszystkie te elementy, które były przyczyną powstania zawodu biegłego rewidenta, a więc kluczowy jest bezpośredni stosunek i relacje biznesowe pomiędzy klientem, który zleca przeprowadzenie badania a biegłym rewidentem, który w stosunku do klienta ponosi za wykonaną pracę odpowiedzialność.

CV

Andre Helin – prezes firmy BDO, autorytet w dziedzinie rachunkowości i finansów. Posiada wieloletnią praktykę we współpracy z instytucjami finansowymi, krajowymi i zagranicznymi grupami kapitałowymi, spółkami giełdowymi oraz przedsiębiorstwami rodzinnymi.

Jak radzi sobie branża audytorska w „nowej rzeczywistości", czyli po wejściu w życie nowej ustawy o biegłych rewidentach?

W branży audytorskiej nadal dominuje brak zrozumienia dlaczego przyjęte rozwiązania w Polsce są bardziej radyklane niż w krajach europejskich. Oczywiście są one zgodne z prawem unijnym, ale przyjęliśmy rozwiązania najbardziej rygorystyczne z możliwych. Co więcej, są to rozwiązania, które będą najbardziej kosztowne dla firm audytorskich. Wiele nowych obowiązków wynikający z ustawy to ukryte wydatki, które firmy audytorskie muszą ponieść w formie chociażby nowych systemów informatycznych, czy zatrudnienia dodatkowego personelu, aby sprostać nowym wymogom administracyjnym. Trzeba też wyraźnie podkreślić, że te wszystkie wydatki będą swoistym serwisem dla regulatora i stowarzyszenia, nie dla klienta czy biegłych rewidentów. Wydaje się, że nie o takie efekty chodziło ustawodawcy. Ustawodawca chciał zadbać o poprawienie jakości świadczonych usług, a wygląda na to, że niezbędne rozwiązania pochłoną tak dużą część zasobów, że zostanie mniej środków na kształcenie kadr, a tym samym i poprawę jakości. To z pewnością jest duże zdziwienie dla branży.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację