Dlaczego prezes PZU powinien być w Davos?
Jestem tutaj piąty albo szósty raz, przyjeżdżałem, pracując jeszcze w Banku Światowym czy dla banku amerykańskiego. Z punktu widzenia PZU obecność tutaj jest bardzo ważna, w Davos pojawiają się szefowie najważniejszych firm ubezpieczeniowych, banków, firm asset management. Miałem kilkadziesiąt spotkań, głównie właśnie z nimi. Ale również ze spółkami technologicznymi, ponieważ branża finansowa bardzo się zmienia właśnie ze względu na nowe technologii. Celem naszej strategii jest przecież to, żeby PZU było najbardziej nowoczesną, innowacyjną firmą ubezpieczeniową w Europie. Kolejna ważna rzecz: PZU jest zarządzającym aktywami, a Davos jest najlepszym forum do dyskusji o trendach na światowych rynkach finansowych.
Jak będą wyglądały te trendy, jak jest postrzegana przyszłość?
Jednym z haseł forum jest odpowiedzialne przywództwo, po Brexicie i takim, a nie innym wyniku wyborczym w USA, trzeba pewne rzeczy przemyśleć, jak na przykład konstrukcję UE i wspólnego rynku. Trzeba będzie się zastanowić, jakie skutki przyniesie wybór Donalda Trumpa. Uczestniczę w tych dyskusjach, gdyż sytuacja geopolityczna ma znaczenie dla takiej firmy jak PZU, która przecież działa w skali międzynarodowej. Z całą pewnością jest tak, że następuje też zmiana sposobu myślenia na temat globalizacji, pewnym paradoksem jest to, że najważniejszym ze światowych liderów obecnych tutaj jest prezydent Chin i to on ostrzega przed protekcjonizmem.
A czy w Davos jest w ogóle jakiś element optymizmu dotyczący światowej gospodarki?