– Telefony dzwonią bez przerwy – mówi Kamil Wrotniak, doradca ds. nieruchomości z Łodzi. – Wakacje to najbardziej gorący okres na rynku najmu, a jego apogeum przypada na sierpień i wrzesień. Najbardziej pożądane są mieszkania tuż przy dużych ośrodkach akademickich. Właściciele najatrakcyjniejszych kawalerek i małych mieszkań dwupokojowych urządzają castingi na najemców.
Duże ożywienie widać także na warszawskim rynku. Michał Niewiński, pośrednik z agencji Mieszkanie24.com, mówi, że typowo studenckich lokali, czyli relatywnie tanich, z oddzielnymi pokojami i blisko uczelni, jest w ofercie coraz mniej.
Ankieta dla lokatora
Trochę tortu do podziału jest jeszcze w Krakowie. – Spóźnialscy, jak co roku, będą szukać mieszkań jeszcze do początku listopada – mówi Roksana Lipińska, dyrektor oddziału agencji Freedom Nieruchomości Kraków Śródmieście. – Jednak prawdziwa karuzela rusza pod koniec sierpnia. Mieszkań poszukują wszyscy – studenci, pracownicy korporacji, rodziny. Najemców znajdują także droższe lokale o wyższym standardzie – zauważa. Na najlepsze nieruchomości jest wielu chętnych. – Rozsądnym rozwiązaniem jest przeprowadzenie ankiety wśród potencjalnych lokatorów – radzi Roksana Lipińska. – Nie powinny dziwić pytania o źródło utrzymania, wysokość zarobków czy prośba o zaświadczenie od pracodawcy. Uczciwy, wypłacalny najemca nie powinien mieć problemów z udzieleniem popartych dokumentami odpowiedzi.
Na wzrost popytu na mieszkania na wynajem wskazuje także Maciej Górka, ekspert portalu Domiporta.pl. – W lipcu i sierpniu liczba klientów zainteresowanych takimi lokalami była o ponad 20 proc. większa niż w maju i czerwcu – mówi Górka. Za ten skok odpowiadają głównie szukający kwater studenci. – Najbardziej pożądane oferty często nawet nie trafiają do obiegu. Są wynajmowane za pośrednictwem kanałów social media albo poczty pantoflowej – zwraca uwagę ekspert serwisu Domiporta.pl. – Wśród studentów największym zainteresowaniem cieszą się oczywiście relatywnie tanie mieszkania.