Rzeczpospolita: Jak chce pani przekonać mieszkańców Krakowa, że zmiana jest możliwa?
Małgorzata Wassermann, kandydatka PiS na prezydenta Krakowa: Myślę, że mieszkańcy Krakowa już w dużej części są przekonani, że zmiana jest wręcz konieczna. To pokazały wyniki ostatnich wyborów. Ja mam taką nadzieję, że wyborcy którzy pokazali, że mają już dość prezydenta Jacka Majchrowskiego dadzą sobie szansę, by ta zmiana się dokonała. Jeżeli nie pójdą do wyborów, jeżeli oddadzą głos nieważny to mają gwarancję, że nic się nie zmieni. Jeżeli dadzą mi szansę, to mają gwarancję zmian. Skończy się "królestwo deweloperów", skończy się likwidowanie miejsc parkingowych, na pewno bardzo szybko zrealizujemy tematy, które są dla nas ważne. Jak np. wykupienie terenów pod parki, co ciągnie się latami.
Mówiła pani też, że w ciągu 2-3 lat rozwiąże problem smogu. W jaki sposób?
Przede wszystkim trzeba wrócić do 100-procentowego dofinansowania do wymiany pieców. Bo jeśli najbogatsi wzięli to 100 proc., a teraz biedniejsi dostają 60-proc dofinansowania, to jest to bardzo nielogiczne. Po drugie, Kraków musi skorzystać z rządowego programu walki ze smogiem. Ale skorzystać też w zakresie współpracy z gminami ościennymi, w zakresie tego co umożliwia rząd.
A jak doprowadzić do polepszenia sytuacji w podkrakowskich gminach w walce z generowanym tam smogiem?