Sojusz Lewicy Demokratycznej kusi PSL

Wspólny start w wyborach samorządowych SLD i PSL mógłby pokrzyżować plany PiS.

Aktualizacja: 07.05.2018 13:32 Publikacja: 06.05.2018 18:43

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz kandydatem opozycji na prezydenta Krakowa? Pod Wawelem coraz cz

Prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz kandydatem opozycji na prezydenta Krakowa? Pod Wawelem coraz częściej mówi się o takim scenariuszu.

Foto: Rzeczpospolita/ Jerzy Dudek

Koalicja pod egidą PSL i SLD oraz związków zawodowych – to najnowszy pomysł, który może zmienić kształt i wynik kampanii samorządowej. Czy powstanie? Sprawa może rozstrzygnąć się w najbliższym tygodniu, bo 12 maja na konwencji krajowej SLD podejmie dyskusję w tej sprawie. A z wewnętrznych sondaży wynika, że taka „opozycja społeczna" mogłaby sporo namieszać w wyborach samorządowych.

Hasło „opozycji społecznej" pojawiło się m.in. w niedawnym przemówieniu lidera OPZZ Jana Guza.

– Polacy potrzebują społecznej alternatywy. Społecznej opozycji, która nie przeciwstawia się potrzebom pracowniczym i socjalnym – mówił lider związku, który miałby być jednym z twórców koalicji na wybory samorządowe.

Pozostałe dwa to SLD i PSL. Koalicję uzupełniałoby kilkadziesiąt mniejszych organizacji i partii. Temat ten to w tej chwili jeden z ważniejszych w obu ugrupowaniach.

– Być może powinna powstać propozycja opozycji społecznej, która będzie taką alternatywą dla PO i PiS – stwierdził już w połowie kwietnia Piotr Zgorzelski z PSL.

O przymiarkach do stworzenia takiej koalicji mówi się w Warszawie co najmniej od kilku tygodni. A w niektórych regionach o wspólnym starcie z PSL działacze Sojuszu mówią całkiem otwarcie. – Są trzy rozwiązania. Chodzi o przyłączenie się do koalicji tworzonej przez Platformę Obywatelską i Nowoczesną albo do list Polskiego Stronnictwa Ludowego. Trzecia możliwość to sugerowany wcześniej samodzielny start do sejmików – powiedział na początku maja „Dziennikowi Wschodniemu" Jacek Czerniak, przewodniczący rady wojewódzkiej SLD w województwie lubelskim.

O potencjale takiej współpracy ma świadczyć wewnętrzne badanie przeprowadzone na dużej próbie wyborców. Pisała o nim kilka dni temu „Gazeta Wyborcza". Wynikało z niego, że koalicja PSL–SLD mogłaby zdobyć nawet 20 proc. poparcia. Co więcej, miałaby też szansę na zablokowanie przejęcia władzy przez PiS w sejmikach. W takim wariancie rządziłoby ono tylko na Podkarpaciu.

– PSL i SLD uzupełniają się, jeśli chodzi o geografię. Ludowcy są silni na wschodzie, SLD na zachodzie. PSL ma silne poparcie w mniejszych miejscowościach, SLD w większych – tłumaczy nam jeden z polityków SLD.

PSL na razie podchodzi do całej sprawy bardzo ostrożnie. – W terenie ten pomysł został przyjęty chłodno – mówi nam jeden z ludowców. Dodaje jednak, że temat stanie na posiedzeniu Naczelnego Komitetu Wykonawczego partii. – Problemem są nie tylko obawy o odpływ elektoratu przy takiej koalicji, ale też o konieczność układania na nowo list w całej Polsce – tłumaczy polityk. Dlaczego? Bo PSL praktycznie ułożyło już swoje listy, przyjęło też ogólnokrajowe minimum programowe pod hasłem „Rzeczpospolita samorządowa" i ogłosiło, że do wyborów pójdzie pod własnym szyldem.

Droga do zawarcia takiej koalicji jest skomplikowana. W SLD musieliby zdecydować o tym wszyscy członkowie partii (ok. 23 tys. osób) w ogólnokrajowym referendum na wzór procedury w niemieckiej SPD. O tym, czy rozpisać takie referendum, partia zdecyduje na konwencji krajowej w najbliższą sobotę. Wtedy też przyjęte zostanie minimum programowe Sojuszu na wybory. Do tej pory – po fiasku rozmów z PO i Nowoczesną – politycy SLD powtarzali, że do wyborów idą pod sztandarem SLD Lewica Razem.

Gdyby Sojusz zdecydował o wewnętrznym referendum, to jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej", mogłoby się ono odbyć na przełomie maja i czerwca. Dopiero później – gdyby oczywiście ludowcy byli nimi zainteresowani – mogłyby ruszyć formalne rozmowy koalicyjne.

Jak wynika z naszych informacji, nadal możliwe jest, że SLD poprze w Warszawie Rafała Trzaskowskiego. Ale tylko w sytuacji, gdy powstanie wspólny miejski komitet PO-Nowoczesnej-SLD. Jeśli tak się nie stanie, SLD wystawi własnego kandydata – nieoficjalnie mówi się, że może być nim Andrzej Celiński. Z kolei prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz może być kandydatem na prezydenta... Krakowa. Ale tylko w sytuacji, gdy na start nie zdecyduje się Jacek Majchrowski.

Koalicja pod egidą PSL i SLD oraz związków zawodowych – to najnowszy pomysł, który może zmienić kształt i wynik kampanii samorządowej. Czy powstanie? Sprawa może rozstrzygnąć się w najbliższym tygodniu, bo 12 maja na konwencji krajowej SLD podejmie dyskusję w tej sprawie. A z wewnętrznych sondaży wynika, że taka „opozycja społeczna" mogłaby sporo namieszać w wyborach samorządowych.

Hasło „opozycji społecznej" pojawiło się m.in. w niedawnym przemówieniu lidera OPZZ Jana Guza.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona
Polityka
Dlaczego Koła Gospodyń Wiejskich otrzymywały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?
Polityka
Przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry trwało prawie dobę
Polityka
„Nadzieja zdemobilizowanych”: nowy raport pokazuje ryzyka dla koalicji rządzącej