- Batalia toczy się o przyszłość Polski i to w bardzo wielu wymiarach. Można powiedzieć, że we wszystkich, które się decydują w sferze polityki, rządzenia i życia publicznego. Ta najwyższa stawka odnosi się do naszej cywilizacji, naszej kultury i jej trwania - mówił o znaczeniu niedzielnych wyborów prezydenckich prezes PiS Jarosław Kaczyński.
- Niezależnie od tego, co dziś mówią nasi polityczni przeciwnicy, czego nie zapowiadają, to jest stawka tych wyborów. Mogą mówić wszystko, ale wiadomo, że nie dotrzymują swoich zobowiązań i wiadomo, jakie są ich interesy, jakie są ich powiązania i zobowiązania. Nie ma wątpliwości, że prędzej czy później, raczej prędzej, od tej polityki odejdą. Tym bardziej, że jest okazja w postaci kryzysu ogólnoświatowego - mówił o polityce społecznej Kaczyński.
- Nasi polityczni przeciwnicy są gotowi traktować Polskę jako taki dodatek do Niemiec - słowa o lotnisku w Berlinie zamiast w Polsce są tutaj dobrym przykładem - dodał prezes PiS. - My chcemy być wielkim europejskim narodem - nasi przeciwnicy nie chcą, bo wiedzą, że gdy Polska będzie wielkim europejskim narodem, to ta "elita" nie będzie miała w Polsce nic do powiedzenia - kontynuował.
- Siły zewnętrzne uzurpują sobie prawo do decydowania o tym, kto w Polsce będzie rządził, a to już jest odbieranie Polakom czegoś, co jest naprawdę święte, to znaczy niepodległości i suwerenności - przekonywał Kaczyński.
- Tutaj musimy się temu bardzo zdecydowanie przeciwstawić już teraz w tych wyborach, bo rzeczywiście miała miejsce niezwykle brutalna i bardzo daleko idąca interwencja ze strony prasy, nie ukrywajmy tego, niemieckiej po prostu. Na przyszłość musimy w ogóle zapobiec tego rodzaju sytuacjom - dodał.