Według Al Jazeery do zdarzenia doszło w sobotę. Telewizja, powołując się na lokalne źródła, twierdzi, że na wschodnią Ghutę zrzucona została bomba beczkowa, zawierająca trujące chemikalia. Według stacji co najmniej 45 osób zostało zabitych, a ponad pół tysiąca odniosło obrażenia. Prorebelianckie źródła mówią o nawet 75 zabitych, a niektóre media nawet o 110 ofiarach śmiertelnych.
Zdjęcia rozpowszechnione w mediach społecznościowych pokazują martwych ludzi, w tym dzieci, z widocznymi objawami ataku chemicznego. Nie ma jednak niezależnego źródła, które mogłoby potwierdzić autentyczność tych zdjęć.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka, które ma siedzibę w Wielkiej Brytanii, ale używa sieci swoich kontaktów w Syrii do ustalenia liczy ofiar, poinformowało, że jedenaście osób, w tym piątka dzieci, ma symptomy "duszenia się" w wyniku ataku.
- Reżim Baszara al-Asada i jego sojusznicy kontynuują swoje zbrodnie - powiedział rzecznik rebeliantów Hamza Birqdar w telewizji Al-Hadath.
Syryjskie media państwowe zaprzeczyły atakom chemicznym. - Terroryści z Dżajsz al-Islam są w stanie upadku, a ich media fabrykują informacje i chemicznych atakach w nieudanej próbie przeszkodzenia postępom armii arabskiej w Syrii - podała państwowa agencja SANA, cytując oficjalne źródło.