Syria: Bomby reżimu na szpitale

Prezydent Asad pacyfikuje kolejny rejon. Utrzymał władzę, ale do pełnego zwycięstwa ma jeszcze daleko.

Aktualizacja: 22.02.2018 05:58 Publikacja: 21.02.2018 18:08

Skutki poniedziałkowego bombardowania w mieście Hamuria we wschodniej Ghucie

Skutki poniedziałkowego bombardowania w mieście Hamuria we wschodniej Ghucie

Foto: AFP

Trzy ostatnie dni we wschodniej Ghucie, regionie na wschód od Damaszku, kosztowały życie 300 osób. W większości cywilów. Jak twierdzi działająca w Londynie organizacja Syrian Observatory for Human Rights, wśród ofiar jest 60 dzieci. Prawie półtora tysiąca osób zostało rannych. Bomby spadły na pięć szpitali.

– Nie mamy nic, żywności, lekarstw oraz schronienia – informował BBC lekarz Basam ze wschodniej Ghuty. Cały obszar jest od niedzieli celem zmasowanych ataków syryjskiego lotnictwa oraz artylerii. Bomby spadają na sklepy, mieszkania, meczety. – Gdzie jest społeczność międzynarodowa, gdzie jest ONZ? – pyta doktor Basam.

– Jesteśmy do głębi zaniepokojeni – oświadczył sekretarz generalny ONZ António Guterres. Jego rzecznik tłumaczył w Nowym Jorku mediom, że obszar wschodniej Ghuty jest jedną ze stref deeskalacji, co uzgodniono w czasie konferencji w Astanie we wrześniu ubiegłego roku. Gwarantem bezpieczeństwa tych stref jest Turcja, Rosja i Iran. Ale tylko na papierze.

W terenie reżim prezydenta Baszara Asada przygotowuje decydujący atak na obszar graniczący od wschodu z Damaszkiem, zamieszkany przez prawie 400 tys. osób. Jest od początku wojny domowej w rękach zbrojnej islamskiej opozycji. Główną siłą jest tam obecnie Dżajsz al-Islam (Armia Islamu). Jest to koalicja kilkudziesięciu fanatycznych ugrupowań islamskich. Nie tylko rząd w Damaszku, ale też USA i Rosja traktują Dżajsz al-Islam jako organizację terrorystyczną. Była w opozycji do Państwa Islamskiego (ISIS) i w ostatnich latach nierzadko publikowała filmiki z egzekucji dżihadystów z ISIS. Przywódca Dżajsz al-Islam Zahran Allusz zapewnia, że po zwycięstwie nad armią rządową powstanie w Syrii kalifat. Dżajsz al-Islam współpracuje w Ghucie z Hajat Tahrir asz- Szam, będącą w gruncie rzeczy syryjskim odłamem Al-Kaidy.

– Walczymy z terrorystami. To oni są celem naszych precyzyjnych ataków – twierdzą władze w Damaszku. Zdaniem obserwatorów o żadnej precyzji nie może być mowy. W użyciu są bomby beczkowe, czyli pojemniki wypełnione materiałem wybuchowym i szrapnelami, aby zwiększyć siłę rażenia. Takie właśnie bomby spadły w ostatnich dniach na wioski Dżisrin i Kfar Batna.

Takiego natężenia bombardowań nie było od 2013 r. Jednak obecnie sytuacja jest znacznie bardziej dramatyczna. Armia syryjska uniemożliwia wjazd na teren wschodniej Ghuty konwojom z pomocą humanitarną. Ostatni dotarł tam w listopadzie ubiegłego roku. Dlatego też chleb kosztuje tam 20 razy więcej niż w pobliskim Damaszku.

Podobnie było we wschodnim Aleppo, zdobytym ponad rok temu przez armię Asada. Opanowanie wschodniej Ghuty byłoby kolejnym sukcesem Damaszku wspieranego przez Rosję i Iran. Atak na enklawę jest początkiem nowego etapu trwającej od 2011 r. wojny domowej. Pochłonęła już prawie 400 tys. ofiar śmiertelnych. Miliony Syryjczyków szukały schronienia za granicą.

Do jesieni ubiegłego roku brutalna wojna domowa toczyła się nieco w cieniu zmagań z samozwańczym Państwem Islamskim. To pod tym pretekstem zaangażowała się w Syrii w 2015  r. Rosja. ISIS już praktycznie nie istnieje, ale wbrew zapowiedziom Putina sprzed kilku miesięcy o zakończeniu interwencji Rosjanie nadal biorą czynny udział w wojnie w Syrii. Świadczy o tym niedawna masakra w Dajr az-Zaur we wschodniej Syrii, gdzie rosyjscy najemnicy zostali zdziesiątkowani przez amerykańskie lotnictwo. Bez pomocy Rosji zwycięstwo w wojnie domowej przez Baszara al-Asada nie byłoby możliwe. W tym sensie Moskwa ponosi odpowiedzialność za ludobójcze metody stosowane przez armię reżimową.

Dowody świadczące o zbrodniach wojennych w Syrii gromadzi specjalny zespół powołany do życia ponad rok temu rezolucją Zgromadzenia Ogólnego ONZ. W lipcu ubiegłego roku mianowana została przewodnicząca zespołu  pracującego w Genewie. Została nią francuska sędzina Catherine Marchi-Uhel. Była doradcą Międzynarodowego Trybunału  Karnego dla byłej Jugosławii. Docelowo w zespole Marchi-Uhel pracować ma 50 prawników. Budżet na pierwszy rok działalności wynosi 13 mln dol. Na bazie zgromadzonych materiałów powstać ma w przyszłości trybunał karny.

Do tego czasu rosnąć będzie liczba ofiar wojny w Syrii. Jej końca nie widać. Nie ma postępów w rokowaniach w Genewie zainicjowanych przez specjalnego wysłannika ONZ. Nikłe są szanse powodzenia rosyjskiej inicjatywy pokojowej. Na niedawnej konferencji w Soczi zabrakło przedstawicieli zbrojnej syryjskiej opozycji oraz wszystkich walczących w Syrii organizacji mających powiązania z Turcją. 

Trzy ostatnie dni we wschodniej Ghucie, regionie na wschód od Damaszku, kosztowały życie 300 osób. W większości cywilów. Jak twierdzi działająca w Londynie organizacja Syrian Observatory for Human Rights, wśród ofiar jest 60 dzieci. Prawie półtora tysiąca osób zostało rannych. Bomby spadły na pięć szpitali.

– Nie mamy nic, żywności, lekarstw oraz schronienia – informował BBC lekarz Basam ze wschodniej Ghuty. Cały obszar jest od niedzieli celem zmasowanych ataków syryjskiego lotnictwa oraz artylerii. Bomby spadają na sklepy, mieszkania, meczety. – Gdzie jest społeczność międzynarodowa, gdzie jest ONZ? – pyta doktor Basam.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 755
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 754
Świat
Pakistan oskarżony o zabicie dzieci i kobiet w Afganistanie
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 753
historia
Gdzie jest złoto, które Rosja skradła Rumunii? Moskwa przetrzymuje je już ponad sto lat