#RZECZoBIZNESIE: Benjamin Stoikovich: Zwiększymy eksport polskiego węgla

Import węgla koksującego z USA do Polski zwiększył się w ubiegłym roku pięciokrotnie. Jestem przekonany, że węgiel z naszych dwóch kopalni będzie mógł zostać wykorzystany tutaj przez takie firmy, jak hutniczy Arcelor Mittal, zamiast sprowadzać go z zagranicy – mówi w #RZECZoBIZNESIE Benjamin Stoikovich, prezes spółki górniczej Prairie Mining w rozmowie z Pawłem Rożyńskim.

Aktualizacja: 26.02.2018 10:12 Publikacja: 23.02.2018 12:17

#RZECZoBIZNESIE: Benjamin Stoikovich: Zwiększymy eksport polskiego węgla

Foto: Rzeczpospolita

Wykonane na terenie przyszłej kopalni „Jan Karski” odwierty są bardzo obiecujące. Wskazują na bardzo poszukiwany węgiel koksujący wysokiej klasy, a nie energetyczny, który dotąd wydobywano w Lubelskim Zagłębiu Węglowym. Co to oznacza dla spółki?

To świetna informacja. To także dowód, że zrealizowana kampania eksploracyjna, którą prowadziliśmy według międzynarodowych standardów była potrzebna. Dzięki niej dowiedzieliśmy się, że węgiel z okolic Lublina może być znacznie bardziej wartościowy, niż wcześniej zakładano. Wiele osób w Polsce sądziło, że w tym projekcie będziemy konkurowali z Bogdanką. To nie prawda – węgiel koksujący ma inne przeznaczenie i odbiorców, jest też droższy. Najnowsze wyniki badań oznaczają też wielkie korzyści dla regionu. Wydobycie węgla koksującego jest zgodzie ze strategią Unii Europejskiej. To oznacza zielone światło dla powstania nowych miejsc pracy, wyższe dochody z podatków dla budżetu i lokalnych społeczności, czyli wzmocnienie całego otoczenia gospodarczego. To jedyna taka szansa dla Chełma, który wkrótce może stać się centrum produkcji węgla koksującego.

Ile odwiertów już dokonaliście? W jakim stanie była dokumentacja, którą dostaliście od państwa?

Od polskiego rządu kupiliśmy dokumentację, która została przygotowana jeszcze w latach 60. i 70. ubiegłego wieku. Były to naprawdę stare dane, nie zawsze dokładne. Musieliśmy je uzupełnić. Do tej pory wykonaliśmy 9 odwiertów. Informacje, jakie pozyskaliśmy, są bardzo zachęcające. Okazało się, że znaleźliśmy węgiel koksujący wysokiej jakości, a nie energetyczny. To z kolei pozwoli nam na zaprojektowanie nowoczesnej i efektywnej kopalni.

Na jakim etapie są przygotowania do budowy kopalni „Jan Karski"?

Przygotowaliśmy już plan zagospodarowania złoża, który został zaakceptowany przez Okręgowy Urząd Górniczy w Lublinie, zmienione zostały miejscowe plany. W tej chwili trwa postępowanie środowiskowe i czekamy na jego zakończenie. Kolejny etap to złożenie wniosku o koncesję na wydobycie. Budowa kopalni może się zacząć wkrótce po jej uzyskaniu.

Skąd biorą się opinie, że inwestorzy zainteresowani budową kopalń w Polsce nie są wiarygodni i ich celem jest tylko sprzedaż koncesji?

Nie wiem, skąd biorą się takie opinie. Jesteśmy ekspertami w dziedzinie budowy kopalń i wydobycia węgla kamiennego. Nasza firma wywodzi się z Australii, będącej jednym z największych i najnowocześniejszych producentów węgla na świecie. Budowa nowych kopalń jest dla nas naturalnym celem. Działamy w Polsce od 5 lat. Wydaliśmy tu ok. stu milionów złotych. Stworzyliśmy duży zespół polskich profesjonalistów, którzy doskonale znają branżę.

A co Pan sądzi o obawach, że prywatne kopalnie mogą być konkurencją dla kopalni państwowych?

Nie ma żadnych dowodów, aby tak się miało stać. Import węgla kamiennego rośnie o ok. 60% rocznie. Widzimy także, że wygaszane są kolejne zakłady. W przypadku węgla koksowniczego Unia Europejska importuje 85 proc. zużywanego surowca. Nie ma więc tutaj żadnej konkurencji. Wprost przeciwnie, budowa nowych kopalń, to szansa na eksport polskiego węgla.

Gdzie będziecie szukać zbytu?

Węgiel, który będziemy wydobywać, może być eksportowany praktycznie na cały świat, ponieważ jest to węgiel koksowniczy bardzo wysokiej jakości. W Polsce istnieje bardzo dobra i rozwinięta infrastruktura transportowa. Ale w rzeczywistości rynek, na którym się koncentrujemy, to Europa, przede wszystkim Europa Środkowa. Jednak w sytuacji, kiedy na świecie i w Polsce zabraknie węgla koksującego, to naszą produkcją zastąpimy część dotychczasowego importu z Australii, czy Stanów Zjednoczonych.

Mieliście rozpocząć budowę kopalni w tym roku. Czy to realne?

Jest to możliwe. Wszystko jednak jest uzależnione od tego, kiedy urząd nam taką koncesję przyzna. Gdy tylko otrzymamy pozwolenie, przystąpimy do budowy kopalni.

Jakie korzyści mogą przynieść Polsce prywatni inwestorzy w górnictwie węgla kamiennego?

To przede wszystkim 4 tysiące nowych miejsc pracy i kolejne kilkanaście tysięcy w sektorach towarzyszących. Nasze prace badawcze dowiodły, że istnieją złoża węgla koksującego wysokiej jakości. Wcześniej Lubelskie Zagłębie Węglowe nie było tak postrzegane. Te wyniki zwiększają wartość projektu. Dzięki nim jesteśmy w stanie zaprojektować nowoczesną i efektywną kopalnię. Planujemy wprowadzić tam nowe technologie, np. samodzielną obudowę kotwiowa i nowoczesne systemy ścianowe, które są już wykorzystywane w Australii, Stanach Zjednoczonych, Chinach i Rosji, ale jeszcze nie w Polsce. Dzięki nim jesteśmy w stanie poprawić wyniki wydobycia, a kopalnia będzie generowała znacznie mniejsze koszty, a kopalnie będą w stanie przetrwać także trudniejsze czasy. To tylko niektóre korzyści dla polskiej gospodarki.

Media donoszą, że Pan Lakshmi Mittal, właściciel huty w Krakowie, spotkał się z Premierem Morawieckim i narzekał na brak dostaw węgla koksującego. Co to oznacza dla Prairie?

To świetne pytanie. To oczywiste, że węgla brakuje nie tylko w krajach „starej” Unii Europejskiej, ale i w Polsce. Węgiel koksujący jest na liście surowców krytycznych, jest też podstawowym surowcem dla europejskiego przemysłu stalowego. Popyt na stal będzie rósł w związku z zapowiedziami budowy elektrowni atomowych czy produkcją samochodów elektrycznych. Wyprodukowanie tony stali wymaga niemal 800 kg węgla koksującego. Odpowiadając na Pana pytanie, trzeba przypomnieć, że import węgla koksującego ze Stanów Zjednoczonych do Polski zwiększył się w ubiegłym roku pięciokrotnie, ostatnio ArcelorMittal poinformowała, że musi importować węgiel do Polski z USA. Jestem przekonany, że węgiel z naszych kopalni zastąpi import do kraju i Unii.

Jak podchodzą do waszych planów okoliczni mieszkańcy? Czy wspierają was władze lokalne?

Jak najbardziej, posiadamy olbrzymie wsparcie przy obu naszych projektach. Przyjrzyjmy się naszej kopalni „Jan Karski”. W ciągu pięciu lat udało nam się stworzyć silne więzy z lokalną społecznością i władzami lokalnymi. Badania opinii publicznej przeprowadzone przez niezależną firmę wskazały, że 70 proc. mieszkańców wspiera nasz projekt. Warto zastanowić się, dlaczego go popierają. W tym regionie, zwłaszcza w okolicach Chełma Lubelskiego stopa bezrobocia wynosi 15 proc., zaś PKB na głowę mieszkańca jest o 40 proc. niższe, od średniego dla Polski. Polacy chcą projektów, które stworzą dla nich miejsca pracy, a władzom regionalnym dostarczą wpływów z podatków. To wszystko bardzo się liczy. Przypomnę, ze nasze kopalnie, to nie tylko niemal 9 mln ton węgla, ale też 4 tysiące miejsc pracy i miliony w podatkach.

Jaki będzie koszt budowy kopalni Jan Karski?

Nasze szacunki wskazują na koszt w wysokości ok 2 mld zł, w przybliżeniu 630 mln dolarów.

Skąd pozyskacie finansowanie, skoro banki niechętnie pożyczają pieniądze na projekty węglowe?

Musimy tutaj rozróżnić rodzaje węgla - zwykły opałowy, energetyczny jest inaczej postrzegany, niż węgiel koksowniczy. Wiele banków, które mówią o tym, że nie będą finansować projektów węglowych, ma na myśli właśnie węgiel energetyczny. W naszym przypadku chodzi o węgiel koksujący, który jest surowcem strategicznym dla przemysłu UE. Takie projekty nadal uzyskają finansowanie. W przypadku kopalni „Jan Karski” od dłuższego czasu prowadzimy zaawansowany dialog z chińskimi bankami. Azja jest bardzo zainteresowana finansowaniem nowych projektów węglowych.

„Jan Karski" ma być najbardziej efektywnym zakładem wydobywczym nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie. Koszt wydobycia będzie oscylował wokół 25 dolarów za tonę – zapowiadał Pan przed rokiem. Jak chcecie tego dokonać?

Musimy wrócić do tego, co już powiedziałem. Nasze prace badawcze pozwoliły poprawnie ocenić geologię tych złóż. Pozwoli nam to na precyzyjne zaprojektowanie kopalni, w której możemy korzystać z najnowszych technologii, które umożliwią automatyzację, kotwienie czy nowoczesną przeróbkę. To pozwoli na bardziej efektywną organizację pracy. Efektem będzie wyższa produkcyjność, a więc niższe koszty.

Kiedy kopalnia może przynosić zyski?

Po 6 miesiącach od momentu rozpoczęcia produkcji.

Macie też plany dotyczące Górnego Śląska. Na czym mogłaby polegać współpraca z JSW?

Zawsze byliśmy otwarci, mówiłem o tym już wielokrotnie w przeszłości. Jesteśmy otwarci na polski kapitał i na współpracę z polskimi firmami. Był to jeden z powodów, dla których zdecydowaliśmy się na wejście na Giełdę Papierów Wartościowych w Warszawie. Nie mogę obecnie komentować współpracy z JSW.

Prairie Mining jest spółką notowaną na warszawskiej giełdzie, jednak kluczowi inwestorzy pochodzą z Australii. Skąd zainteresowanie Polską?

Jak już mówiłem, Australia jest znana z górnictwa węglowego. Jesteśmy też jednym z największych eksporterów tego surowca. Posiadamy niezbędną wiedzę, a australijscy przedsiębiorcy lubią inwestować za granicą. Polska posiada świetne złoża węgla. Jan Karski ma dostęp do najwyższej jakości węgla koksującego typ 34, a Dębieńsko do węgla typu hard, ale są jeszcze inne złoża. Dlatego właśnie zainteresowaliśmy się Polską – chcemy tu zrealizować projekty na najwyższym światowym poziomie.

Jakie perspektywy ma węgiel kamienny na świecie? Czy klimat wokół niego może się poprawić?

Musimy podkreślić, że nasze projekty koncentrują się na węglu koksującym dla przemysłu stalowego. A jeśli przyjrzymy się Europie, to widać, że jest ona uzależniona od importu. 85 proc węgla koksującego jest importowanego. Jest to surowiec krytyczny dla Unii Europejskiej i niezbędny dla jej rozwoju. Perspektywy dla węgla na rynku regionalnym są bardzo pozytywne. Popyt na stal rośnie — jest ona potrzebna producentom aut, do realizacji wielkich projektów infrastrukturalnych, jak elektrownie atomowe, a stal można uzyskać tylko dzięki węglowi koksującemu.

Wykonane na terenie przyszłej kopalni „Jan Karski” odwierty są bardzo obiecujące. Wskazują na bardzo poszukiwany węgiel koksujący wysokiej klasy, a nie energetyczny, który dotąd wydobywano w Lubelskim Zagłębiu Węglowym. Co to oznacza dla spółki?

To świetna informacja. To także dowód, że zrealizowana kampania eksploracyjna, którą prowadziliśmy według międzynarodowych standardów była potrzebna. Dzięki niej dowiedzieliśmy się, że węgiel z okolic Lublina może być znacznie bardziej wartościowy, niż wcześniej zakładano. Wiele osób w Polsce sądziło, że w tym projekcie będziemy konkurowali z Bogdanką. To nie prawda – węgiel koksujący ma inne przeznaczenie i odbiorców, jest też droższy. Najnowsze wyniki badań oznaczają też wielkie korzyści dla regionu. Wydobycie węgla koksującego jest zgodzie ze strategią Unii Europejskiej. To oznacza zielone światło dla powstania nowych miejsc pracy, wyższe dochody z podatków dla budżetu i lokalnych społeczności, czyli wzmocnienie całego otoczenia gospodarczego. To jedyna taka szansa dla Chełma, który wkrótce może stać się centrum produkcji węgla koksującego.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Biznes
Naprawa samolotu podczas lotu
Materiał partnera
Przed nami jubileusz 10 lat w Polsce
Materiał partnera
Cyfrowe wyzwania w edukacji
Biznes
Rewolucyjny lek na odchudzenie Ozempic może być tańszy i kosztować nawet 20 zł
Biznes
Igor Lewenberg, właściciel Makrochemu: Niesłusznie objęto nas sankcjami