Tomański: Książę i snajper

Kolejnym zwrotem akcji w południowokoreańskiej aferze politycznej stały się zarzuty stawiane dziedzicowi imperium Samsunga.

Publikacja: 13.01.2017 17:47

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Przesłuchanie Lee Jae-yonga rozpoczęło się o 9 rano w czwartek. Skończyło po 22 godzinach kolejnego dnia. Lee, którego majątek wyceniany jest na ponad 6 miliardów dolarów opuścił budynek prokuratury w tym samym garniturze i krawacie, w którym stawił się na przesłuchanie. Koreańskie media piszą także o tym, że jeden z najbogatszych ludzi kraju musiał zadowolić się obiadem za 5 dolarów. Lee, nazywany księciem Samsunga, zjadł w przerwie między pytaniami o korupcję, porcję makaronu jajangmyeon.

To danie pochodzi z Chin, mówi się o nim czarny makaron. Od kilku lat kojarzy się z byciem singlem. Czarny makaron je z okazji "czarnego dnia" w odpowiedzi na święto zakochanych "biały dzień", który z kolei powstał jako azjatycka alternatywa Walentynek.

Tylko z pozoru wydaje się to skomplikowane. Zachód pokazał Azji, że 14 lutego można wręczać sobie dowody uczucia. Kraje regionu zrozumiały automatycznie, że ta rola przypada kobietom. Miesiąc później, 14 marca wyznaczono zatem męski odpowiednik dla zakochanych i ze względu na to, że pierwsza kampania polecała bielutkie pianki marshmallow jako idealny prezent dla dziewczyny, azjatyckie walentynki stały się białe. Kolejny miesiąc później, 14 kwietnia trzeba było uhonorować singli i dlatego przeciwieństwo bieli, czerń stała się "patronem" dnia tych bez pary.

Lee Jae-yong samotny z pewnością podczas jedzenia makaronu nie był. Prokuratorzy także przez 22 godziny razem z  nim niezmordowanie starali się dociec prawdy. Przesłuchanie współprowadził Han Dong-hoon nazywany "czebolowym snajperem". Człowiekiem, który udowodnił swoją nieustępliwość podczas wcześniejszych afer z udziałem południowokoreańskich koncernów zwanych czebolami.

Dziedzic fortuny Samsunga pojawił się już przed kilkoma tygodniami podczas jednego z pierwszych grupowych przesłuchań kierownictwa czeboli przed speckomisją. Wtedy nie powiedział niczego, co mogłoby obciążać prezydent Park. Tym razem jednak przyznał, że najważniejsza osoba w kraju osobiście zmusiła jego firmę do zapłaty miliardów wonów na poczet organizacji powiązanych z jej powierniczką, Choi Soon-sil.

Prokuratorzy szczególnie drążyli temat spotkania pana Lee z panią Park, które odbyło się 25 lipca 2015 roku. Podczas pierwszego przesłania Lee Jae-yong twierdził, że Park Geun-hye była zainteresowana jedynie planami rozwoju koncernu i pytała o plany inwestycyjne. Według ustaleń prokuratury największy czebol Południa miał przekazać 25,46 mln dolarów na poczet dwóch fundacji wspieranych przez panią Choi. W zamian za to koreański ZUS miał udzielić wsparcia podczas planowanej fuzji dwóch spółek należących do koncernu.

Wnuk założyciela Samsunga, Lee Jae-yong nie ma być już więcej wzywany na przesłuchanie. Jednak oskarżenie dopiero później zadecyduje, czy i w jakiej formie stawiać mu oskarżenia o korupcję. 22-godzinne zeznania z pewnością wpłyną na złagodzenie kary za współudział w procederze. Przed rozpoczęciem maratonu w prokuraturze Lee przekazał za pośrednictwem zgromadzonych dziennikarzy przeprosiny za to, że zawiódł zaufanie ludzi. Do tej pory uchodził za miłego i przyjaźnie nastawionego do mediów człowieka. Do prokuratury doprowadziły go nowe tropy uzyskane dzięki komputerowi należącemu do prezydenckiej przyjaciółki.

Teoretycznie cała afera rozpoczęła się 24 października od znalezienia tabletu pani Choi, ale kobieta twierdziła, że sprzęt nie był jej i że nawet nie wiedziałaby, jak z niego korzystać. Co więcej, ponieważ pozyskano go dzięki nie do końca legalnym metodom, nie mógł służyć jako wiążący przed sądem dowód w tak ważnej sprawie. Co do drugiego komputera, nie było już żadnych wątpliwości. Znalezione na nim dokumenty prowadziły bezpośrednio do Samsunga.

Przesłuchanie Lee Jae-yonga rozpoczęło się o 9 rano w czwartek. Skończyło po 22 godzinach kolejnego dnia. Lee, którego majątek wyceniany jest na ponad 6 miliardów dolarów opuścił budynek prokuratury w tym samym garniturze i krawacie, w którym stawił się na przesłuchanie. Koreańskie media piszą także o tym, że jeden z najbogatszych ludzi kraju musiał zadowolić się obiadem za 5 dolarów. Lee, nazywany księciem Samsunga, zjadł w przerwie między pytaniami o korupcję, porcję makaronu jajangmyeon.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donalda Tuska na 100 dni rządu łatwo krytykować, ale lepiej patrzeć w przyszłość
Publicystyka
Estera Flieger: PiS choćby i z Orbánem ściskającym Putina, byle przeciw Brukseli