Tegoroczne spotkanie G20 odbędzie się miedzy czwartym i piątym września w chińskim Hangzhou. To miejsce bardzo znane dla Chińczyków, jednak o wiele mniej popularne, tajemnicze wręcz dla ludzi z Zachodu. Miasto-gospodarz leży niecałe 180 km od bardziej znanego Szanghaju, jest jedną z historycznych siedmiu stolic Chin. Uchodzi także za miasto romantycznych opowieści, poezji i wysublimowanej kultury. W jego centrum znajduje sie Zachodnie Jezioro wpisane w 2011 roku na listę dziedzictwa UNESCO. W tym otoczeniu najważniejsi ludzie świata spotkają się, by kreślić nowe wytyczne swoich interesów.
Hangzhou nie jest małym miastem. Nieznane szerzej poza swoim krajem, wspominane w wierszach i chińskich legendach nie kojarzy się z 9-mln metropolią, jaką jest w rzeczywistości. Od czasów pierwszej świetności osiągniętej na przełomie VI i VII wieku podczas dynastii Sui minęło sporo lat, jednak obecnie Hangzhou może poszczycić się niechlubnym pierwszym miejscem wśród najbardziej zakorkowanych miast całych Chin. Każdego dnia według statystyk mieszkańcy tego raju na ziemi, jak nazwał stolicę obecnej prowincji Zhejiang sam Marco Polo, spędzają 6 godzin w autach na zatłoczonych ulicach. 1600 godzin rocznie przeznaczonych na stanie w korku bije wynik osiągany w Pekinie czy Szanghaju. Co trzeci mieszkaniec Hangzhou ma własny samochód, co także - wg informacji sprzed 3 lat - stanowi najwyższy odsetek pod tym względem w całym kraju.
By wielcy decydenci, którzy rozpoczną za chwilę historyczną wizytę, mogli cieszyć się prawdziwym pięknem miasta poezji i miłości, Hangzhou trzeba na cały tydzień zamknąć. Mieszkańcy na cały pierwszy tydzień września dostali oficjalne polecenie od władz, by udali się na urlop (najlepiej jak najdalej od miasta), fabryki i zakłady produkcyjne w okolicy wstrzymały działalność jeszcze w połowie sierpnia, a budynki zostały przyozdobione w sztuczne balkony, których podstawową funkcją miało być przykrycie niezbyt urodziwych, ale wszechobecnych w gorącym klimacie tej części Chin, klimatyzatorów. Nad ulicami zawisły sznury żarówek, resztki domków przeznaczonych do wyburzenia uprzątnięto w pośpiechu przy użyciu ciężkiego sprzętu. Rozdano ulotki z podstawowymi zwrotami po angielsku, by Chińczycy mogli porozumieć się z przyjezdnymi i rozpoczęto oficjalne odliczanie do szczytu.
Plan osiągnięcia błękitnego nieba nad miastem pogrążonym na co dzień w smogu ma w Chinach krótką, ale wystarczająco skuteczną tradycję. Smog rozganiano już podczas igrzysk w 2008 roku, Pekin ponownie przygotował czyste niebo na szczyt państw Azji i Pacyfiku przed dwoma laty. Dziś znany z 2014 roku "APEC Blue" zastępuje "G20 Blue", jednak metoda pozostaje niezmienna. Błękitne nieba nad chińskimi miastami udaje się osiągać jedynie wyłączając z normalnego życia zarówno mieszkańców jak i okoliczny przemysł.
Dla prezydenta Chin zaproszenie pozostałych członków G20 do Hangzhou to okazja do wspomnień. Xi Jinping kierował całą prowincją Zhejiang w latach 2002 - 2007. Jego reformy z tego okresu i podejście do rozbudowy chińskiej przedsiębiorczości porównywane jest do otwarcia Chin pod rządami Deng Xiaopinga. Obecnie ponad 10 proc. największych prywatnych firm z chińskiej listy 500 pochodzi z Hangzhou. W ubiegłym roku miasto odwiedził co trzynasty Chińczyk z kontynentu i ok. 3,4 mln zagranicznych turystów. Możliwość pokazania światu reform na przykładzie Hangzhou jest szczególnie ważna dla Chin, które z jednej strony dopiero co prześcignęły Stany Zjednoczone stając się największym rynkiem online na świecie, z drugiej wciąż zmagają się z trudnościami ekonomicznymi i nie do końca optymistycznymi prognozami wzrostu.