Błękit, jezioro i sztuczne balkony

Miasto Hangzhou przygotowuje się na jedenasty w historii szczyt dwudziestu najważniejszych państw i organizacji świata.

Aktualizacja: 29.08.2016 06:44 Publikacja: 29.08.2016 06:41

Rafał Tomański

Rafał Tomański

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodowski

Tegoroczne spotkanie G20 odbędzie się miedzy czwartym i piątym września w chińskim Hangzhou. To miejsce bardzo znane dla Chińczyków, jednak o wiele mniej popularne, tajemnicze wręcz dla ludzi z Zachodu. Miasto-gospodarz leży niecałe 180 km od bardziej znanego Szanghaju, jest jedną z historycznych siedmiu stolic Chin. Uchodzi także za miasto romantycznych opowieści, poezji i wysublimowanej kultury. W jego centrum znajduje sie Zachodnie Jezioro wpisane w 2011 roku na listę dziedzictwa UNESCO. W tym otoczeniu najważniejsi ludzie świata spotkają się, by kreślić nowe wytyczne swoich interesów.

Hangzhou nie jest małym miastem. Nieznane szerzej poza swoim krajem, wspominane w wierszach i chińskich legendach nie kojarzy się z 9-mln metropolią, jaką jest w rzeczywistości. Od czasów pierwszej świetności osiągniętej na przełomie VI i VII wieku podczas dynastii Sui minęło sporo lat, jednak obecnie Hangzhou może poszczycić się niechlubnym pierwszym miejscem wśród najbardziej zakorkowanych miast całych Chin. Każdego dnia według statystyk mieszkańcy tego raju na ziemi, jak nazwał stolicę obecnej prowincji Zhejiang sam Marco Polo, spędzają 6 godzin w autach na zatłoczonych ulicach. 1600 godzin rocznie przeznaczonych na stanie w korku bije wynik osiągany w Pekinie czy Szanghaju. Co trzeci mieszkaniec Hangzhou ma własny samochód, co także - wg informacji sprzed 3 lat - stanowi najwyższy odsetek pod tym względem w całym kraju.

By wielcy decydenci, którzy rozpoczną za chwilę historyczną wizytę, mogli cieszyć się prawdziwym pięknem miasta poezji i miłości, Hangzhou trzeba na cały tydzień zamknąć. Mieszkańcy na cały pierwszy tydzień września dostali oficjalne polecenie od władz, by udali się na urlop (najlepiej jak najdalej od miasta), fabryki i zakłady produkcyjne w okolicy wstrzymały działalność jeszcze w połowie sierpnia, a budynki zostały przyozdobione w sztuczne balkony, których podstawową funkcją miało być przykrycie niezbyt urodziwych, ale wszechobecnych w gorącym klimacie tej części Chin, klimatyzatorów. Nad ulicami zawisły sznury żarówek, resztki domków przeznaczonych do wyburzenia uprzątnięto w pośpiechu przy użyciu ciężkiego sprzętu. Rozdano ulotki z podstawowymi zwrotami po angielsku, by Chińczycy mogli porozumieć się z przyjezdnymi i rozpoczęto oficjalne odliczanie do szczytu.

Plan osiągnięcia błękitnego nieba nad miastem pogrążonym na co dzień w smogu ma w Chinach krótką, ale wystarczająco skuteczną tradycję. Smog rozganiano już podczas igrzysk w 2008 roku, Pekin ponownie przygotował czyste niebo na szczyt państw Azji i Pacyfiku przed dwoma laty. Dziś znany z 2014 roku "APEC Blue" zastępuje "G20 Blue", jednak metoda pozostaje niezmienna. Błękitne nieba nad chińskimi miastami udaje się osiągać jedynie wyłączając z normalnego życia zarówno mieszkańców jak i okoliczny przemysł.

Dla prezydenta Chin zaproszenie pozostałych członków G20 do Hangzhou to okazja do wspomnień. Xi Jinping kierował całą prowincją Zhejiang w latach 2002 - 2007. Jego reformy z tego okresu i podejście do rozbudowy chińskiej przedsiębiorczości porównywane jest do otwarcia Chin pod rządami Deng Xiaopinga. Obecnie ponad 10 proc. największych prywatnych firm z chińskiej listy 500 pochodzi z Hangzhou. W ubiegłym roku miasto odwiedził co trzynasty Chińczyk z kontynentu i ok. 3,4 mln zagranicznych turystów. Możliwość pokazania światu reform na przykładzie Hangzhou jest szczególnie ważna dla Chin, które z jednej strony dopiero co prześcignęły Stany Zjednoczone stając się największym rynkiem online na świecie, z drugiej wciąż zmagają się z trudnościami ekonomicznymi i nie do końca optymistycznymi prognozami wzrostu.

W miasto zainwestowano ponad 9 mln dolarów z okazji szczytu. To dziewięć razy więcej niż przeznaczono na wspominane spotkanie APEC z 2014 roku w Pekinie. Hangzhou zyskało 651 projektów rewitalizacyjnych łącznie z tymi sztucznymi balkonami, które miały uatrakcyjnić dla oczu przyjezdnych chińskie budynki mieszkalne. Roboty drogowe prowadzi się nocami zaczynając po 22. Władze miasta nie chcą uprzykrzać dziennego rytmu swoich obywateli. Szczyt ma się kojarzyć że wszystkim co najlepsze.

Bezpieczeństwo także zajmuje czołowe miejsce wśród najważniejszych kwestii wymaganych podczas szczytu. Na ulicach Hangzhou jest pełno policjantów, zorganizowano patrole tzw. "dam", starszych pań z opaskami na rękach, które dodatkowo pilnują porządku. W niektóre miejsca nie można wnosić własnych napojów, kontrole bezpieczeństwa znajdują się na każdym kroku. Lotnisko w Szanghaju zaostrzyło sprawdzanie pasażerów, co więcej nawet w Guangzhou (dawniej zwanym Kanton) odległym od Hangzhou o tysiąc kilometrów muzułmanie nie mogą rezerwować pokoi w hotelach. Na wszelki wypadek, by mieszkańcy podejmujący przedstawicieli G20 mogli z czystym spokojem przesylabizować slogan zamieszczony na jednej z ulotek: "Hangzhou, a pai-ai-na-da-si an e-si", "Hangzhou - raj na ziemi". Chińskie znaki ułożono fonetycznie, by jak najlepiej oddać angielskie zdanie "a paradise on earth". Być może, jeśli wszystko się uda, po latach o szczycie powstanie wiersz, który Hangzhou z dumą dołoży do swojej kolekcji.

Tegoroczne spotkanie G20 odbędzie się miedzy czwartym i piątym września w chińskim Hangzhou. To miejsce bardzo znane dla Chińczyków, jednak o wiele mniej popularne, tajemnicze wręcz dla ludzi z Zachodu. Miasto-gospodarz leży niecałe 180 km od bardziej znanego Szanghaju, jest jedną z historycznych siedmiu stolic Chin. Uchodzi także za miasto romantycznych opowieści, poezji i wysublimowanej kultury. W jego centrum znajduje sie Zachodnie Jezioro wpisane w 2011 roku na listę dziedzictwa UNESCO. W tym otoczeniu najważniejsi ludzie świata spotkają się, by kreślić nowe wytyczne swoich interesów.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Publicystyka
Wybory samorządowe to najważniejszy sprawdzian dla Trzeciej Drogi
Publicystyka
Marek Migalski: Suwerenna Polska samodzielnie do europarlamentu?
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Zamach pod Moskwą otwiera nowy, decydujący etap wojny
Publicystyka
Bogusław Chrabota: Donalda Tuska na 100 dni rządu łatwo krytykować, ale lepiej patrzeć w przyszłość
Publicystyka
Estera Flieger: PiS choćby i z Orbánem ściskającym Putina, byle przeciw Brukseli