Wpływ wyglądu i zachowania w sądzie na wyrok

Wprawdzie nikt dokładnie nie powie na ile, ale wygląd, a tym bardziej zachowanie, podsądnego w sali sądowej może mieć znaczenie dla wyroku.

Aktualizacja: 17.03.2018 15:29 Publikacja: 17.03.2018 10:00

Wpływ wyglądu i zachowania w sądzie na wyrok

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Wiele jest racji w starym adwokackim powiedzeniu, że największym wrogiem adwokata bywa jego klient. Chodzi nie tyle o to, że mówi np. za dużo, ile o to, że mówi o rzeczach niepotrzebnych, odsłaniając słabsze strony argumentacji czy niewygodne fakty. W najlepszym razie robi to fatalne wrażenie na sędziach. Gorzej, gdy ich zirytuje czy zdenerwuje. A bywa jeszcze gorzej.

W ostatnich dniach Sąd Najwyższy rozpatrywał sprawę menedżera finansowego wysokiego szczebla, domagającego się przywrócenia do pracy. Istotną okolicznością, którą sąd niższej instancji brał pod uwagę, odmawiając mu przywrócenia do pracy (na czym menedżerowi najbardziej zależało), było konfliktowe zachowanie wobec szefa w sali sądowej.

To zachowanie zdradzało, że nie jest w stanie zgodnie współpracować ze swoim szefem, prezesem, który go zwolnił. W trakcie przesłuchiwania prezesa głośno, a może nawet natarczywie, zadawał mu pytania. Inna rzecz, że prezes nie szczędził mu uszczypliwości. Niewykluczone, że znał słabsze strony swego pracownika, a w sądzie przeciwnika, i go nieco prowokował.

To jednak jeszcze jeden argument, aby mieć się w sądzie na baczności, brać poprawkę na takie prowokacje oraz własne emocje i zdać się bardziej na adwokata.

Choć zachowanie podsądnego nie było chyba formalnie żadnym dowodem, sąd zinterpretował je na jego niekorzyść. I nic na to nie poradzimy.

Zazwyczaj pewne elementy napięcia w sali sądowej są zrozumiałe, byle nie były przesadzone – takie mogliśmy np. niedawno oglądać na filmie, jak „roztargniony" sędzia zabiera nie swoje 50 zł na stacji benzynowej. W tej zaś sprawie emocje ujawniły się po raz drugi, kiedy sędzia SN odczytał niekorzystny dla powoda wyrok. Szybko wstał i wyszedł z sali, mówiąc, że nie może tego słuchać, chociaż sędzia nie zaczął jeszcze uzasadniać wyroku.

Ktoś powie, że SN to ostatnia instancja i takie zachowanie już powodowi nie zaszkodzi.

Niestety, to nie koniec, gdyż sprawę ponownie będzi badał Sąd Apelacyjny i tam jego zachowanie przed SN zapewne adwokaci spółki użyją jako argumentu w tamtej sprawie. Po drugie, niedługo ma wejść do polskiego porządku prawnego skarga nadzwyczajna na rażąco niesprawiedliwe orzeczenia, i gdyby się tam odwołał, to takie emocjonalne zachowanie może też być brane pod uwagę.

Oczywiście w wielu sprawach sądowych ujawnienie emocji może mieć pozytywny efekt, ale menedżerowi finansiście raczej to szkodzi, niż pomaga. Nie chcę bynajmniej powiedzieć, że jak cię sędziowie widzą, tak cię osądzą, ale w wielu sprawach może mieć to znaczenie. Dlatego jest to zmartwieniem adwokatów.

Wiele jest racji w starym adwokackim powiedzeniu, że największym wrogiem adwokata bywa jego klient. Chodzi nie tyle o to, że mówi np. za dużo, ile o to, że mówi o rzeczach niepotrzebnych, odsłaniając słabsze strony argumentacji czy niewygodne fakty. W najlepszym razie robi to fatalne wrażenie na sędziach. Gorzej, gdy ich zirytuje czy zdenerwuje. A bywa jeszcze gorzej.

W ostatnich dniach Sąd Najwyższy rozpatrywał sprawę menedżera finansowego wysokiego szczebla, domagającego się przywrócenia do pracy. Istotną okolicznością, którą sąd niższej instancji brał pod uwagę, odmawiając mu przywrócenia do pracy (na czym menedżerowi najbardziej zależało), było konfliktowe zachowanie wobec szefa w sali sądowej.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Praca, Emerytury i renty
Płaca minimalna jeszcze wyższa. Minister pracy zapowiada rewolucję
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Sądy i trybunały
Trybunał Konstytucyjny na drodze do naprawy. Pakiet Bodnara oceniają prawnicy
Mundurowi
Kwalifikacja wojskowa 2024. Kobiety i 60-latkowie staną przed komisjami